niedziela, 27 października 2019

Czwarta rocznica bloga Kancelarii Radcy Prawnego Paweł Ludwiczak i Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 18

Dziś jest czwarta rocznica moja bloga.
Czas na małe podsumowanie :-)

W dniu 28 października 2015 r. opublikowałem pierwszy post.

W sumie przez cztery lata napisałem na tym blogu 169 postów, z czego
w pierwszym roku 52
w drugim roku 48
w trzecim roku 26
w czwartym roku 43
Ponadto w tym roku na mojej stronie www powstała podstrona FAQ o Compliance.

Według bloggera moja strona miała łącznie (przez 4 lata) 189.366 wyświetleń, z czego w ciągu ostatnich 12 miesięcy miała 63.970 wyświetleń.

Według analytics miałem, przez ostatnie 12 miesięcy, ponad 2710 indywidualnych czytelników. Czyli o 1100 więcej niż w poprzednim okresie.

Najczęściej czytany był post: "Rekompensata za powierzenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego - czyli ile?" - czytany 443 razy (rok temu było 394 razy).
Na drugie miejsce wskoczył post: "Recenzja książki "Czy jesteś tym który puka?" - czytany 397 razy
Na trzecim miejscu znalazł się post: "Recenzja książki "Zarządzanie Kancelarią prawną - 100 najważniejszych pytań jak robić to skutecznie" - czytany 388 razy
Na czwarte miejsce spadł post post "Sygnalista - bohater czy kapuś" - czytany 386 razy.   
Na piątym miejscu - "Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 7" - 371 razy
Na szóstym miejscu - "Dyskryminacja - do czego prowadzi tolerowanie tego ZŁA i jak należy z nią walczyć" - 366 razy - UWAGA dla mnie osobiście to bardzo ważny i aktualny tekst
Na siódmym miejscu - "Poradnik: Co RODO zmieniło w polskim prawie – krótka ściąg" - 359 razy
Na ósmym miejscu - "Wdrażać czy nie wdrażać procedury antykorupcyjne lub procedury Compliance? Oto jest pytanie, które powinni sobie postawić przedsiębiorcy (będący co najmniej średnim przedsiębiorcą) i kierownicy jednostek finansów publicznych" - 355 razy
Na dziewiątym miejscu - "Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 8" - 336 razy
Na dziesiątym miejscu  - "Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 6" - 329 razy.
Więcej wyświetleń miała tylko zakładka "Profil zawodowy" - 2662 "kontakt" - 2039, razy i "o mnie" - 1725 razy. 
Zakładka "FAQ o Compliance" była czytana 479 razy.


Ponadto w tym roku napisałem i udostępniłem kilkudziesięciu stronicową publikację: "Poradnik: Co RODO zmieniło w polskim prawie – krótka ściąga". Niestety nie wiem ile razy była pobrana. Post ją promujący (jak pisałem wyżej) był czytany 359 razy.

Do mojej działalności publicystycznej, należy doliczyć 35 artykułów na Infor.pl (w poprzednim roku na Infor.pl opublikowałem 26 artykułów oraz parę artykułów jako współautor). 
Mogę też się pochwalić, że nie dawno prowadzę  na INFOR.pl dział Compliance (LINK) i regularnie, średnio co tydzień pojawia się tam nowy artykuł, oczywiście o Compliance.

W tym roku po raz pierwszy dostałem dane z Infor - za okres od 1.01.2019 do 1.10.2019 r.
W sumie moje artykuły, na Infor, miały 37.913 indywidualnych odsłon i były średnio czytane przez 4 minuty i 11 sekund. 
W pierwszej dziesiątce (od 4.223 do 1.113 odsłon) jest osiem artykułów o RODO. Jeden artykułów o Compliance - co ciekawe w ciągu 7 dni miał on 1.073 indywidualnych odsłon co dało mu pozycję nr 9 oraz jeden artykuł o zamówieniach in house. 
Widać, że temat RODO jest wiecznie żywy  i dobrze. 
Temat Compliance w szybkim tempie zdobywa teren. 
Zdziwiła mnie wysoka (pozycja nr 7 z 1.715 odsłon ze średnim czasem czytania ponad 7 minut) artykułu o zamówieniach in house. 
Wniosek jest prosty - więcej artykułów o Compliance. Na pewno coś napiszę o RODO. I trzeba pomyśleć o jakimś artykule na temat zamówień in house.
  
Byłem też (w drobnej części) współautorem paru publikacji książkowych wydanych przez INFOR.

Rośnie też moja aktywność na Linkedln.
Od ponad 2 lat używam Logo mojej Kancelarii :-)
Publikacji na FB, Twitterze i Instagramie nie liczą. Choć i tam jestem obecny :-)

Uważam, że nie jest źle choć marzy mi się by było lepiej. Do najbardziej poczytnych blogów prawniczych na pewno jeszcze mi bardzo daleko. Ale kto wie co przyniesie przyszłość. (To powtarzam co roku :-)) 

Na pewno będę pisał dalej. Jeżeli chcecie o czymś przeczytać, macie pytania, wątpliwości lub własne przemyślenia proszę o komentarze lub kontakt. Obiecuję że odpiszę lub oddzwonię.


Coraz częściej też występuję na konferencjach i prowadzę warsztaty. I zdecydowanie kocham to robić. Jeżeli potrzebujesz prelegenta lub trenera w zakresie Compliance lub ochrony danych osobowych to się polecam!!! 
Moje wynagrodzenie jest ustalane w drodze negocjacji :-) 
Czasami zgadzam się wystąpić za darmo.
Natomiast propozycje bym wystąpił i za to zapłacił odrzucam od razu.

A teraz czas na "Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 18"

Pamiętacie jak w 2018 roku pisałem o RODO-Apokalipsie, RODO-Trollach itp.
Mam nadzieję, że nie będę musiał w 2021 r. pisać podobnie o Dyrektywie w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, która wejdzie w życie za 2 lata.
Dlatego cieszę się, że mogłem być jednym z prelegentów na Compliance Coaching Day 2019 i mogłem podzielić się swoją wiedzą oraz wymienić doświadczeniami z innymi. 
Przed podmiotami zbiorowymi (w tym Spółkami) oraz jednostkami samorządu terytorialnego oraz administracją państwową stoi jeszcze większe wyzwanie niż RODO. Z ochroną danych osobowych mamy w Polsce do czynienia od lat. Z sygnalistami mamy doświadczenia od paru lat i to tylko w niektórych branżach. Ponadto wdrożenie Dyrektywy o sygnalistach będzie wymagało zmiany Kultury, a to jest zawsze najtrudniejsze. Oj będzie się działo.

Pozwalając sobie na drobny marketing, jeżeli zgodnie z Dyrektywą musisz wdrożyć systemy whistleblowingu (zgłaszania i reagowania na nadużycia i nieprawidłowości) to nie czekaj na ostatnią chwilę tylko już dziś zacznij działać - krok pierwszy znajdź eksperta, który ci pomoże przejść przez ten proces a potem będzie cię wspomagał.

Ostatnio znalazłem w internecie super stronę: http://esa.sgh.waw.pl/
Jakby ktoś chciał sprawdzić swe zasady to polecam!!!

Miesiąc temu zastanawiałem się czy zdążą uchwalić nowe prawo zamówień publicznych. Zdążyli. Prezydent III RP podpisał, a przed weekendem zostały opublikowane. Podaję linki: LINK do ustawy i LINK do przepisów wprowadzających.
Ja mam tylko jedno pytanie: Dlaczego Prawo Zamówień Publicznych ma coraz więcej artykułów? Nowe Prawo zamówień publicznych ma ich ponad 600. To jest jakiś horror. Prawo powinno być proste, jasne i zawierać jak najmniej artykułów (i być stabilne).
Osobiście uważam, że im krótsza ustawa tym lepiej. Niestety twórcy nowego Prawa Zamówień Publicznych mieli inne zdanie.Ten koszmarek legislacyjny skomentuję później.
 
Było o Compliance, było o Prawie zamówień publicznych, a kodeksie spółek handlowych dziś dla odmiany nic nie będzie (mam zbyt mieszane uczucia na temat Prostej Spółki Akcyjnej i muszę jeszcze przemyśleć tą konstrukcję prawną zanim ją ocenię), czas na RODO.
 
Po pierwsze polecam lekturę sprawozdania z działalności Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w roku 2018.
LINK

Po drugie bardzo mnie cieszy że Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych prowadzi działalność edukacyjną. Polecam następujące artykuły na stronie PUODO:

Po trzecie parę dni temu czytałem artykuł o taryfikatorach w Holandii i w Niemczech za naruszenie RODO. Koncepcja jest ciekawa - podmiot wiedziałby, jaka mniej więcej kara (w jakich widełkach) mu grozi za dane naruszenie. Bardzo słusznie najwyższa kara w taryfikatorach jest za brak powiadomienia organu o naruszeniu. Natomiast za brak powołania IOD`a jest jedna z najniższych kar ale nadal bardziej opłaca się go powołać niż nie powoływać. Bardzo ciekawe. Muszę się temu bliżej przyjrzeć.


No to już wszystkie najważniejsze ciekawostki z ostatniego miesiąca w telegraficznym skrócie.

czwartek, 17 października 2019

Taniec towarzyski - nauka życia

Pamiętam jak w trzeciej klasie podstawówki, w grudniu, po raz pierwszy poszedłem na trening tańca towarzyskiego (a dokładniej zostałem zaprowadzony przez rodziców na własną prośbę).
Grupa miała już zajęcia od września i inne dzieciaki znały już kroki podstawowe. Na szczęście okazało się, że mam dwa talenty: 
Pierwszy: szybko uczę się kroków i pamiętam układy (do tego pamiętam swoje kroki i kroki partnerki),
Drugi (nawet ważniejszy): prowadzę w tańcu (i to jest zdolność wrodzona u mnie, a nie nabyta - a tysiące godzin na parkiecie tylko ją zwiększyły u mnie).

Dlaczego nawet ważniejszy? No cóż. 
Z tańcem to jest tak. 
15% kobiet wchodzi na parkiet i ŁAŁ. Wymiata. Ma talent, iskrę Bożą. 84% kobiet można nauczyć tańczyć. 1 % kobiet nie da się nauczyć tańczyć.
Z mężczyznami jest inaczej. 1% ma iskrę Bożą (do tańca i do prowadzenia w tańcu). 15% da radę się nauczyć tańczyć i prowadzić, a cała reszta niech nie wchodzi w ogóle na parkiet.
Bo na parkiecie od razu widać, kto jest mężczyzną i prowadzi. A kto jest dodatkiem do spodni.
Jeżeli partner nie prowadzi to para nie zatańczy żadnych bardziej skomplikowanych figur. O zagrożeniu dla zdrowia partnerki już nie wspominam. Jeżeli natomiast partner prowadzi to partnerka zatańczy wszystko. Opowiem Ci pewną historię.
Na treningach partnerki często mnie prosiły bym zatańczył z nimi jakiś układ. Pamiętam jak kiedyś zatańczyłem z jedną z nich dość skomplikowany i nowy układ na cztery ściany. Trener to zauważył i poprosił ją by pokazała kroki innym dziewczynom. Ona odpowiedziała że nie umie. On stwierdził, że przecież widział, że przed chwilą zatańczyła ze Standardem. Na co ona stwierdziła krótko: "Bo Standard poprowadził". (Standard to moja ksywa z kursu tańca).

Taniec bardzo szybko weryfikuje kim jesteś. Bo w tańcu nie da się ściemniać. Szybko wychodzi z jakiej jesteś gliny.

Trenowałem taniec towarzyski przez blisko 19 lat. W pewnym momencie, gdy startowałem w turniejach w klasie senior-hobby, ćwiczyłem po kilkanaście godzin tygodniowo. Poza tym sam czasami uczyłem innych.
Można powiedzieć, że taniec towarzyski w sporej części ukształtował mnie. Stanowił istotną część mojego życia.
Niestety lub stety do zawodowstwa zabrakło mi ..., no ale to inna historia.

Taniec towarzyski jak każdy sport uczy:
  1. wytrwałości i konsekwencji. Bo bez żmudnego powtarzania każdego ruchu aż do perfekcji nie ma sukcesów,
  2. pokory, bo zawsze może znaleźć się ktoś lepszy lub możesz mieć gorszy dzień.
Taniec towarzyski jest specyficzny pod tym względem, że tańczy się w parach. Oczywiście partner i partnerka mają różne role. Ale tańcząc z kimś po kilka-kilkanaście godzin tygodniowo, tydzień po tygodni człowiek uczy się co to oznacza:
  1. partnerstwo (sukcesy i porażki para ponosi wspólnie), 
  2. współpraca (jeżeli partner nie poprowadzi a partnerka nie da się poprowadzić to nie ma szans na sukces), 
  3. odpowiedzialność (osobista i jako zespołowa),
  4. przestrzeganie procedur/ znajomość figur - bo na turnieju należy tańczyć starannie ułożone układy taneczne,
  5. elastyczność/improwizacja - bo na parkiecie tańczy kilka-kilkanaście par i trzeba często coś zmienić w układzie i to tak by nie było tego widać,
  6. uważność zewnętrzna i wewnętrzna (patrz pkt. 5 - partner musi mieć oczy dookoła głowy i nawet na ułamek sekundy nie może tracić koncentracji),
  7. decyzyjność (często na podjęcie decyzji i jej realizację są ułamki sekund co powoduje, że nie raz trzeba się zdać na instynkt), 
  8. odporność na stres, zmęczenie itd. (do dziś pamiętam jak potrafi dać w kość 2 tygodnie treningów po 12 godzin dziennie, jaki jest stres na turniejach i że porażki i zwycięstwa trzeba przyjmować z pokorą), 
  9. tolerancja i umiejętność zawierania kompromisów. 
Jeżeli kilka, kilkanaście par tańczy razem pokaz to wymaga on jeszcze więcej tego o czym piszę powyżej. Bo wtedy liczy się nie wynik pary, a zespołu. I trzeba się dogadać w większej grupie. 

Co ciekawe z zajęć tanecznych, blisko 60% ludzi wykrusza się w ciągu roku. Potem co roku odpada około 10%.
Mało kto chodzi dłużej niż 4 lata. 
Ja w jednym klubie tańczyłem 11 lat. I osobiście znam tylko jeden podobny przypadek.

W klubie tańca towarzyskiego zawarłem przyjaźnie na całe życie. A umiejętności, które zdobyłem, hart ducha przydaje mi się wielokrotnie w życiu prywatnym i zawodowym.
Na przykład nie mam problemu by wyjść i szkolić kilkadziesiąt/kilkaset obcych osób. Powiem więcej, to dla mnie frajda bo przypomina mi turnieje, pokazy taneczne lub uczenie innych układów.
No i kto raz się nauczył wychodzić na parkiet i patrzeć kto dziś będzie drugim, już zawsze będzie miał to spojrzenie.
Kto umie sprawić by partnerka mu zaufała i dała się poprowadzić jest Liderem. Bo ludzie tak jak partnerka pójdą za nim.

No i taniec nauczył mnie też, że nie ważne ile razy upadasz. Ważne ile razy wstajesz.
Gdy uczysz się czy studiujesz, nie ważne ile razy upadniesz. Ważne ile razy wstaniesz.
Gdy jesteś przedsiębiorcą, nie ważne ile razy upadniesz. Ważne ile razy wstaniesz.
Gdy jesteś Liderem i idą za tobą ludzie, nie ważne ile razy upadniesz. Ważne ile razy wstaniesz.



niedziela, 29 września 2019

Szachy vs gry strategiczne - część 1 - czyli co jest niezbędne by odnieść sukces

Gry w warcaby nauczyłem się mając 4 lata. I nie licząc mojego ojca ogrywałem od tego czasu każdego w rodzinie.
Jak miałem 6 lat, na imieninach ojca, wujek nauczył mnie grać w szachy.
Mistrzem szachów nie jestem ale myślę, że kilka tysięcy partii mam zav sobą. Jak na amatora gram nienajgorzej.
Pamiętam jak w latach 80 zaczęły się pojawiać wydane na papierze gry strategiczne. Spędziłem nad nimi setki godzin mierząc się z kolegami.
Potem w liceum zacząłem grać w gry strategiczne na komputerze.
Po studiach zacząłem grać w tzw. bitewniaki. Mój ulubiony to Full Thrust. (LINK). I można powiedzieć, że jestem niezły (w Full Thrust'a niepokonany jak na razie :-)))
Nad grami strategicznymi spędziłem tysiące godzin.
Niestety dziś obowiązki rodzinne i zawodowe powodują, że mam o wiele mniej czasu na gry niż kiedyś. Właściwie to nie mam wcale.
Moje doświadczenie pozwala mi jednak porównać szachy do gier strategicznych.

Szachy to piękna gra. Ale w odróżnieniu od życia nie występuje w niej element losowy, a plansza jest mocno ograniczona i zawsze taka sama.
Powoduje to, że ilość strategii i taktyk jest ograniczona. Ale o strategii i taktyce napiszę innym razem.
Na przykład w Full Thrust'cie występuje czynnik losowy. Plansze się różnią. I siły wroga też się różnią. To wymaga dostosowania strategii i taktyki nie tylko do innych warunków, przeciwnika ale i losu.
Nie raz mi się zdarzało, że przeciwnicy i obserwatorzy byli już pewni, że Standard (Standard to ja) w końcu przegrał ale zawsze na końcu moja strategia i taktyka dawała mi na końcu zwycięstwo.
No dobra, parę razy szczęście w kluczowym momencie dawało mi zwycięstwo.

Dlaczego o tym piszę?
Życie nie przypomina szachów tylko gry strategiczne.
Raz że siły przeciwników zawsze się różnią. A w szachach zawsze masz tyle samo pionów i figur oraz są ustawione tak samo.
Dwa że szczęście ma znaczenie. A w szachach szczęście nie ma znaczenia. Jest czysta walka umysłów.
Trzy pole bitwy się zmienia. A w szachach to zawsze jest taka sama szachownica.
Dlatego gry strategiczne lepiej uczą życia i biznesu niż szachy. Bo uczą działać w różnych warunkach, z różnymi przeciwnikami i radzić sobie z nieprzewidywalnym.

Dlaczego więc szachy są bardziej cenione niż gry strategiczne?
Według ludzi:
Szachy to gra króli. Gry strategiczne to zabawa dużych chłopców.
A to czysty marketing. Po prostu szachy miały i mają lepszy marketing. Tyle.
Natomiast powoli biznes coraz bardziej docenia różne gry (nie tylko strategiczne, ale np. o grach fabularnych napiszę innym razem).
Tzw grywalizacja pomaga choćby w rekrutacji czy tworzeniu zgranych zespołów. Pomaga przećwiczyć różne scenariusze lub zwiększyć umiejętności.

Co decyduje o sukcesie w szachach? Wygrywa lepszy w danej grze. A jak gra dwóch równych graczy? Wygrywa ten co popełnił mniej błędów i lepiej wykorzysta błędy przeciwnika. Czyli był lepszy w danej partii.

A co decyduje o sukcesie w grach strategicznych i w życiu, biznesie itd.?
Inteligentnia? Mądrość? Bezwzględność? Pracowitość? Wytrwałość? Innowacyjność? Lepsza strategia? Jest tysiąc jeden odpowiedzi. Zapytajmy więc inaczej.
Co łączy wszystkich ludzi sukcesu, co łączy wszystkich zwycięzców?
Szczęście
Albo urodzili się w odpowiedniej rodzinie (według socjologów pozycję społeczną dziedziczy się co do zasady po rodzicach - najłatwiej więc zostać milionerem rodząc się w rodzinie milionerów) lub byli w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie z odpowiednimi ludźmi.
PLUS
Umieli w decydującym momencie podjąć tą odpowiednią decyzję.
Umieli wykorzystać swe szczęście.

Oczywiście szczęście to nie jedyny element. Ale bez niego moim zdaniem sukces jest niemożliwy. Szczęście jest niezbędne by odnieść sukces.
Z drugiej strony pamiętaj. Bóg pomaga temu co sam sobie pomaga. Jeżeli nie będziesz umiał wykorzystać swej szansy nigdy nie odniesiesz sukcesu. Nawet mając szczęście.

Więc co decyduje los czy my sami?
Życie to jest jak gra w karty. Bóg rozdaje karty ale to my decydujemy jak nimi zagramy.
To z jednej strony każe nam być pewnym siebie, podejmować decyzje i działać.
Z drugiej strony uczy nas pokory. Bo zwycięstwo nie zależy tylko od nas, a przegrać możemy nawet jak zagramy grę swego życia lecz los nam nie sprzyjał.
Najważniejsze nie jest zwycięstwo (choć kocham wygrywać).
Najważniejsze jak grasz.
A szczęście i pech? Kto wie co jest czym?
Ale to już inna historia.

środa, 25 września 2019

Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 17


Dziś mija miesiąc od ostatniego odcinka. Czas więc na kolejny, zgodnie z zasadą - co najmniej co miesiąc ciekawostki z prawa handlowego.

Najpierw trochę się pochwalę. Na INFOR.pl powstał nowy dział Compliance (LINK). Możesz na nim znaleźć moje artykuły. Oczywiście o Compliance :-) Znajdziecie tam m.in. obiecane artykuły o Dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa Unii.

Tak jak pisałem TU w dniu 14 października br. będę mówił o  zakresie podmiotowym i przedmiotowym ochrony na gruncie nowej Dyrektywy w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa Unii (Link do wydarzenia).

Ostatnio pisałem o nowelizacji Kodeksu Spółek Handlowych, a dokładniej o ustawie z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy - Kodeks Spółek Handlowych i innych ustaw. Mam dobrą wiadomość. Opublikowano ją. Tu macie LINK.
Ale to nie koniec nowelizacji Kodeksu Spółek Handlowych oprócz nowelizacji wprowadzającej możliwość udziału w Zgromadzeniu Wspólników przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej znalazłem kolejną nowelizację Kodeksu Spółek Handlowych. Tym razem ustawą z dnia 30 sierpnia 2019 r. o zmianie ustawy - Kodeks Spółek Handlowych i innych ustaw. Tu macie LINK.
Krótki komentarz do wszystkich zmian napiszę później. Chwilowo mam jeden - naprawdę tak trudno przygotować jedną a porządną nowelizację Kodeksu zamiast paru? 


Uzupełniając post "Skąd legalnie i za darmo czerpać wiedzę o kontrahencie" polecam stronę "Otwarte dane" to istna skarbnica różnych informacji i danych.


Ostatnio wszyscy piszą o olbrzymiej karze dla MORELE.net. Faktycznie kara jest najwyższa z dotychczas nałożonych przez PUODO. Ale do maksymalnej nadal jej jeszcze daleko. Zainteresowanych odsyłam do strony PUODO - LINK.
Wspomnę tylko, że osobiście uważam, że ta kara uczy, że należy stosować odpowiednie środki zabezpieczające.
Tak jak wielokrotnie mówiłem i pisałem. Wdrożenie i utrzymanie Systemu Bezpieczeństwa Danych Osobowych wymaga współpracy wielu ekspertów - prawnika, informatyka, osoby zarządzającej ryzykiem itd.
A przy okazji przypominam, że:
1) wdrożenie RODO to nie tylko dokumentacja,
2) zatrudnienie IOD`a nie zwalnia ADO z odpowiedzialności,
3) na Systemie Bezpieczeństwa i  IOD`ie nie ma sensu oszczędzać bo to się mści,
4) IOD nie może być tylko pro forma w organizacji. 


Nowe Prawo zamówień publicznych trafiło do Senatu. Pytanie czy wyrobią się przed wyborami?
Nie wiem. A LINK :-)


No to już wszystkie najważniejsze ciekawostki z ostatniego miesiąca w telegraficznym skrócie.

poniedziałek, 23 września 2019

Compliace Coaching Day


W dniu 14 X br. będę miał przyjemność być prelegentem na Compliance Coaching Day :-) To z kim się widzę?
#compliance #zgodność #bezpieczeństwoprawne #sygnalista

poniedziałek, 9 września 2019

Skąd legalnie i za darmo czerpać podstawową wiedzę o kontrahencie?

Każdy przedsiębiorca zadaje sobie lub powinien zadawać sobie pytanie:
"Skąd mogę legalnie i za darmo czerpać wiedzę o moim kontrahencie?"

Jeżeli nasz kontrahent prowadzi działalność na podstawie wpisu do CEIDG możemy go sprawdzić TU. Przypominam na marginesie, że od ponad roku dane osobowe w CEIDG nie są wyłączone z reżimu ochrony danych osobowych. Więc sprawdzać można ale z głową bo RODO ;-)

Jeżeli nasz kontrahent jest wpisany w KRS to po pierwsze polecam sprawdzić wpisy w KRS TU. Odpis aktualny da nam podstawową wiedzę co i jak. Odpis pełny pozwoli spojrzeć w przeszłość. Poza tym warto zajrzeć też do Rejestru Dłużników niewypłacalnych.
Oczywiście istnieje ryzyko, że wpis będzie nie aktualny lub będziemy musieli pogrzebać głębiej. Wtedy trzeba zamówić akta danego podmiotu, np. spółki SA we właściwym KRS i pofatygować się do czytelni akt.
Po drugie możemy TU sprawdzić czy zostało złożone sprawozdanie finansowe. Niestety odkąd wprowadzono format xml jest to trochę utrudnione ale i tak można się paru rzeczy dowiedzieć. Chciałbym zwrócić uwagę, że nie złożenie przez podmiot sprawozdania finansowego powinien być dla nas sygnałem ostrzegającym. 
Oczywiście sprawozdania finansowe i sprawozdania z działalności trzeba umieć czytać i analizować. Jeżeli nie potrafisz to skorzystaj z pomocy specjalisty. 

Jeżeli nasz kontrahent jest płatnikiem VAT to warto go sprawdzić TU. Przy okazji sprawdzimy na jaki rachunek powinniśmy zapłacić by uniknąć problemów. Szkoda tylko że nie podają rachunku VAT.

Oczywiście poza tym mamy do pomocy wujka GOOGLE. Oczywiście jeżeli jakiegoś podmiotu nie ma w internecie to nie oznacza, że w rzeczywistości też go nie ma. Z drugiej strony czasami podmiot jest w internecie a w rzeczywistości go nie ma. Google bywa prawdziwą kopalnią informacji. Oczywiście trzeba do nich podchodzić z głową.
Oprócz wyszukiwarki mamy też GOOGLE MAPS. Warto np. czasami sobie popatrzeć czy te hale naprawdę istnieją.

Jeżeli już mowa o nieruchomościach.
Polecam sprawdzanie za damo ksiąg wieczystych - TU.
I map geodezyjnych - TU lub TU

Jeżeli kontrahent prowadzi stronę firmową lub bloga, to warto go przejrzeć i poczytać.

Oczywiście niniejszy post nie wymienia wszystkich możliwości i źródeł pozyskiwania legalnie i za darmo informacji o kontrahencie. Nie wspomniałem choćby o Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
W niniejszym poście wskazuję tylko podstawowe źródła informacji. Znalezienie informacji o kontrahencie to tylko pierwszy krok. Informacje trzeba jeszcze m.in. zweryfikować, przeanalizować i wyciągnąć wnioski. No ale to już inna historia.

Już na zakończenie, chciałbym tylko podkreślić, że sprawdzając kontrahenta, pamiętajmy żeby zachować równowagę. Brak zaufania nie pozwoli nam prowadzić biznesu. Zbyt duże zaufanie może nas drogo kosztować.

A teraz mała prywata ;-)
Dobrym wyjściem jest konsultowanie każdej umowy lub transakcji z prawnikiem. Dziś już nie jest to drogie i są możliwe różne sposoby rozliczeń, a wcześniejsza konsultacja z prawnikiem pozwala uniknąć czasami dużych problemów.

czwartek, 5 września 2019

Microrecenzja narzędzia iP121 - Profilowanie osobowości zawodowej

Linkedln ma w sobie coś z magii. 
Na początku tygodnia zauważyłem, że znajomy testował narzędzie do analizy osobowości. Zacząłem go o nie podpytywać i na koniec usłyszałem pytanie czy nie chciałbym go sam przetestować.
Ponieważ:
  1. jestem osobą ciekawską
  2. bardzo rzadko miałem okazję korzystać z takich narzędzi 
  3. zgodnie z nauką pewnego starszego brodatego "minstrela" takie narzędzia są przydatne do samoanalizy, czyli poznania siebie - a to klucz do sukcesu
oczywiście się zgodziłem. 

Spółka Advisio Poland Sp. o.o. była taka uprzejma, że umożliwiła mi przetestowanie narzędzie iP121 - Profilowanie osobowości zawodowej. Cały test trwał około 30 minut, a po minucie miałem raport. Teraz od paru wieczorów analizuję wyniki raportu iP Coach.

Coach`em nie jestem, z podobnym narzędziem mam do czynienia po raz pierwszy w życiu (parę innych testów i to papierowych, a nie elektronicznych miałem robionych na miniMBA).
Dlatego nazwałem tą recenzję microrecenzją. Piszą ją z perspektywy osoby badanej.

Raport liczy 30 stron. Jest napisany prostym i precyzyjnym językiem.
Na początku parę rzeczy mnie w nim zdziwiło. W miarę jednak analizy i po wzięciu pod uwagę, że nie pokazuje on jaki jestem ani jak się widzę, ale jak wypadam na tle innych osób stwierdzam, że na 95% dobrze ocenil on :
  1. czynniki (de)motywujące do pracy
  2. zadatki do kształtowania kluczowych kompetencji zawodowych
  3. wewnętrzne ograniczenia
  4. cechy wyróżniające
  5. role w zespole
  6. itd.

Raport potwierdził, że posiadam m.in. bardzo wysokie kompetencje w obszarze pracy  w warunkach wysoce stymulujących i stresujących, podwyższone kompetencje w zakresie komunikatywności, myślenia strategicznego i kreatywnego, współpracy oraz planowania i organizowania.
Stwierdził też, że jestem "Arogancko pewny siebie" - jak bym powiedział, że bardzo pewny (lepiej brzmi ;-)))
Oczywiście jest tego dużo więcej :-)

Według mojej bardzo skromnej wiedzy w zakresie coach`ingu jest to ciekawe narzędzie do analizy osobowości.

Dobra wracam do dalszej analizy moich mocnych i słabych stron oraz potrzeb :-)