Wyobraźcie sobie taki kazus. Była, powiedzmy w środkowej Polsce, Gmina, która miała spółkę komunalną świadczącą usługi zbiorowego transportu publicznego.
Gmina, po kilku latach analiz i prac, powierzyła przedmiotowej spółce wykonywanie zadania własnego z zakresu zbiorowego transportu publicznego.
I wszyscy byli szczęśliwi, że mają uregulowaną sytuację na 10 lat.
Niestety w Polsce Gminy zwykle nie mają za dużo pieniędzy i z naszą Gminą nie było inaczej, a spółka musiała wymienić tabor. Co do zasady skutkowałoby to wzrostem wysokości rekompensaty.
Szukając rozwiązania, Gmina zwróciła się o pomoc do prawnika, który pomógł jej udzielić przedmiotowe zamówienie in house.
Prawnik przeprowadził analizę i przedstawił parę możliwych rozwiązań. Gmina wybrała najbardziej korzystne i wszyscy znowu byli szczęśliwi :-)
Nieskromnie powiem, że sam wymyśliłem, w czasie swej praktyki, parę rozwiązań podobnego kazusu.
Ale dlaczego o tym piszę. Bo przeczytałem, że Dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy w dniu 12 października 2016 r. wydał interpretację indywidualną o sygn. ITPP1/4512-4512-561/16-1/MN rozstrzygającą kwestię prawa odliczenia podatku VAT od zakupu środków transportu publicznego przy powierzeniu.
Powyższa interpretacja stanowi dowód, że taki przedstawiony przeze mnie problem istnieje i ma parę korzystnych, również podatkowo rozwiązań.
Strona Kancelarii i blog o Compliance, Sygnalistach, RODO, GDPR, prawie gospodarczym, zarządzaniu, zamówieniach in house i paru innych ciekawych rzeczach
piątek, 25 listopada 2016
środa, 23 listopada 2016
Recenzja ebook`a "Pamiętnik Adwokata"
Na aplikacji radcowskiej nauczyli mnie, że dobry prawnik uczy się całe życie. Więc aby mój blog był lepszy, a kiedyś najlepszy stwierdziłem, że muszę się dokształcić w tym zakresie.
Dlatego kupiłem książkę Rafała Chmielewskiego "Pamiętnik Adwokata, Skuteczny blog w nowoczesnej kancelarii prawnej" w formie ebook`a. Szczerze mówiąc, z tego co wiem, najlepszego eksperta w Polsce w zakresie blogów prawniczych. Choć szczerze mówiąc mogę być nieobiektywny, bo od dawna czytam jego blogi a innych specjalistów od blogów prawniczych nie znalazłem :-)
Co do formy technicznej. Ebook jest w pdf, epub i mobi za co duży plus. Do książki jest darmowy dodatek, niestety tylko w pdf za co minus. Do tego by go dostać trzeba trochę poklikać. Co zajmuje czas. W sumie stawiam 4
Ebook`a czyta się dobrze. Nie tak dobrze jak Tolkiena ale nie jest źle. Czyta się na pewno lepiej niż wiele komentarzy do kodeksów - mocne 4 +
Należy pochwalić autora za dużą porcję wiedzy zawartej w książce. Od kwestii technicznych, po kwestie merytoryczne i emocjonalne. Dużo praktycznych porad i przykładów. Czasami autor daje ich aż za dużo. Czasami ciut się powtarza ale nie zraża to do książki. Zasłużona 5 (oceniam razem z dodatkiem do książki, bo bez niego książka jest niezupełna).
Ale są też drobne minusy.
Po pierwsze daje się wyczuć cel marketingowy tego dzieła. Ktoś może powiedzieć że autor zbyt się chwali ale nie o to tu chodzi. Ktoś inny że się bezpodstawnie czepiam. Ale prawda jest taka, że ta książka to cześć systemu stworzonego przez autora i dowód że jest wysokiej klasy specjalistą. Warto się uczyć od najlepszych. Więc w sumie to nie minus bo wyciągnąłem z tego naukę na przyszłość ale niektórych może to razić. Jakby ktoś oskarżał autora że jest nieskromny i za dużo się chwali będę go bronił. To nie brak skromności autora to celowy zabieg marketingowy. I skuteczny.
Po drugie bardzo ważna cześć książki jest poza książką. Jakbym czytał książkę na kindlu mógłbym ją pominąć a to byłbym olbrzymi błąd. Nie będę zdradzał co jest w dodatku, ale przeczytałem go dwa razy i jeszcze do niego wrócę. Jakbym nie przeczytał, to bym primo nie darował tego autorowi, secundo dużo bym stracił.
To dzieło jest jak cebula. Ma warstwy. Lektura wymaga namysłu. A ponowne przeczytanie 1 z 3 kluczowych części przynosi nowe przemyślenie. Jakie to części to już musisz przekonać się sam.
Każdy kto pisze lub planuje prowadzić bloga prawniczego lub profesjonalnego bloga z dziedzin pokrewnych w mojej ocenie powinien tą książkę przeczytać. Ebook jest cały czas dostępny.
Ps to że radzę go przeczytać, nie oznacza że ze wszystkim się zgadzam, co jest w książce ale to już inna historia :-)
Dlatego kupiłem książkę Rafała Chmielewskiego "Pamiętnik Adwokata, Skuteczny blog w nowoczesnej kancelarii prawnej" w formie ebook`a. Szczerze mówiąc, z tego co wiem, najlepszego eksperta w Polsce w zakresie blogów prawniczych. Choć szczerze mówiąc mogę być nieobiektywny, bo od dawna czytam jego blogi a innych specjalistów od blogów prawniczych nie znalazłem :-)
Co do formy technicznej. Ebook jest w pdf, epub i mobi za co duży plus. Do książki jest darmowy dodatek, niestety tylko w pdf za co minus. Do tego by go dostać trzeba trochę poklikać. Co zajmuje czas. W sumie stawiam 4
Ebook`a czyta się dobrze. Nie tak dobrze jak Tolkiena ale nie jest źle. Czyta się na pewno lepiej niż wiele komentarzy do kodeksów - mocne 4 +
Należy pochwalić autora za dużą porcję wiedzy zawartej w książce. Od kwestii technicznych, po kwestie merytoryczne i emocjonalne. Dużo praktycznych porad i przykładów. Czasami autor daje ich aż za dużo. Czasami ciut się powtarza ale nie zraża to do książki. Zasłużona 5 (oceniam razem z dodatkiem do książki, bo bez niego książka jest niezupełna).
Ale są też drobne minusy.
Po pierwsze daje się wyczuć cel marketingowy tego dzieła. Ktoś może powiedzieć że autor zbyt się chwali ale nie o to tu chodzi. Ktoś inny że się bezpodstawnie czepiam. Ale prawda jest taka, że ta książka to cześć systemu stworzonego przez autora i dowód że jest wysokiej klasy specjalistą. Warto się uczyć od najlepszych. Więc w sumie to nie minus bo wyciągnąłem z tego naukę na przyszłość ale niektórych może to razić. Jakby ktoś oskarżał autora że jest nieskromny i za dużo się chwali będę go bronił. To nie brak skromności autora to celowy zabieg marketingowy. I skuteczny.
Po drugie bardzo ważna cześć książki jest poza książką. Jakbym czytał książkę na kindlu mógłbym ją pominąć a to byłbym olbrzymi błąd. Nie będę zdradzał co jest w dodatku, ale przeczytałem go dwa razy i jeszcze do niego wrócę. Jakbym nie przeczytał, to bym primo nie darował tego autorowi, secundo dużo bym stracił.
To dzieło jest jak cebula. Ma warstwy. Lektura wymaga namysłu. A ponowne przeczytanie 1 z 3 kluczowych części przynosi nowe przemyślenie. Jakie to części to już musisz przekonać się sam.
Każdy kto pisze lub planuje prowadzić bloga prawniczego lub profesjonalnego bloga z dziedzin pokrewnych w mojej ocenie powinien tą książkę przeczytać. Ebook jest cały czas dostępny.
Ps to że radzę go przeczytać, nie oznacza że ze wszystkim się zgadzam, co jest w książce ale to już inna historia :-)
czwartek, 17 listopada 2016
Czy zamówienia publiczne na usługi są tańsze od in house?
Dziś na stronie http://www.portalsamorzadowy.pl/prawo-i-finanse/zamowienia-publiczne-na-uslugi-sa-tansze-od-in-house,86752.html przeczytałem bardzo krytyczny i w mojej ocenie bardzo stronniczy artykuł, że zamówienia publiczne są tańsze in house.
Czytam, że według Przewodniczącego Federacji Przedsiębiorców Polskich nowe przepisy o in house w Prawie zamówień publicznych grożą chaosem oraz bezrobocie dla dziesiątek tysięcy osób.
Podobno też NIK nie zostawił suchej nitki na in house.
Powiem Ci szczerze, po lekturze tego artykułu, nie wiem czy jestem bardziej zdziwiony czy wkurzony.
In house zajmuję się od 2007 r. Wiem z własnego doświadczenia:
1) teza że tańsza usługa jest lepsza jest często fałszywa
2) in house nie musi być droższe
Wprowadzenie in house do Prawa zamówień publicznych w końcu likwiduje lukę prawną.
In house od dawna funkcjonuje w UE i jakoś nie spowodowało chaosu i wzrostu bezrobocia,
Wprost przeciwnie In house służy zmniejszeniu bezrobocia i zwiększeniu jakości usług.
Raportu NIK jeszcze nie czytałem. Ale znajdę i przeczytam, bo mam wielką ochotę na polemikę.
Od pewnego czasu próbuję edukować co to jest in house i że warto rozważyć ten w sumie nieznany i rzadki tryb. A tu taki strzał.
Na razie to tyle, ale na pewno nie zostawię tego tematu
Czytam, że według Przewodniczącego Federacji Przedsiębiorców Polskich nowe przepisy o in house w Prawie zamówień publicznych grożą chaosem oraz bezrobocie dla dziesiątek tysięcy osób.
Podobno też NIK nie zostawił suchej nitki na in house.
Powiem Ci szczerze, po lekturze tego artykułu, nie wiem czy jestem bardziej zdziwiony czy wkurzony.
In house zajmuję się od 2007 r. Wiem z własnego doświadczenia:
1) teza że tańsza usługa jest lepsza jest często fałszywa
2) in house nie musi być droższe
Wprowadzenie in house do Prawa zamówień publicznych w końcu likwiduje lukę prawną.
In house od dawna funkcjonuje w UE i jakoś nie spowodowało chaosu i wzrostu bezrobocia,
Wprost przeciwnie In house służy zmniejszeniu bezrobocia i zwiększeniu jakości usług.
Raportu NIK jeszcze nie czytałem. Ale znajdę i przeczytam, bo mam wielką ochotę na polemikę.
Od pewnego czasu próbuję edukować co to jest in house i że warto rozważyć ten w sumie nieznany i rzadki tryb. A tu taki strzał.
Na razie to tyle, ale na pewno nie zostawię tego tematu
wtorek, 8 listopada 2016
Mądry Przedsiębiorca po szkodzie ale czy tak musi być?
Skąd pomysł na taki tytuł artykułu?
Z dwóch powodów:
Primo ostatnio czytałem kolejny artykuł, że "miał być mariaż dwóch biznesów a jest sanacja".
Ale czy musiało się tak stać?
Z dwóch powodów:
Primo ostatnio czytałem kolejny artykuł, że "miał być mariaż dwóch biznesów a jest sanacja".
Ale czy musiało się tak stać?
Subskrybuj:
Posty (Atom)