Pokazywanie postów oznaczonych etykietą compliance. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą compliance. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 sierpnia 2023

Wizja Orwella z książki "Rok 1984" w 2023 roku

Jeszcze nie dawno ja i inni eksperci ds. prywatności byliśmy przerażeni ilością wiedzy, którą o nas ludziach mają Big Tech'y. Google, Apple, Microsoft, Amazon i Facebook zebrali i przetwarzali niesamowite ilości danych osobowych. Daje im to dziś olbrzymią przewagę konkurencyjną.
Afera Cambridge Analytica pokazała, że przy pomocy tych danych nie tylko można wpływać co kupujemy ale i wpływać na wybory np. w USA czy referendum w sprawie Brexit. W ten sposób np. Ruscy pomogli wygrać Triumpowi czy doprowadzili do Brexitu.
Do tego socjal media zamknęły nas w bańkach informacyjnych. Decydują nie tylko co kupujemy ale co czytamy i wiemy. Internet obiecywał Wolną wymianę informacji. Dziś zmagamy się z dezinformacją, fake'newsami, hejtem itp. itd.

Jednocześnie ufaliśmy Państwu, że zbiera i przetwarza nasze dane tylko w zakresie niezbędnym do dobrego rządzenia państwem i prowadzenie mądrej polityki zdrowotnej, socjalnej itp. itd. Robi to w sposób rzetelny, celowy, legalny i niezbędny.
Pierwsze ostrzeżenie przyszło od Sygnalisty Snowdena. Amerykańskie służby "podsłuchiwały" wszystkich.
Drugie ostrzeżenie to była totalna kontrola wprowadzona w Chinach i system oceny obywatela.
Trzecie ostrzeżenie to było przejęcie mediów i zakłamywanie pod bieżące potrzeby rzeczywistości przez Dyktatury, Autokracje i populistów.
A Państwo, zwłaszcza kontrolując Banki, służbę zdrowia, energetykę itd. wie o nas wszystko od urodzenia aż po naszą śmierć.
Jednocześnie po zamachach w dniu 11 września, Społeczeństwo ze strachu przed terroryzmem dało pozwolenie na ograniczenie swej Wolności i Prywatności w zamian za złudzenie bezpieczeństwa.
Dziś np. w Polsce, Państwo może się dowiedzieć o nas wszystkiego i nas śledzić, bez niezależnej kontroli lub ze złudzeniem kontroli. A co więcej nie musi nas o tym informować.
Władza deprawuje a władza absolutna deprawuje absolutnie.
Służby pozbawione kontroli nad sobą mogą mieć olbrzymią pokusę nadużycia władzy.
Dlaczego musimy się tego obawiać?
Podam tylko parę faktów:
1) szefem służb jest minister skazany nieprawomocnie za nadużycie uprawnień. Według informacji z kuluarów słynie podobno ze zbierania haków na wszystkich,
2) Premier i niektórzy ministrowie przesyłali tajemnice Państwowe i Partyjne nie przez zabezpieczone służbowe skrzynki e-mail tylko przez prywatne. Od dłuższego czasu możemy poznawać kulisy obecnej władzy dzięki aferze Dworczaka. Czyżby Premier i inni ministrowie nie ufali swemu koledze?
3) afera Pegasusa pokazała, że zamiast podsłuchiwać przestępców i terrorystów, służby podsłuchiwały opozycję w czasie wyborów i niewygodnych prokuratorów, adwokatów itp. itd., czemu przypomina mi się PRL?
Do tego Pegasus nie służy tylko do podsłuchiwania rozmów. Możesz podsłuchiwać wszystko, ściągnąć dowolne pliki z telefonu lub wgrać dowolne pliki komuś na telefon. A potem go skazać za to, że posiada te pliki na swoim telefonie,
4) afera Niedzielskiego pokazało, że minister może mieć dostęp do danych wrażliwych (stan zdrowia) i wbrew prawu ujawnić je by przyłożyć obywatelowi, który jako lekarz nawet nie skrytykował ministra, tylko uskarżał się na problem z receptami. Minister został odwołany ale nadal nie przeprosił,
5) sprawa Pani Joanny z Krakowa pokazała, że Policja zamiast chronić obywatela i przestrzegać prawa, może łamiąc prawo zaatakować go ujawniając nagrania i dane wrażliwe w mediach publicznych.
Słyszałem, że to nie Policja ujawniła pierwsza te informacje i tylko się broniła. Powiem tak. Na funkcjonariuszach publicznych i zawodach zaufania publicznego ciążą szczególne obowiązki. Jak np. ktoś mnie krytykuje w internecie to niezależnie czy pisze prawdę czy mnie zniesławia i znieważa nie wolno mi naruszyć tajemnicy radcowskiej lub złamać prawo ujawniając jego dane wrażliwe by mu przyłożyć lub się bronić.
Policja to służba. Ma szczególne przywileje ale i obowiązki. Policji nie wolno łamać prawa lub krzywdzić obywatela. Jeżeli łamie prawo lub nie chroni obywatela, a go krzywdzi to mamy do czynienia z milicją z PRL-u.
Nie ważne kto zaczął. Nie ważne że Policja jest krytykowana (słusznie lub nie). Nie wolno jej krzywdzić obywatela, łamać prawa lub ujawniać danych wrażliwych. Nie wolny i już. Obywatel ma ufać Policji, a nie jej się bać. Policja ma służyć  obywatelowi i chronić obywatela oraz przestrzegać prawa.
Ujawnienie nagrań i danych wrażliwych Pani Joanny to nie była próba obrony Policji, tylko atak na obywatelkę. Obywatelkę, której prawa już wcześniej naruszyła Policja (co potwierdza choćby pierwsze orzeczenie sądowe). Ja rozumiem, że służby mogą się mylić. Ale powinny wtedy przeprosić i zadośćuczynić, a nie grzebać w danych obywatela i atakować go przez ujawnianie jego danych i to w zmanipulowany sposób.

Dziś ryzyko ziszczenie się wizji Orwella jest olbrzymia. Państwo już wie wszystko lub prawie wszystko. W niektórych Państwach już kontroluje wszystko i kreuje wizję rzeczywistości w oderwaniu od faktów.
W niektórych Państwach niepochlebny wpis o rządzących może złamać karierę lub grozić więzieniem.
AI może dać rządzącym lub korporacjom władzę absolutną. Będą mogli w pełni nas monitorować i nami sterować.
Już nie wsadzimy tego Dżina do butelki. Ale możemy stworzyć system kontroli, nadzoru niezależnych instytucji i gwarancji prawnych, które pozwolą nam obywatelom zachować kontrolę. 
Niezależnych nie tylko de iure (według prawa) ale i dr facto (faktycznie) i nie bojące się surowo karać korporacje lub funkcjonariuszy publicznych za naruszenia prawa, niezależnie od ich barw partyjnych.
O ile już nie jest za późno. 
W Chinach czy Rosji już jest. W Chinach czy Rosji nikt już nie skrytykuje władzy. Bo się boi i woli sam się ocenzurować. Zwłaszcza w internecie. W Polsce też już zlecenia, dotacji itd. ze środków kontrolowanych bezpośrednio lub pośrednio przez rządzących nie dostanie ktoś kto władzę skrytykuje lub pokaże jej kłamstwa. 
Po 2014 możliwości inwigilacji wzrosły. 
Dziś widać, że władza nie zawaha się użyć tych informacji. 
Pamiętaj o tobie też wie wszystko. 
A jak mówił kardynał Richelieu "daj mi trzy linijki napisane przez najbardziej cnotliwego męża, a ja znajdę powód by zamknąć go w Bastylii". Na każdego znajdzie się paragraf.
No cóż ja wolę żyć w kraju gdzie ja patrzę władzy na ręce, a nie ona na moje. 
A ty? 

niedziela, 9 lipca 2023

Kultura to podstawa - budujesz jako lider kulturę strachu czy kulturę nadziei? Rządzą silniejsi czy rządzi kompromis i współpraca?

Niezależnie czy mówimy o przedsiębiorstwie, jednostce sektora publicznego czy o Państwie to zawsze podstawą jest Kultura i to jak kształtuje ją lider.

Kultura to system rzeczywiście stosowanych i wyznawanych przez daną grupę wartości i zasad danej grupy społecznej. Zarówno w skali mikro - dana jednostka sektorach prywatnego lub publicznego jak i w makro np. danego Państwa czy grupy Państw.

Lider to ktoś kogo ludzie naśladują, słuchają i uznają jego przywództwo. Dlatego może on w pewnym zakresie kształtować w tym przekształcać kulturę organizacyjną, która mu podlega.

W socjologii i psychologii uznaje się, że są dwa główne sposoby kształtowania Kultury i tym samym jej dwie podstawy.
W dużym uproszczeniu, pierwsza z nich to strach, a drugim nadzieja.
Pewnie zaraz usłyszę, że przecież przeciwieństwem strachu jest odwaga, a nie nadzieja. Odwaga to nie jest brak strachu. Odwaga to robienie tego co uważa się za słuszne mimo strachu.  Nadzieja natomiast pozwala nam pokonać strach i niepewność mimo tego że nie wiemy czy się uda. Ale wierzymy, że jest szansa.

Lider może budować kulturę strachu.
Albo może budować kulturę nadziei.

Rozważmy kulturę w skali mikro i makro.

W skali mikro, w Polsce, kultura strachu przejawia się w tzw. folwarcznym stylu zarządzania - jak słyszysz "masz robić co mówię bo cię wyrzucę, jest 100 osób na twoje miejsce, zniszczę Cię, oni chcą nas zniszczyć, jak tego nie zrobisz to obetnę ci premię do zera (a to główny składnik wynagrodzenia), nie podoba się to się zwolnij" itd. itp. to żyjesz w organizacji opartej na strachu. To czy panuje w niej chaos i o wszystkim decyduje Boss (który zależnie od humoru okaże łaskę lub ukarze), czy też panuje pruski dryl i na wszystko są regulaminy i procedury, a za najdrobniejsze złamanie norm grozi kara to już rzecz wtórna i z innego meta poziomu.
Przykładem makro jest choćby Rosja Putina. Obywatel ma się bać Państwa i go słuchać, bo Państwo i Wódz chroni go przed Zgniłym Zachodem, LGBT, aborcją, eutanazją i chroni wiarę oraz tradycje przodków. Obywatel ma się bać zgniłego Zachodu, Gender, LGBT, imigrantów, uchodźców itd. i słuchać wodza.
Zwykle Boss kontroluje wszystko przez mafijno-partyjne struktury. Wszędzie są ludzie szefa - służby, media, wymiar sprawiedliwości, największe przedsiębiorstwa. Najlepiej jak kradną lub władca ma na nich haka. Tacy nie podskoczą i popełnią dla szefa każdą niegodziwość.
Za to w Rosji brak skutecznych procedur i niezależnych instytucji. W końcu przeszkadzały by w korupcji i bogaceniu się Oligarchii.

W organizacjach opartych na strachu uczy się, że silniejszy bierze wszystko i może więcej. Pracownik ma pokornie słuchać szefa, obywatel ma pokornie słuchać władzy itd.
Kto ma władzę i jest silniejszy narzuca innym swe zasady. Ma prawo upokarzać słabszych od siebie i ich wykorzystywać.
Słabego należy wykorzystać lub zlikwidować. Często Boss kanalizuje nienawiść wskazując wroga lub ofiarę.
Każdy sukces to zasługa Bossa. Każda porażka lub błąd to winna kogoś innego niż Boss. Boss nigdy nie przeprasza (bo to słabość) i daje proste rozwiązania (zwykle nieskuteczne). W Rosji panują mafijne zasady.

Podstawa mobilizacji w takich organizacjach to strach. Strach wiedzie do gniewu. Gniew wiedzie do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienie. 

Z drugiej strony mamy organizacje, które próbują budować swą kulturę organizacyjną na nadziei. Oczywiście jako podstawowe wartości wpisują inne rzeczy np. Równość, Godność itp. Liczy się u nich kompromis i zgoda. Ale nie jedność bo nigdy nie jesteśmy tacy sami i nie myślimy tak samo. Ważna jest współpraca i ustalanie wspólnie zasad i rozwiązań. Każdy musi dokonać ustępstw, nie zawsze łatwych, by zawrzeć kompromis. Wszyscy tam mają iść razem i się wspierać. Nikt nie zostaje w tyle. Słabszym się pomaga by mogli nadążyć za resztą.
W takich organizacjach lider w czasie problemów mówi, że "jesteśmy razem i dlatego damy radę. Poradzimy sobie". To nie wyścig szczurów, gdzie wygrywa najlepszy po sprincie i po trupach, a gdy zostaje sam umiera bo zawsze się znajdzie ktoś lepszy, bardziej agresywny lub bardziej fartowny. W takich organizacjach chodzi by iść daleko i zwyciężać dzięki temu, że idzie się razem choć jesteśmy różni. W organizacjach opartych na nadziei różnice wzbogacają i wzmacniają, a nie dzielą.
Ludzie i szef mają prawo do błędu lub pomyłki. Powiedzenie "przepraszam" to oznaka siły a nie słabości. Lider nie przypisuje sobie sukcesów innych i bierze odpowiedzialność za porażki. Chwali ludzi, a nie gani. Choć nie oznacza to akceptacji dla łamania zasad.
W takich organizacjach szanuje się procedury i prawo oraz niezależne organy i instytucje.

A ty jakim jesteś liderem? 
Jakiego chciałbyś mieć lidera?

Niech moc #Compliance będzie z wami.

niedziela, 18 czerwca 2023

Jaki jest warunek sine qua non skutecznych działań następczych po zgłoszeniu Sygnalisty w przypadku zgłoszenia zewnętrznego lub ujawnienia publicznego?

Wszyscy eksperci (ci bardziej i ci mniej doświadczeni) piszą jak zapewnić skuteczność działań następczych w danym podmiocie w przypadku zgłoszenia wewnętrznego. Pytanie jednak „Jaki jest warunek sine qua non skutecznych działań następczych po zgłoszeniu  Sygnalisty w przypadku zgłoszenia zewnętrznego lub ujawnienia publicznego?

 
W przypadku zgłoszeń zewnętrznych warunek sine qua non skutecznych działań następczych po zgłoszeniach  Sygnalistów to istnienie niezależnych służb i niezależnej prokuratury. Dam przykład z praktyki. Jeżeli porównamy dwa Państwa np. Austrię i Węgry lub USA i Rosję to jedną z różnic jest reakcja służb czy prokuratury na zgłoszenie Sygnalisty dotyczące szefa rządu czy głowy Państwa. W Austrii czy w USA, gdzie działają niezależne służby i niezależna prokuratura, po powyższym zgłoszeniu zostanie wszczęte śledztwo w celu wyjaśnienia zgłoszenia. Na przykład w październiku 2021 r. Kanclerz Austrii podał się do dymisji gdy usłyszał zarzuty o korupcję i rozpoczęło się śledztwo ponieważ Prokuratorzy uznali go za podejrzanego w aferze korupcyjnej. Wyobrażacie sobie np. Orbana, który rezygnuje, bo Prokuratorzy Węgierscy uznali go za podejrzanego w aferze korupcyjnej? Podejrzewam, że takiemu Prokuratorowi szybko by odebrano tą sprawę i wysłano do jakieś dziury na Węgrzech, a jego następca szybko by sprawę umorzył. W Rosji to pewnie sygnalista by trafił do Łagru, mimo, że Putin popełnił wiele przestępstw, a w Rosji jest mega korupcja. Po prostu w Dyktaturach czy tzw. Demokracjach wadliwych nie ma już niezależnych służb i niezależnych Prokuratur, które mogły by wyjaśnić zgłoszenia dotyczące ludzi u władzy i doprowadzić ich przed niezależny Sąd.

Podsumowując bez niezależnych służb i niezależnej prokuratury nie możliwe są skuteczne działania następcze po zgłoszeniach  Sygnalistów, zwłaszcza jeżeli dotyczą rządzącego Dyktatora czy partii (jednym z pierwszych kroków w budowie Dyktatury lub Autokracji jest przejęcie kontroli nad służbami by zapewnić bezkarność ludziom władzy i zastraszyć tych co wystąpią przeciwko niej, choćby poprzez ujawnienie jej naruszeń). Ponadto sygnalista nie będzie ufał służbom, których głównym zadaniem jest utrzymanie Dyktatury czy Autokracji.

W przypadku ujawnienia publicznego warunek sine qua non skutecznych działań następczych po zgłoszeniach  Sygnalistów to niezależność i pluralizm mediów. Media odgrywają ogromną rolę kształtując opinię publiczną. Dlatego też zwane są też czwartą władzą ponieważ mogą wpływać na rządy i parlamenty kształtując opinię publiczną oraz dostarczając Społeczeństwom wiedzę co dzieje się w danym kraju i na świecie. W Demokracjach dba się o niezależność i pluralizm mediów, natomiast w Dyktaturach zwalcza się niezależne media (wykupując je, odbierając koncesje itd. itp.) i zastępuje się je propagandowymi partyjnymi tubami – znamy takie przykłady choćby z czasów obecnych (np. Rosja, Węgry, Turcja) czy historii Polski np. Dziennik Telewizyjny za czasów PRL. Tam gdzie funkcjonują niezależne media, sygnalista może dokonać ujawnienia publicznego np. o przestępstwach popełnionych przez rząd czy partię rządzącą. Najsławniejszy taki przykład  to Afera Watergate. Sygnalista, ukrywający się pod pseudonimem Deep Throat doprowadził wraz z dziennikarzami gazety Washington Post do ujawnienia prawdy. Na końcu na Izba Reprezentantów wszczęła procedurę impeachmentu Prezydenta USA. Niestety nie udało się pociągnąć Prezydenta Nixona do odpowiedzialności karnej. Nawet więc w Demokracjach sprawiedliwość i praworządność wygrywa ale chociaż ma szanse. Oczywiście przykłady ujawnień publicznych w niezależnych mediach można mnożyć. Co ciekawe wszystkie przykłady dotyczą Demokracji. Nie dziwi mnie to, ponieważ nie wyobrażam sobie np., żeby np. w Rosji, gdzie wszystkie media są bezpośrednio lub pośrednio kontrolowane przez Kreml doszło do ujawnienia publicznego np. zbrodni wojennych dokonanych na Ukrainie przez Rosjan czy do ujawnienia publicznego przestępstw dokonanych przez Putina. Skuteczność cenzury w Chinach jest już legendarne. W końcu Dyktator po to m.in. likwiduje niezależne media by Społeczeństwo nie dowiedziało się o jego zbrodniach lub nadużyciach. Nawet jeżeli sygnalista dokona ujawnienia publicznego np. w Internecie, to zadaniem mediów kontrolowanych przez władzę jest odwrócenie uwagi Społeczeństwa, zmiana tematu lub pozbawienie sygnalisty wiarygodności. Po to choćby w Rosji powstały tzw. farmy trolli.

Oczywiście nawet w Demokracjach zdarza się, że sygnalista dokona zgłoszenia lub ujawnienia publicznego:

1) i stanie się celem działań odwetowych lub zacznie być ścigany za ujawnienie tajemnic (np. Snowden)

2) służby czy prokuratura nie podejmie odpowiednich działań lub umorzy postępowanie pod politycznymi naciskami.

Jednak po pierwsze w Demokracjach takie negatywne zdarzenia są wyjątkiem, a w Dyktaturach czy Autokracjach normą. Po drugie w Demokracjach Sygnalista ma zawsze szansę na ujawnienie publiczne, a niezależne media mogą poprzez opinię publiczną wpłynąć na władze Państwa by jednak zaczęły ścigać winnych naruszenia. W Dyktaturach czy Autokracjach ujawnienie publiczne w mediach jest niemożliwe bo nie ma niezależnych mediów.To władze decyduje co będzie w mediach.

Reasumując w praktyce, jeżeli w danym kraju nie ma niezależnych służb i niezależnej prokuratury oraz niezależnych i pluralistycznych mediów to w tym kraju nie ma też szans na skuteczne działania następcze po zgłoszeniach zewnętrznych Sygnalistów lub ujawnieniach publicznych (często w ogóle nie ma szans na działania następcze lub ujawnienie publiczne). Zwłaszcza jeżeli zgłoszenie dotyczy rządu, głowy Państwa czy rządzącej partii czy wodza.

Z  drugiej strony im większa niezależność i skuteczność służb i prokuratora oraz im większa niezależność i pluralizm mediów tym większa szansa na skuteczne działania następcze. Niestety nigdy nie ma gwarancji że zawsze i wszędzie skuteczne.

 

sobota, 22 kwietnia 2023

Historia Grupy Prawno-audytorska - czyli historia pewnej pięknej porażki

Chyba nigdy nie opowiadałem historii powstania mojej kancelarii i jej pierwszego projektu "Grupy Prawno-audytorska". Nie próbuj jej wygooglować bo przetrwała z półtora roku i znikła na zawsze. 

To była końcówka 2016 r. Pod koniec 2015 r.  założyłem kancelarię i szukałem swojej niszy. W życie miała wejść w końcu w całości ustawa o publicznym transporcie zbiorowym. Gminy i powiaty w całej Polsce miały wybrać operatorów publicznego transportu zbiorowego. Temat publicznego transportu zbiorowego od strony prawnej miałem (i nadal mam) w jednym palcu. Pozyskałem konsorcjanta z doświadczeniem audytorsko - ekonomicznym i speca od Prawa Zamówień Publicznych. Powołałem do życia Grupę Prawno - audytorską. Zbudowałem bazę potencjalnym klientom.Stworzyłem bloga (takie były początki mego bloga) i zbudowałem swą markę eksperta - skutecznie bo zacząłem być zapraszany do postępowań obok dużych firm z Warszawy. Złożyłem pierwsze oferty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nawet coś wygrałem. Już miałem podpisywać umowy. Już witałem się z gąską. I...... . I nagle w grudniu ustawodawca zrobił mi psikusa - przedłużył termin wejścia w pełni ustawy o rok. Gminy i powiaty zawiesiły na rok projekty. Ja z musu też. Stwierdziłem "rok nie wyrok" i skupiłem się mocniej na budowie swej marki eksperta od publicznego transportu zbiorowego. Tyle że rok później ustawodawca znowu przesunął o rok termin. Kurcze od 7 lat co roku to robi co roku.
Świetny pomysł na biznes, profesjonalne przygotowanie, dziesiątki godzin pracy itp., poszło się ......... .
Życie.
Notabene do dziś od czasu do czasu mam zlecenie z prawa publiczne transportu zbiorowego i zamówień in house.
Na szczęście nie utopiłem w projekcie kasy i już wtedy dywersyfikowałem swą specjalizację. Dwie pozostałe specjalizacje, tj.:
1) bieżąca obsługa przedsiębiorców i umowy,
2) Compliance,
pozwoliły mi utrzymać Kancelarię na powierzchni, a potem rozwijać.
Niedługo potem doszła ochrona danych osobowych. Reszta to historia.
 
Ale nie chcę pisać tym razem o sukcesach ale o porażce. Projekt "Grupa Prawno-audytorska" zakończył się porażką. To był pierwszy duży projekt kancelarii. Nie pozwolił mi zarobić milionów (choć miał ten potencjał) ale wiele mnie nauczył i ta wiedza procentuje do dziś.
Czego się nauczyłem dzięki porażce projektu "Grupa Prawno-audytorska"?
1) świętuj dopiero wtedy jak masz pieniądze na na koncie, a klient odebrał ostatecznie robotę. Wygrane postępowanie, umowa itd. nie gwarantują szczęśliwego końca,
2) jedyny warunek sine quo non (niezbędny) sukcesu to szczęście. Czasami zrobisz wszystko perfekcyjnie, a twój projekt zabije coś co nie zależy od ciebie i czego nie przewidziałeś (bo jakbyś przewidział to byś nie zaczynał projektu),
3) zawsze porządnie przygotuj i zarządzaj projektem byś nie miał sobie nic do zarzucenia oraz zadbaj o mocny zespół (dobra najmocniejszy jaki dasz radę stworzyć),
4) dywersyfikuj źródła przychodu i miej zapasy oraz plany awaryjne, bo zawsze coś może pójść nie tak i zwykle idzie nie tak,
5) blog działa, a budowanie marki to najlepsza inwestycja długoterminowa, choć wymaga to konsekwencji i czasu,
6) lepiej zrozumiałem sektor publiczny - większość jednostek jak czegoś nie musi zrobić to nie zrobi,
7) trzeba wiedzieć kiedy warto walczyć, a kiedy trzeba sobie odpuścić. 

Tancerze mówią, nie ważne ile razy upadasz, ważne ile razy wstajesz. Życzę ci byś zawsze wstawał.
Ps i nigdy nie lekceważ ryzyka legislacyjnego.
 

niedziela, 16 kwietnia 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - Czy cel uświęca środki? A może środki są równie ważne jak cel?

Często dyktatorzy, władcy autorytarni lub nawet instytucje Demokratyczne tłumaczą łamanie zasad: "to dla dobra Narodu", "to w interesie Państwa", to "Dla wyższego dobra" itp. Jakiś dziwnym trafem zwykle jest to dla ich dobra, a szkodą dla Narodu lub Kraju.
 
Zwykle hasło "Interes Narodowy", "Interes wyższy np. Kościelny" i hasło "tajemnica Państwowa", "tajemnica Kościoła" mają zamknąć usta tym, którzy szukają prawdy i ma ukryć grzechy władzy. Oczywiście są pewne kategorie informacji i danych, które muszą być chronione. Zwykle jednak wszystko inne w Demokracjach jest jasne i transparentne a w Dyktaturach ukryte i tajne. Wiadomo informacja to władza. Pytanie czy ma ją władza czy Naród.
 
Czy środki uświęcają cel. Droga na skróty, łamanie zasad by osiągnąć cel jest łatwiejsza i bardziej opłacalna. Choćby propagandowo. Ale jak uczył śp. Bartoszewski " Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.". 
Załóżmy, że cel uświęca środki. I omówmy dwa przykłady.
Załóżmy, że Dobro Narodu jest najważniejsze i określa je rząd. Czyli Hitler postępował dobrze. W końcu jego celem było dobro jego Narodu. A to, że dokonał ludobójstwa i ze Stalinem wywołali II Wojnę Światową to nie ważne - bo cel uświęca środki. Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków. 
Inny przykład. Załóżmy, że dobro Spółki jest najważniejsze. Cel wskazuje Zarząd, zgodnie z neoliberalizmem jest to maksymalny zysk w maksymalnie krótkim czasie. Aby osiągnąć ten cel Zarząd łamie prawa pracownicze, stosuje mobbing, truje, niszczy środowisko, oszukuje na podatkach itp. W końcu cel  uświęca środki.  Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków.

Pomijam milczeniem już kwestię kto i jak ma określać te cele oraz określa środki.
Oczywiście kazusów może być o wiele więcej. Według mnie jednak nie można mówić, że "Cel uświęca środki". Według mnie środki są równie ważne. Zawsze trzeba się zastanowić, czy użyć danych środków by osiągnąć dany cel czy też nie. Czasami po prostu nie warto.

A co to ma wspólnego z Compliance? 
Po pierwsze to kwestia etyki. Etyka to taka część filozofii, która próbuje odkryć co zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemów myślowych, z których można wyprowadzać zasady moralne. To pytanie czysto etyczne "Czy cel uświęca środki?". A etyka to część Compliance.

Po drugie zagadnienie to wiąże się z kwestią sygnalistów.
Sygnalista to ktoś kto ujawnia nieprawidłowość lub naruszenie. Zadajmy sobie parę trudnych pytań i spróbujmy na nie pokrótce odpowiedzieć. 
1) Co jeżeli sygnalista ujawnia łamanie prawa przez Prezydenta czy Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy pewnie odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Na pewno kłamie, obrażają władzę" itp.
Ja osobiście jednak uważam, że KAŻDA władza jest zobowiązana przestrzegać prawa i postępować maksymalnie etycznie. Oczywiście ideałów nie ma ale pewnych standardów mamy i powinniśmy wymagać. Dlatego w Polsce powinny być:
a) niezależna Prokuratura (niezależna od każdej partii),
b) skuteczne i apolityczne służby,
c) niezawisłe Sądy,
d) niezależne media, które patrzą władzy na ręce.
Inaczej Polska mało się będzie różnić od Rosji, a władza będzie się degenerować.

2) a jak wrogie służby ujawniają łamanie prawa przez Prezydenta, Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy tym bardziej odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Musimy odeprzeć atak na nasz rząd i Państwo i nie zwracać uwagi na te pomówienia.".
Ja jednak w tym miejscu chciałbym zadać pytanie: "czy to kto i w jakim celu ujawnia ma wpływ na ocenę tego kto łamie zasady?". A  może liczy się "Czy informacja o łamaniu zasad jest prawdziwa czy fałszywa?" i "Co powinniśmy zrobić z człowiek, który łamie zasady?". A przede wszystkim "Czy to na pewno pomówienia?" a co jeśli prawda.

Według mnie nieważne:
1) kogo dotyczy zgłoszenie - wszyscy są równi wobec prawa,
2) kto złamał prawo - wszyscy są równi wobec prawa,
3) jakie pobudki miała osoba dokonująca zgłoszenie (pomijam, że ma to kwestię jak potraktować tą osobę zgłaszającą) - liczy się czy ujawniła prawdę czy nie. 

Oczywiście ktoś mi może zarzucić "Według ciebie cel - odkrycie prawdy o naruszenia, uświęca środek - skorzystanie z ataku wrogiej służby". Według mnie mnie należy jednak oddzielić te rzeczy. Po pierwsze należy zbadać prawdę o zgłoszeniu i jeżeli się potwierdzi to ukarać winnego. Po drugie należy odpowiednio zareagować na wrogi atak. Jak? To już inny temat. Na pewno nie powinno to służyć jako wymówka by nie reagować na wykryte zgłoszenie. Bo przecież zawsze wrogi wywiad mógł to specjalnie ujawnić by dane polityka uczynić nieodwoływalnym - bo jego zwolennicy zawołają "To atak ruskich nie możemy im dać wiary i go odwołać". Fortele potrafią być czasami skomplikowane. Ale o tym innym razem. Przestrzegam przed automatyczną oceną "Swój dobry a wróg zły" (choć to naturalne i łatwe) i ślepą wiarę w deklaracje ludzi.
 
Na zakończenie chciałbym podzielić się pewną refleksją.
Obecnie mamy bardzo podzielone Społeczeństwo. Czytam, że nie posiadamy od paru lat wspólnego kompasu moralnego - miłośnicy władzy i tzw. "Symetryści" wybaczają władzy kolejne afery, kradzieże, defraudacje, łamanie prawa i dobrych obyczajów. Kiedyś oburzał niezgłoszony zegarek lub ośmiorniczki, a dziś nie oburzają afery na miliony lub miliardy złotych.
Może powinniśmy zacząć od podstaw. Określić wspólne zasady, np.
1) żadna władza nie ma prawa kraść, czy zawłaszczać publicznego majątku,
2) żadna władza nie ma prawa dzielić ludzi i organizacje na lepszych i gorszych, swoje i obce,
3) każda władza ma obowiązek realnie słuchać ekspertów i konsultować pomysły ze Społeczeństwem (całym a nie wybranymi klakierami),
4) itp. itd.
A potem powinniśmy wymagać by oceniać stany faktyczne i czyny ludzi nie pod względem kim jest ten kto złamał zasady czy do jakiej partii należy ale pod względem czy jest to prawda i jaki jest poziom jego winy, karygodność czynu i jego społeczna szkodliwość.
Może przestaniemy wierzyć, że nasi są święci - bo nie są, a przeciwnicy to wrogowie bez zasad i demony - bo po drugiej stronie są też ludzie. Zacznijmy oceniać ich czyny, środki, które stosują, nie wierząc że cel uświęca środki.
 
Już pomijam, gdy deklarowany cel a rzeczywisty to dwie różne rzeczy.
Dlatego się mówi "Oceniaj po czynach (skutkach) a nie słowach". 

Jako oficerowie Compliance często słyszymy "To dobre dla biznesu", "To pozwoli zwiększyć nasze zyski". Powinniśmy wtedy zadać sobie pytanie "Jakie to niesie ryzyko?", "Czy to jest etyczne?". 
Gdyby ktoś sobie zadał kiedyś to pytanie w Bankach to nie było by afer z polisolokatami, opcjami walutowymi, kredytami frankowymi czy toksycznymi produktami. Wtedy wygrał cel - maksymalizacja zysku niezależnie od środków. A dziś okazuje się, że nie było warto.

Tylko, czy twój oficer Compliance ma odwagę zadać te pytania i powiedzieć NIE, a ty czy go spytasz i wysłuchasz?
A może wygra, wszyscy to robią, zawsze tak było i zysk jest najważniejszy. Będzie dobrze.
Jest dobrze  póki jest dobrze.

niedziela, 26 marca 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - trwać na stanowisku czy nie trwać - oto jest pytanie

Osobiście wolę tradycyjne konferencje niż on-line, ponieważ można porozmawiać w kuluarach. Często na konferencjach dzielę się swoim doświadczeniem oficera Compliance i powtarzam, że zawsze trzeba być gotowym na to by powiedzieć "nie" i zostać zwolnionym za przestrzeganie zasad. To właśnie oznacza niezależność. 
Ta prawdziwa, będąca częścią nas, częścią naszego charakteru. Oczywiście formalna niezależność pomaga ale jak ktoś nie ma kręgosłupa to nic my nie pomoże.

Parę miesięcy temu podszedł do mnie na konferencji inny oficer Compliance z pytaniem: czy ma trwać na stanowisku, czy odejść z pracy bo zmienił mu się Zarząd i nowy jest antyCompliance.
Szczerze mówiąc współczuję mu. Poradziłem mu by odpowiedział sobie na trzy pytania.
 
Po pierwsze czy trwania na stanowisku będzie oznaczało sprzeniewierzenie się przez niego wartością? Jeżeli tak to lepiej odejść niż złamać zasady w które się wierzy. Oficer Compliance nie może być przyspawany do stołka. Musi być gotowy na to, że przestrzeganie zasad będzie go kosztowało i musi być gotowy ponieść ten koszt. Oczywiście są tacy, którzy stwierdzają, że kasa jest najważniejsza, że mają kredyty, rodzinę na utrzymaniu itp. No cóż. Nie oceniam. Pytanie tylko czy warto mieć złamany kręgosłup.

Po drugie czy jego obecność może coś zmienić na lepsze w organizacji lub chociażby spowolnić złe zmiany.
My oficerowie Compliance zawsze możemy coś zmienić.Weźmy dwie skrajności (zwykle jesteśmy gdzieś pomiędzy).
Jeżeli najwyższe kierownictwo zapewnia nam pełne wsparcie (bo mamy szczęście mieć świadome najwyższe kierownictwo, który chce zmienić organizację na lepsze lub np  jest świeżo po wielkim kryzysie i najwyższe kierownictwo ze strachu chce coś zmienić by się chronić) to możemy szybko bardzo mocno zmienić Kulturę organizacyjną. Pytanie jak trwała będzie ta zmiana, zwłaszcza ze strachu.
Jeżeli najwyższe kierownictwo jest antyCompliance zawsze możemy bronić tego co już udało się osiągnąć, wprowadzać drobne udoskonalenia lub przygotowywać się na chwilę gdy znowu najwyższe kierownictwo i los będzie nas wspierał. Trzeba jednak pamiętać, że gdy najwyższe kierownictwo jest antyCompliance to nasza praca jest bardzo niewdzięczna, stresująca i trudna.
Niezależnie czy mamy szczęście czy pecha warto pamiętać, że nic nie trwa wiecznie. Raz jesteśmy na wozie, raz pod wozem, a innym razem koło wozu.
Zawsze jednak coś możemy zmienić na lepsze (raz więcej a raz mniej).

Po trzecie pytanie czy warto?  I po co? Czy ważniejsza jest lojalność wobec podmiotu, ludzi czy własny dobrostan? Czy wolisz walkę i wyzwania, czy też dobrą atmosferę w pracy? Tu nie ma dobrych czy złych odpowiedzi. Każdy jest inny. Każdy ma inne priorytety, charakter i wytrzymałość. Nikomu nie życzę stresu gdy najwyższe kierownictwo chce zniszczyć coś co budowaliście i waszą reputację, a nawet was zwolnić i tylko szuka pretekstu. Sam zostałem raz zdegradowany do specjalisty bo odmówiłem podpisania rekomendacji sprzecznej z prawem. Straciłem sporo pieniędzy, kosztowało mnie to sporo stresu ale za to mam cały kręgosłup i krócej zeznawałem parę lat później. Pamiętajcie, że dla jednych lepiej będzie gdy odejdą sami. Drudzy będą woleli zostać i walczyć, choć stoją na straconej pozycji. Jesteśmy różni. Niezależnie jaką podejmiemy decyzję, zawsze jednak zapłacimy jakąś cenę. 

Chciałbym podkreślić, że zawsze powinniśmy pamiętać by przestrzegać własnych zasad.  Musimy być integrity. Nie zawsze się to opłaca ale zawsze warto być wiernym swoim zasadom.

Niech moc Compliance będzie z wami.

niedziela, 19 marca 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - zrozumieć Kulturę czyli mamy dwie Polski i czy bardziej przypominamy Rosję czy Zachód?

Compliance to zmiana Kultury organizacyjnej. Aby zmienić Kulturę trzeba ją zrozumieć. Na Kulturę organizacyjną wpływa Kultura naszego Społeczeństwa. Dlatego z uwagą czytam opinie i badania socjologów oraz cały czas studiuję historię naszego kraju.

Polska należy do strefy dwóch Kultur: zachodniej i wschodniej.

Z jednej strony mamy w Polsce kulturę wschodu, ponieważ: 
1) przez kilka wieków prawie 75 % Polaków to byli chłopi pańszczyźniani, traktowani gorzej niż niewolnicy czy bydło. Pańszczyznę zniesiono półtora wieku temu, ale nadal nie przepracowaliśmy tej traumy społecznej, 
2) przez blisko 125 lat spora część Polaków żyła w zaborze Rosyjskim i była mocno rusyfikowana. Reszta żyła w pozostałych zaborach. W Pruski  byli poddani germanizacji. Najlepiej pod względem pielęgnowania Kultury Polskiej było w Austro-Węgierskim. Nie należy jednak zapominać, że Polacy robili kariery w Państwach zaborców. Potem przez blisko 50 lat (1939-1989) Polska była pod kontrolą Rosji (choć mieliśmy szczęście że po 1945 nie byliśmy kolejną republiką ZSRR i kosztem Niemiec zyskaliśmy tzw. Ziemie Odzyskane).
To odcisnęło Kulturowy wpływ na sporą część Społeczeństwa. Tak jak społeczeństwo Rosyjskie, część Polaków jest podatna na propagandę i przeciwna standardom zachodnim. Kieruje nimi antyelitaryzm, rewanżyzm, rozmaite fobie (np. antyniemiecka, semityzm itp.) i strach (np. przed zmianami lub wymyślonymi "potworami" np. gender) oraz poczucie niższości, upokorzenia, wykorzystania i historycznej niesprawiedliwości. Te poczucia często nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Szukają oni ofiary lub zemsty na elitach, uchodźcach, słabszych, kobietach, LGBT, niepełnosprawnych. By podbudować swe EGO upokarzają innych. 
Część z nich to cynicy. Nieważne są dla nich wartości i liczy się tylko ich interes. Żeby było zabawniej najwięksi cynicy najgłośniej mówią o wartościach i pouczają o nich wszystkich.
Dlatego w Rosji, czy w Polsce, tacy ludzie popierają władzę, która udaje silną i przestrzegającą zasad ale podbudowuje słowami ich EGO, jednocześnie wskazując im wroga lub ofiarę którą sami mogą upokarzać. Wybaczają jej kradzieże, korupcję, upokarzanie itd. lub udają, że jej nie widzą. Część wspiera taką władzę by móc się przy niej nakraść lub dorobić. 
Zwróćcie uwagę, że propaganda takiej władzy mówi to samo co propaganda Putina "chronimy was przed Zgniłym Zachodem i zagrożeniami z jego strony. Liczy się tylko siła bo wokół czyhają wrogowie i tylko my potrafimy was ocalić. Bronimy tradycji. Musimy być zjednoczeni wobec flagi. Nigdy się nie mylimy i nie popełniamy błędów i zawsze jest winny ktoś inny itp. itd. ". Nikt z władzy nigdy nie przyznaje się do błędów i nie widzi odcieni szarości. Za to często białe jest nazywane czarnym a czarne białym.
Na czele stoi Wódz, który decyduje o wszystkim i wszystko kontroluje.  Awansuje lub strąca w niebyt. Każdy kto nie jest z nami ten zdrajca i wróg. Nie liczą się procedury, eksperci itd. każdy komuś służy i wykonuje tylko polecenia.
Władza może zaszczuć dziecko (ofiarę pedofila) tylko by dołożyć opozycji. To znaczy że stać ją na każdą podłość i kłamstwo byle utrzymać się u władzy.
Władza jak w Rosji chce kontrolować wszystkie media i mieć ponad 70% poparcia. Naród ma nie wiedzieć o grzechach i aferach władzy. To jest warte wszystkiego. Nawet psucia dobrych stosunków z sojusznikami mimo że wróg u bram.
Władza w Rosji czy wzorowane na niej Dyktatury chcą kontrolować media by urabiać ludzi.
 
W Rosji i w Państwach gdzie panuje Kultura Wschodu:
1) nie ma Compliance,
2) jest wysoka korupacja,
3) służby, prokuratura, Sądy kontrolowane przez Władzę nie kontrolują jej ale społeczeństwo oraz zwalczają opozycję,
4) brak transparentności,
5) media są kontrolowane przez Władzę i służą za jej propagandową tubę,
6) NGO i inne niezależne ruchy obywatelskie są zwalczane natomiast władza tworzy własne niby Społeczne organizacje  i transferuje do nich środki publiczne.

Z drugiej strony mocne są w Polsce wpływy Kultury Zachodniej. Kultura  Zachody opiera się na wartościach: Wolność, Równości, Godność i Solidarność. To Demokracje, gdzie szanuje się praworządność, prawa mniejszości, wiedzę ekspertów, procedury, systemy kontroli, kompromisy itd. 
Ludzie m.in. poprzez media kontrolują władzę.
Niezależne władze, niezależne organy i niezależne służby kontrolują się nawzajem. Jeżeli Premier, minister itd. łamie prawo to ściga go niezależna Prokuratura i niezależne służby oraz skazują niezależne Sądy.
Po 1989 r. aż do 2014 r. (z przerwą 2005-2007) przebudowywaliśmy Polskę by spełnić standardy zachodnie. Z jednej strony odnieśliśmy niesamowity sukces. Weszliśmy do NATO i EU. Polska i Polskie Społeczeństwo nigdy nie było bogate, nigdy tak szybko się nie bogaciło i nigdy różnica pomiędzy nami a Europą Zachodnia nie była tak mała i tak szybko nie malała. Oczywiście były też popełniane błędy. Nie wszystko wyszło i nadal nie zbudowaliśmy pełnej Demokracji. Ale zmiany szły krok po kroku ku lepszemu.  
Ponieważ Kultura Zachodu oparta jest na wartościach (i chodzi tu o rzeczywiste fundamenty a nie tylko deklaracje jak w Kulturze Wschodu) to nic dziwnego, że Compliance (którego fundamentem też są wartości) urodził się i osiągnął najbardziej rozwiniętą formę w Państwach tzw. Zachodu.  
Należy tu podkreślić, że chodzi o rzeczywiste wartości a nie tylko deklarowane.
Jednocześnie Zachód po wiekach dyskryminacji ludzi (z powodu płci, rasy, religii itd.) stara się z dyskryminacją walczyć (w odróżnieniu od kultury Wschodu, który dyskryminację stosuje jako narzędzie by mobilizować i konsolidować tą część Społeczeństwa, która Wodzowi daje władzę).
 
W Polsce obserwujemy kolejny po 1989 r. zwrotny moment Historii. 
Jeżeli wygra Kultura Wschodu to specjaliści Compliance nie mają czego szukać w Polsce. Korupcja, łamanie prawa itp. będą fundamentem działania władz Państwowych i Społeczeństwa.
Jeżeli wygram Kultura Zachodu to specjaliści Compliance będą mieli swą szansę by zmienić rzeczywistość na ciut lepszą. 
Niezależnie jednak od wszystkiego walka dobra ze złem nigdy się nie kończy. Dlatego oficerowie Compliance zawsze będą mieli co robić. Było by jednak miło jakby Kultura Społeczeństwa wspierała ich wysiłki.
 
Niech moc Compliance będzie z wami.