niedziela, 11 maja 2025

Zwiększać czy zmniejszać dostępność do broni palnej? - według zarządzania ryzykami

Zwiększać czy zmniejszać dostępność do broni palnej?

Jednym z argumentów za zwiększeniem dostępności do broni palnej jest zagrożenie agresją Rosji. Tyle, że cywil, nawet uzbrojony a broń półautomatyczny karabin szturmowy, z kamizelką i hełmem, stanowi tylko łatwy cel dla zawodowego wojskowego oraz zagrożenie dla swoich wojsk i innych cywili. Osobiście uważam, że w związku z zagrożeniem ze strony Rosji trzeba m.in.:
1) przeszkolić kobiety i mężczyzn (z wyłączeniem ewentualnie osób niepełnosprawnych, karanych lub chorych) z:
a) udzielania pierwszej pomocy,
b) postępowania w sytuacjach kryzysowych,
c) survivalu,
d) strzelania z broni i podstaw taktyki.
2) zbudować gęstą sieć strzelnic, stanowiących jednocześnie magazyny broni i amunicji,
3) rozbudować obronę cywilną itd. 

Drugim argumentem za zwiększeniem dostępności do broni palnej jest zwiększenie bezpieczeństwa. Jest to fałszywy argument.

Po pierwsze żyjemy w bardzo bezpiecznym kraju. Między innymi dlatego że dostęp do broni palnej jest ograniczony.

Po drugie biorąc pod uwagę kazus ostatnich tragicznych wydarzeń na Uniwersytecie Warszawskim to proszę sobie wyobrazić, że sprawca miałby karabin a nie siekierę. Wtedy ofiar było by o wiele więcej i mielibyśmy masakrę jakich wiele w USA.

Po trzecie patrząc na agresję Polaków choćby na drogach (za kierownicami aut oraz ich nonszalancki i lekceważący stosunek do przepisów) lub w internecie (hejt jest tam czymś strasznym) oraz rosnącą polaryzację Społeczną to danie Polakom dostępu do broni palnej jest wyjątkowo głupim pomysłem. To jak dać małpie brzytwę i odbezpieczony granat.
Najpierw zmniejszmy agresję i zwiększmy szacunek do prawa, a potem dawajmy ludziom dostęp do broni palnej ( notabene zaprojektowanej w jednym celu - by zabijać). 
Do ratowania to jest apteczka, a do obrony np. gaz pieprzowy.

Po czwarte mitem jest że złego człowieka z bronią zatrzyma tylko inny człowiek z bronią. Złego człowieka z bronią zatrzyma przeszkolony człowiek, najczęściej policjant lub żołnierz i z odpowiednim wyposażeniem. I tu nadmienię, że należy zainwestować w szkolenia policjantów i żołnierzy. Zwłaszcza w przypadku Policji to mamy pod tym względem tragedię. W USA wiedzą, że jakby cywil próbował walczyć z terrorystami to antyterroryści odstrzelili by go wraz z nimi. Bo niby jakby mieli ich odróżnić.

Po piąte zróbmy drobny benchmarking 
W USA mamy 320 mln ludzi w Polsce 38 mln, stosunek 9:1
W USA co roku ginie w wypadkach drogowych ok. 30 000, w Polsce ok. 3000 - stosunek 10:1
W USA od broni palnej ginie co roku - 30 000 w Polsce ok. 30, stosunek 1000 do 1
W USA mamy co kawałek masakry w Polsce brak.
Skąd ta anomalia? Według mnie odpowiedź tkwi w dostępie i ilości do broni palnej.
W USA mamy 1,19 sztuk broni na obywatela, w Polsce 0,024, stosunek 50:1 (trzeba zauważyć że w ostatnim czasie ilość broni w Polsce zwiększyła się parokrotnie) i jeszcze parę lat temu ten stosunek wynosił ponad 100:1.
Osobiście uważam, że stosunek ilości broni do ilości zgonów stanowi funkcje wykładniczą a nie liniową. Co prawda bezpieczeństwo spada wraz z ilością broni palnej ale na początku następuje to powoli, by po przekroczeniu pewnego punktu (w zależności od Kultury) zacząć gwałtownie przyspieszać. Na razie na pewno dopiero zbliżamy się do punktu gdy wzrost ilości broni palnej przełoży się na gwałtowny i rosnący spadek bezpieczeństwa.

Po szóste, jakby broń zwiększała bezpieczeństwo to należałoby wszystkim rozdać granaty, miotacze płomieni, karabiny i pozwolić jeździć czołgami. Czy wzrosło by wtedy bezpieczeństwo? Zwłaszcza w tak podzielonym i spolaryzowanym Społeczeństwie, gdzie politycy skrajnej prawicy przekraczają kolejne granicy agresji (zaczęli od agresji słownej a już dopuszczają się agresji fizycznej).

Kwestia dostępu do broni palnej to kwestia zarządzania ryzykami.
W mojej ocenie powinniśmy zmniejszyć dostęp osób fizycznych do broni palnej, w tym do broni czarno-prochowej. Zakazałbym też lub znacznie ograniczył polowania.
Jednocześnie powinniśmy wprowadzić powszechnie dostępne szkolenia m.in. z pierwszej pomocy, zachowania w sytuacjach kryzysowych, ze strzelania i rozwinąć strzelectwo sportowe. Rozwijajmy kulturę odpowiedzialności oraz umiejętności obywateli. 
To zwiększyło by bezpieczeństwo. 

niedziela, 4 maja 2025

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na ciekawe czasy - czyli wybór lepszej kandydatury

Niedługo wybierzemy nowego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Pierwsza tura już 18 maja.
Jednocześnie żyjemy w bardzo ciekawych czasach:
1) mamy wojnę za granicą,
2) już toczymy wojnę hybrydową z Rosją a grozi nam agresja militarna Rosji,
3) trwa przebudowa UE i niedługo rozstrzygnie się los Europy,
4) USA nie jest już 100 % pewnym gwarantem naszego bezpieczeństwa,
5) Chiny po cichu oplotły Świat swymi mackami i szykują się do jego diametralnej zmiany,
6) trwa przebudowa sił na świecie,
7) mamy kryzys demograficzny,
8) mamy katastrofę klimatyczną,
9) mamy kryzys Demokracji atakowanej jak wiek temu przez skrajną prawicę, w tym neofaszystów, neonacjonalistów, populistów do których dołączyli zwolennicy tzw. ciemnego oświecenia.
 
Jednocześnie mamy rządy trzech Koalicyjne, trzech Koalicji.

Wybory rozstrzygną się pomiędzy dwoma kandydatami.
  1. Wybranym w prawyborach w Koalicji Obywatelskiej - Rafałem Trzaskowkim - politolog, samorządowiec i nauczyciel akademicki, specjalista w zakresie spraw europejskich, doktor nauk humanistycznych. Poseł do Parlamentu Europejskiego VII kadencji (2009–2013), minister administracji i cyfryzacji (2013–2014), sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (2014–2015), poseł na Sejm VIII kadencji (2015–2018), prezydent miasta stołecznego Warszawy (od 2018)
  2. wybranym przez wodza PIS Karolem Nawrockim -  historyk IPN,  w latach 2017–2021 dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, od 2021 prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Jeżeli wygra Trzaskowski to pomiędzy Prezydentem a Premierem będzie szorstka męska przyjaźń. Prezydent jednak będzie współpracował z rządem w zakresie polityki zagranicznej, w tym nie będzie blokował nominacji ambasadorskich oraz nie będzie wetami wstrzymywał niezbędnych działań.  Prezydent i rząd będą grali wspólnie na wzmocnienie armii oraz pozycji Polski w UE i na świecie. 

Jeżeli wygra Nawrocki to między Prezydentem a Premierem w ciekawych czasach będzie wrogość. Prezydent PiS nie będzie współpracował z rządem, będzie sabotował jego działania, wetował wszystkie niezbędne reformy itd. Poza tym wróci obrażanie naszych sojuszników i partnerów gospodarczych w UE.

Proponuję sobie wyobrażenie, że na początku 2026 r. napada na nas Rosja. Trwają zażarte walki. Kto wtedy powinien być Prezydentem Polski?

Ktoś kto będzie dobrze współpracował z rządem, czy ktoś kto nie będzie współpracował z rządem?

Ktoś kto będzie dobrze współpracował z samorządem, czy ktoś kto nie będzie współpracował z samorządem?

Ktoś kto sprawdził się w kryzysach (pandemia, zaopiekowanie się uchodźcami z Ukrainy) i rządzeniu, czy ktoś bez doświadczenia i kompetencji?

Ktoś kto ma znajomości i dobre relacje z przywódcami innych krajów UE, czy ktoś kto ich nie ma, za to obrażał naszych głównych partnerów gospodarczych i sojuszników?

Ktoś kto  jasno mówi, że wróg to jest na wschodzie i jest nim Rosja, czy ktoś kto bajdurzy że wrogiem są Niemcy?

Ktoś kto nie toleruje antysemitów i neofaszystów czy kto kto z nimi flirtuje?

Ktoś kto wie, że flaga Polski ma łączyć, czy ktoś kto chciał jej użyć by dzielić a potem ją porzucił?

Ktoś kto w razie czego powie, że nie potrzebuje podwózki ale amunicji czy ktoś kto pierwszy ucieknie jak ucieka przed prawdą o nocowaniu w hotelu (200 dni mimo że w domu czekała żona)?

Kto będzie lepszą opcją w tych ciekawych czasach?

Ja wybieram dobro i większe bezpieczeństwo. Jeżeli już mam wybierać lidera na trudne czasy to wybieram tego lepszego. Bardziej doświadczonego i tego który będzie współpracował i łączył, a nie dzielił i przeszkadzał.

To czyste zarządzanie ryzykiem.