niedziela, 12 marca 2023

Luźne przemyślenia prawnika - część 13 - prostota vs Bizancjum

Moja pierwsza praca to był staż w Biurze Prawnym UMŁ. Siedziałem z Panią Mecenas. Wymagała ona by przygotowywane przeze mnie projekty pism lub umów były krótkie, proste i jasne. Zawsze powtarzała, że piszemy dla ludzi, a nie dla siebie i Ci ludzie mają rozumieć co podpisują. I tak mi zostało. Lubię proste, krótkie i jasne umowy.

Mój pierwszy Prezes Zarządu nauczył mnie prostej zasady - dla niego 1 max 2 strony analiz z rekomendacją - ma być prosto i jasno, dla organów nadzorczych i właścicielskich może być dużo stron i trudne słownictwo - by zrobić wrażenie.
Prezesi się zmieniali, a powyższa zasada nie. Przyzwyczajenie druga natura człowieka. Lubię krótkie i jasne analizy. Można powiedzieć, że upraszczanie to moja moc.

Wyobraźcie sobie moją minę, gdy kiedyś dla mojego pracodawcy opinię napisała duża Kancelaria Warszawska na kilkaset stron. Prezes jak ją zobaczył to mnie wezwał, dał mi tą książkę i kazał przygotować 1-2 stronicowe podsumowanie. Zajęło to parę dni i Prezes miał swoje podsumowanie. Kolejne zlecenia dla tej kancelarii szły przeze mnie i zawsze już obok opinii głównej miało być 2-3 stronicowe podsumowanie. Po pewnym czasie spytałem nieoficjalnie się dlaczego oni takie grube opinie piszą. Odpowiedź była krótka - jak klient płaci kilkadziesiąt - kilkaset tysięcy złotych, to chcą żeby miał poczucie za co. Notabene umowy pisane przez kancelarie Warszawskie też były grube i ciężko się je czytało. Widocznie taka "Warszawska" moda. 

Jak widać są więc dwie skrajności w pisaniu opinii/umów wśród prawników.
Prostota vs Bizancjum. 
Obydwa podejścia mają swoje plusy i minusy.
Oczywiście zakładam, że co do merytoryki czy ochrony klienta nie ma co się przyczepić.

Parę lat temu zacząłem pisać artykuły i posty. Pisałem jak zacząłem nauczony w pracy pisać. Krótko, jasno i zrozumiale. Usłyszałem od redaktora z Infor, że nie piszę jak prawnik, bo on rozumie co ja piszę. I że tak mam pisać.
No to piszę. 
Tylko dlaczego on miał takie zdanie o prawnikach?
 
Niestety nikt nie uczy prawników pisać dla ludzi. Na studiach czy aplikacji uczą nas pisać dla prawników. Ma być język prawniczy, dużo odwołać do doktryny i orzecznictwa. Czyta się to strasznie. Potem tak samo większość prawników pisze artykuły.
A cała sztuka polega na tym by o trudnych rzeczach pisać prostymi słowami. Prosto ale nie prostacko.
Potrzeba do tego oczywiście wiedzy prawniczej, zrozumienia zagadnienia (z punktu widzenia i teorii i praktyki). Ale potrzeba też talentu i wprawy. Wiedzę można zdobyć. Wprawy nabrać. Talent się ma lub nie. Ja na szczęście ciut mam. 
Zawsze lubiłem dyskutować i gadać. A piszę o tym co mnie pasjonuje. To pomaga.
 
Ps. jak nie potrafisz o czymś napisać prosto to znaczy, że do końca czegoś nie rozumiesz .

Pss wolisz Bizancjum czy prostotę?

Psss i na koniec mam drobną prośbę. Jak nie wiesz na co przeznaczyć 1,5% to ja po proszę




 



niedziela, 26 lutego 2023

Jednomyślność nie służy ani Demokracji ani Ładowi

Ci co znają historię Polski, wiedzą, że liberum veto uniemożliwiło reformy Rzeczpospolitej Obojga Narodów i doprowadziło do rozbiorów Polski. Wymaganie jednomyślności, źle rozumiana Wolność i egoizm spowodował, że Rzeczpospolita Obojga Narodów znikła na ponad 100 lat z map Świata (Królestwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego pod protektoratem Rosji nie liczę).
Dlatego w Demokracji nie mamy jednomyślności ale decyduje głos większości z poszanowaniem praw i interesów mniejszości oraz po rzetelnej debacie (Demokracja gdzie liczy się tylko głos większości to Dyktatura większości, do tego np. w Korei Północnej Kim Dzong Un wygrałby by każde wybory. Czy to by znaczyło, że w Korei Północnej jest Demokracja bo były wybory i większość zagłosowała na niego). W Demokracji wartością jest konsensus, kompromis ale nie oznacza on jednak jednomyślności.

W UE czy NATO obowiązuje zasada jednomyślności choćby w temacie przyjmowania nowych członków. Powoduje to, że jedno Państwo może powiedzieć liberum veto aby szantażować innych lub wstrzymywać przyjęcie innego Państwa z fobii, egoistycznych interesów itp. Grecja wstrzymywała akcesję Macedonii do UE bo im się nazwa nie podobała. Turcja szantażuje wetem kraje Skandynawskie chcące przystąpić do NATO by wymusić na nich realizację swych egoistycznych interesów oraz by wymusić na USA ustępstwa.

Liberum veto nie służy więc obronie Wolności czy Demokracji. Liberum veto to narzędzie szantażystów, warchołów i agentów wrogich Państw.

W interesie Dyktatorów czy Warchołów jest by utrzymać zasadę jednomyślności w UE i NATO. W interesie strategicznym Polski jest by ją zlikwidować. Oczywiście wtedy należało by prowadzić profesjonalną dyplomację, negocjować, budować sojusze i zawierać umowy. Nie dało by się szantażować swoim vetem, a obrażanie partnerów było by oczywistą głupotą i zdradą stanu (i tak jest). Likwidując jednomyślność zwiększylibyśmy szansę Ukrainy na wstąpienie do UE. A bezpieczna i bogata, demokratyczna Ukraina jest w strategicznym interesie Polski. 
Dziś widać, że PiS przeprowadzając Polexit, psując stosunki z UE, Niemcami, Francją, budując Dyktaturę, Oligarchę i mafijno-partyjne Państwo nie tylko szkodzi Polsce ale i Ukrainie. Zamiast budować w UE koalicję by jak najszybciej przyjąć Ukrainę do UE, PiS woli obrażać Niemców i Francuzów oraz się chwalić. Oczywiście PiS deklaruje jedno, a robi drugi.  To hipokryzja, a tej nie znoszę tak samo jak głupoty.

Jak nie jednomyślność to co służy Demokracji?
Kompromis i dotrzymywanie umów. W stabilnych Państwach raz dochodzi do władzy raz druga. Oczywiście każda władza dokonuje modyfikacji kursu, ale nie niszczy tego zrobili poprzednicy i nie robi rewolucji. W stabilnych Państwach ceni się ewolucyjne zmiany, poprawy systemowe i proceduralne. Ceni się dyskusje i opinie ekspertów. To mało widowiskowe ale jest skuteczniejsze i mniej ryzykowne.
Oczywiście również w stabilnych Państwach dokonują się czasami rewolucyjne zmiany ale dopiero wtedy gdy zajdą niezwykłe okoliczności. Na przykład Niemcy przez dekady korzystając z parasola USA dokonały demilitaryzacji i rozwijały handel z Rosją (po tym jak w latach 70 XX wieku Arabowie wywołali kryzys naftowy i gazowy). To samo robiła cała Europa wraz z Polską, wierząc że handel i wspólne interesy zapobiegną wojnie. Atak Rosji na Ukrainę wywołał jednak rewolucyjny zwrot polityki Niemiec i całego Zachodu o 180 stopni. Nagle okazało się, że trzeba odbudować potencjał militarny a niezależność energetyczna i OZE nie tylko ma na celu uniknięcie lub minimalizację katastrofy klimatycznej ale jest niezbędne by zwiększyć bezpieczeństwo geopolityczne. Oczywiście jak każdy rewolucyjny zwrot idzie to ciężko i ma przeciwników.

Czasami w organizacjach lider lub grupa trzymająca władzę narzuca nawet nieumyślnie jednomyślność.
Jak zwalczać jednomyślność?
Podobno w Izraelu mają zasadę, że jak 10 osób jest jednomyślnych to losują jedną, która będzie miała robić za tzw. adwokata diabła. To pozwala skonfrontować zdanie większość z innymi poglądami i zweryfikować czy większość się nie myli. Warto w organizacji mieć osoby, które mają inne zdanie, nie boją się zabrać głosu i uargumentować swoje stanowisko.

A co zwiększa możliwości zawierania kompromisów?
Komunikacja. Taka sama jak np. w Compliance. Otwarta, uczciwa i szanująca zdanie i interesy innych. W Polsce często każe się posłańca przynoszącego złe wieści lub tego co ma inne zdanie niż boss. To zły przykład komunikacji. Chyba wiecie już jak powinna wyglądać dobra komunikacja?

A co wpływa na przestrzeganie konsensusu i umów?
Wartości. Znowu jak np. w Compliance.
Często ludzie mają usta pełne wartości. Chwalą się jacy to są uczciwi i bez skazy. Jednocześnie swoich oponentów pozbawiają czci i wiary. Oni to samo dobro a kto nie z nimi to samo zło. A życie pokazuje, że to oni najczęściej i najbardziej nie przestrzegają zasad.

Ja święty nie jestem i wolę krytykować czyjeś czyny lub słowa. Pod tym względem jestem bezwzględny i kocham dyskusje. Nauczyłem się jednak nie dyskutować z fanatykami, trollami, hejterami, foliarzami itp. Szkoda czasu. Jak pisałem doskonały nie jestem.
 
Poza tym uważam, że każdy zasługuje na szacunek dopóki nie udowodni, że jest inaczej. Jeżeli jednak utraci według mnie zdolność honorową to nie ma zmiłuj.
Poza tym nauczono mnie, że:
1) należy pomagać słabszym,
2) nie zaczynać walki, ale ją kończyć,
3) nie ufać tym, którzy nie potrafią się przyznać do błędu i nie słuchają ekspertów,
4) zasad należy przestrzegać.

A i lubię dyskutować i robić za adwokata diabła. Jak wszyscy twierdzą, że białe jest czarne , a ja uważam, że białe to białe, to nie potrafię zmilczeć. Pewnie dlatego sporo osób mnie nie lubi. Ale jakby wszyscy jednomyślnie mnie lubili to by znaczyło tylko że coś jest mocno ze mną nie tak.
 
A ty chciałbyś by wszyscy cię lubili i zawsze się z tobą zgadzali?


niedziela, 19 lutego 2023

Styl zarządzania - centralizacja vs decentralizacja

Niezależnie czy mówimy o sektorze prywatnym czy publicznym, w tym o wojsku, zawsze mówimy o zarządzaniu, Kulturze i modelu przywództwa.
Dziś chciałbym się skupić na modelu scentralizowanym i modelu zdecentralizowanym na dwóch przykładach z życia. Oczywiście w obydwu modelach mamy mamy najwyższą władzę centralną. W modelu scentralizowanym podejmuje ona jednak wszystkie decyzje od strategicznych aż po mikro-zarządzanie, w modelu zdecentralizowanym podejmuje ona jedynie decyzje strategiczne i koordynuje.
 
Przykład 1. Wojna na Ukrainie.
 
Rosjanie to przykład zarządzania scentralizowanego. Informacje płyną z dołu do góry przez kolejne szczeble. Góra podejmuje decyzje, które spływają w dół. Niższe i średnie kierownictwo (oficerowie) mają wykonywać rozkazy. Własne inicjatywy się tępi. Dostęp do informacji się ogranicza niższemu i średniemu szczeblowi. Jednocześnie poza pionowym przepływem informacji nie ma (lub jest ich bardzo mało) poziomych czy skośnych kanałów przepływu informacji.
Jednocześnie błędy i porażki się ukrywa. Niższe szczeble ukrywają złe wieści przed wyższym, a wyższe przed niższym. Powoduje to, że zamiast być natychmiast rozwiązywane, rosną i się kumulują.
Każdy może zaobserwować czym to skutkuje. 
Spóźnione lub błędne decyzje. Kiepska komunikacja i liczne błędy w komunikacji lub wręcz kreowanie fałszywej wizji strata. Mała skuteczność i efektywność. Niska zdolność improwizacji lub głupie pomysły.
Centralizacja była dobra jak żołnierz nie potrafił liczyć i nie wiedział która to prawa a która lewa noga. 
Dziś to głupota.
Powoduje szablonowe i nieelastyczne dowodzenie, bez uwzględniania szeregu czynników w tym lokalnych. 
Zabija inwencję i inicjatywę.

Z drugiej strony mamy Ukrainę z modelem zdecentralizowanym. Wszyscy żołnierze mają dostęp do pełnej informacji. Rozpoznanie i sieciocentryczny przepływ informacji oraz podejmowanie decyzji operacyjnych na jak najniższym stopniu to podstawa. Jak dowódca oddziału Ukraińskiego potrzebuje wsparcia to wystarczy krótki komunikat i natychmiast to wsparcie dostaje np. od artylerii (w Rosji prośba musi przejść aż na samą górę łańcucha dowodzenia, a potem wrócić na dół, a to zajmuje czas i źle wpływa na koordynację i dokładność). Armia Ukraińska kładzie nacisk na komunikację, współpracę i inicjatywę.
Jak widać daje to olbrzymią przewagę Ukrainie na polu bitwy.
Ruscy mimo olbrzymiej przewagi ludzkiej i materiałowej ponoszą większe straty i nie dają rady pokonać Ukrainy.
 
Przykład 2. Zarządzanie sektorem publicznym w Polsce. 
 
W PRL mieliśmy rządy jednej partii. Administracja centralna decydowała o wszystkim. Od spraw lokalnych, aż po kwestie ogólnopolskie. Jestem ciekaw czy ktoś uważa ustrój PRL za skuteczny i efektywny.
Po 1989 r. w Polsce odbył się cały szereg rewolucji. Jedną z nich byłą rewolucja samorządowa. Polacy zdecydowali, że władza powinna być bliżej ludzi. Problemy trzeba rozwiązywać na miejscu uwzględniając lokalne warunki.  Reforma samorządowa jest uważana przez ekspertów za jeden z największych sukcesów Polski po 1989 r. Patrząc na sondaże zaufania publicznego np. CBOS również Polacy tak uważają. Według badania opublikowanego w 2022 r.:
a) władzom lokalnym miast i gmin ufa 63% a nie ufa 28%,
b) rządowi ufa 32% a nie ufa 62%,
c) UE ufa 55% a nie ufa 35%.
Myślę że po paru dekadach ludzie pozytywnie oceniają reformę samorządową. Wiedzą, że zawsze mogą odwołać wójta/burmistrza/Prezydenta Miasta, a to powoduje, że stara się on dobrze zarządzać.
Obecnie rządząca koalicja uważa, że jedna partia (czyli ona) powinna rządzić powszechnie i decydować o wszystkim. Dlatego prowadzi centralizację Państwa, zabierając samorządom pieniądze, kompetencje, a dodając obowiązków.
Jak to się sprawdza, choćby w kryzysach.
Ostatnia katastrofa ekologiczna na Odrze pokazała, że centralizacja i powołanie Wód Polskich było wielką pomyłką.
W pandemii samorządy zdały egzamin organizując choćby system szczepień. UE załatwiła szczepionki.
Natomiast rząd to był jeden wielki chaos, bo nie słuchał ekspertów. Skutek to kilkaset tysięcy dodatkowych zgonów.
W czasie kryzysu imigracyjnego pomoc dla paru milionów Ukraińców zorganizowali Polacy wspierani przez NGO i samorządy. Rząd do dziś nie stworzył systemu pomocy uchodźcom.
Za to strasząc kilkunastoma tysiącami uchodźców z Białorusi stworzył bezprawną strefę Zony i zbudował za parę miliardów bezsensowny, nieskuteczny i kosztowny (choćby ekologicznie) mur na granicy.
O wywożeniu kobiet i dzieci do lasu i bagna z polecenia rządu już nie wspomnę.
 
Widać, że w praktyce samorządy radzą sobie z kryzysami lepiej i efektywniej. Powinny więc dostać więcej kompetencji, władztwa i pieniędzy. Bo są skuteczniejsze i bardziej efektywne w rozwiązywaniu problemów niż rząd. Do tego w odróżnieniu od rządu, samorządy słuchają ekspertów i nie tworzą problemów (oczywiście zawsze są wyjątki, ale wyjątki potwierdzają zasadę).   

Nie ważne czy patrzymy na sektor publiczny (w tym w czasie wojny) czy na sektor prywatny, zdecentralizowany system zarządzania oparty na zaufaniu, komunikacji i podejmowaniu decyzji jak najbliżej problemu jest skuteczniejszy niż system scentralizowany, gdzie decyzja podejmuje "nieomylny" wódz. 

O większej korupcji w systemach scentralizowanych, czy o braku umiejętności przyznawania się do błędów i rozwiązywania problemów w systemach scentralizowanych może napiszę następnym razem.

A dlaczego o tym piszę? Bo centralizacja lub decentralizacja wpływa też na Compliance i jego skuteczność.

Niech moc Compliance będzie z wami.
 
 

poniedziałek, 30 stycznia 2023

Luźnym okiem prawnika - część 12 - skąd idą i dokąd zdążam?

Mój przyjaciel mówi, że "jeżeli coś twierdzisz to musisz to udowodnić lub zweryfikować (choćby sam przed sobą)". Ja mam to szczęście lub nie szczęście, że:
1) od ponad siedmiu lat prowadzę bloga,
2) piszę co mnie interesuje lub uważam za ważne.

Jestem między innymi radcą prawnym (oprócz tego jeszcze np. blogger, trener, menedżer, audytor, ekspert w zakresie: Compliance, Whistleblowing, nadzór właścicielski, umowy, RODO itd. itp.). Jakim byłem i jestem radcą prawnym? Wybrałem 18 postów, które pokazują moją wizję zawodu radcy prawnego. Zwłaszcza cieszy mnie cykl "Luźnym okiem prawnika". Myślę, że 12 odcinek cyklu to dobra okazja by pokazać jaką drogę przeszedłem.

Kim jest radca prawny? - 28 października 2015
 
Jestem ciekaw:
1) czy ktoś czytał wszystkie moje posty na blogu?
2) o czym jeszcze byście chcieli przeczytać w cyklu "Luźnym okiem prawnika"?

Niech moc sprawiedliwości i praworządności będzie z wami.

czwartek, 26 stycznia 2023

Dzień inspektorów ochrony danych

Dziś, w dniu 26 stycznia jest dzień inspektorów ochrony danych. Z tej okazji chciałbym przypomnieć moje trzy teksty o IOD`ach:

IOD`om życzę by pytali nas przed a nie po, słuchali i rozumieli co mówimy oraz żebyśmy mieli zapewnione odpowiednie zasoby.
 
W dniu 28 stycznia jest Europejski Dzień Ochrony Danych Osobowych. Z tej okazji parę wieści o RODO

Prezes UODO zatwierdził pierwszy w Polsce kodeks postępowania zgodnego z RODO. „Kodeks postępowania dotyczącego ochrony danych osobowych przetwarzanych w małych placówkach medycznych” opracowany został przez Federację Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie. Organ nadzorczy udzielił również akredytacji dla RS Jamano, który będzie pełnił funkcję podmiotu monitorującego stosowanie kodeksu. Po upływie 4,5 roku mamy więc pierwszy kodeks i pierwszy akredytowany podmiot monitorujący w Polsce. Obstawiam, że do końca tej dekady ilość kodeksów nie przekroczy liczby 10.

Urząd Ochrony Danych Osobowych przyjął plan kontroli sektorowych na 2023 rok. Z kontrolą muszą się liczyć podmioty:
1) przetwarzające dane osobowe w Systemie Informacyjnym Schengen i Wizowym Systemie Informacyjnym,
2) przetwarzające dane osobowe przy użyciu aplikacji mobilnych,
3) przetwarzające dane osobowe przy użyciu aplikacji internetowych (webowych),
UODO będzie zwracało szczególną uwagę na sposób zabezpieczenia i udostępniania danych osobowych przetwarzanych w związku z użytkowaniem aplikacji lub aplikacji internetowej (webowej).
 
Przy okazji przypominam, że:
1) RODO chroni prawa i wolności osób fizycznych,
2) w ochronie danych osobowych chodzi o zarządzanie systemem ochrony danych osobowych, a nie o dokumentację (ta jest ważna z uwagi na komunikację i rozliczalność),
3) podstawą zarządzania systemem ochrony danych osobowych jest zarządzanie ryzykiem prawnym. Tak samo jak w Compliance, ESG czy w ogóle w zarządzaniu,
4) każde przetwarzanie danych osobowych musi mieć podstawy prawne.
 
Niech moc RODO będzie z wami.

niedziela, 8 stycznia 2023

W czym specjalizuje się Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka?

 

Ponad dwa lata temu opublikowałem post : "W czym specjalizuje się Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka?". Ponad rok temu była aktualizacja (link). Myślę, że najwyższe pora znowu go ciut odświeżyć.

Jeżeli nie wiesz w czym się specjalizuję ja i moja kancelaria to nie musisz już szukać tej informacji. Wystarczy, że przeczytasz ten post.

Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka specjalizuje się w:
1) Compliance czyli zarządzaniu ryzykami prawnymi i zgodnością,
2) Whistleblowing`u czyli systemach przyjmowania zgłoszeń od Sygnalistów (demaskatorów) i podejmowania działań następczych,
3) RODO - ochronie danych osobowych,
4) umowach gospodarczych,
5) spółkach handlowych, w tym nadzorze właścicielskim, due diligence oraz ładzie korporacyjnym,

W tym zakresie świadczę pomoc prawną w tym też szkolę, pomagam we wdrożeniu, audytuję i doradzam.

Występuję też na licznych konferencjach i warsztatach. Nie licząc paru wydarzeń niekomercyjnych, organizowanych przez moich przyjaciół, które wspieram by szerzyć Kulturę Compliance lub RODO, to mój występ na konferencji lub prowadzenie przeze mnie warsztatów jest co do zasady płatne. Nawet krótkie wystąpienie wymaga ode mnie godzin przygotowań, a mój czas kosztuje. Dodatkowo reklamuję wydarzenia, w których występuję co też ma swoją wartość bo jak powiedział w październiku 2022 r., przestawiając mnie jeden z organizatorów kongresu Compliance Day - jestem najbardziej znanym oficerem Compliance w Polsce.  Według mnie nie jestem najbardziej znanym ekspertem Compliance ale niewątpliwie przez ostatnie parę lat zbudowałem swoją markę i wizerunek. Więc wiesz kim jestem.

Moje zawodowe zainteresowania to analizy, strategia i zarządzanie. Jestem nietypowym prawnikiem, bo kocham liczby i zawsze o nie pytam (w końcu jestem po mat-infie) oraz patrzę biznesowo i całościowo na problemy. 

Prywatnie jestem molem książkowym (kocham m.in. szeroko pojętą fantastykę), kocham taniec towarzyski (trenowałem 18 lat), gry strategiczne, RPG, szachy i brydż. 

Nie znam się i nie świadczę pomocy prawnej choćby z podatków. Mam bowiem zasadę: Nie znasz się, to nie dotykaj.

Poza tym działam w segmencie B2B i B2G. Na rzecz osób fizycznych co do zasady nie świadczę pomocy prawnej (może się to kiedyś zmieni).
 
Zawsze też z chęcią polecą innego radcę prawnego, adwokata lub eksperta. 

No to teraz wiesz już kim jestem i w czym się specjalizuje Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka.
W czym TOBIE mogę pomóc? :-)
Tanio nie będzie (choć w porównaniu z wielką czwórką jestem ciut tańszy).
Zapraszam do KONTAKTU

środa, 28 grudnia 2022

Recenzja książki "Wiesz kim jestem"

Ponad 4 lata temu napisałem recenzję książki Dariusza Użyckiego "Czy jesteś tym, który puka?". Już wtedy rozmawiałem z Dariuszem o drugim tomie, bo w pierwszym  czegoś mi brakowało. Nie spodziewałem się tylko, że Dariusz każe mi czekać na książkę następną 4 lata. No ale w końcu jest. Książki tworzą pewną całość ale możesz je czytać  niezależnie.

Książkę można kupić w formie papierowej lub jako ebook`a - witamy w XXI wieku Dariuszu. W końcu :-) (pdf to format cyfrowy ale nie ebook więc pierwszy tom w pdf za darmo na twojej stronie się nie liczy).

Najpierw test śpiocha. Pierwsze trzy części czyta się super, czwartą średnio, a piąta ciut mnie znudziła. Zresztą piąta część sprawia wrażenie trochę przyklejonej na siłę. Nie jest zła. Ale gorsza od pierwszych trzech części. Muszę się przyznać, że znam sporą część książki z bloga autora i nie raz z nim dyskutowałem na te tematy. Ale jednocześnie autor ułożył to w logiczną opowieść, okrasił dodatkowymi treściami i wyszło mu super. No oprócz tej ostatniej części - nie jest zła ale .....  Zauważyłem, też, że autor czasami się powtarza. Zakładam, że to nie efekt demencji ale celowy zabieg by utrwalić czytelnikowi pewne rzeczy. W sumie z testu śpiocha 4 +.

O czym jest książka? Książka jest o KOMUNIKACJI i składa się z pięciu części:
1) część pierwsza: Po co nam komunikacja? - tu zapamiętam zdanie: "Komunikacja to współpraca"
2) część druga: Zasady Komunikacji
3) część trzecia: Pakiet komunikacyjny
4) część czwarta: Kanały dystrybucji samego siebie
5) część piąta: Jak działać na Linkedln
Autor pisze jak wojskowy inżynier - prosto (ale ciekawie), praktycznie i życiowo.
Merytorykę oceniam na 5 (mimo słabszej części piątej)

Książka stanowi swoisty przewodnik o KOMUNIKACJI. W sumie chodzi, o to że wchodzisz na salę pełną ludzi, np. ekspertów, Prezesów (lub kto tam powinien cię znać), nikogo nie znasz ale wszyscy znają ciebie i witają się z tobą. Wiedzą kim jesteś i co reprezentujesz. Sprawdzało mi się na studiach, klubie tańca towarzyskiego i sprawdza się w biznesie. Musisz jednak dawać jakość i zadbać o KOMUNIKACJĘ - strategia, dyscyplina/konsekwencja w stałym działaniu, weryfikacja skuteczności i stałe doskonalenie.
 
Czy polecam tą książkę każdemu? Poprzednio odpowiedziałem NIE - nie każdy powinien czytać "Czy jesteś tym, który puka?". 
Tym razem odpowiem 
TAK, TAK i jeszcze raz TAK - każdy powinien ją przeczytać.

KOMUNIKACJA to podstawa, a Dariusz pisze o niej praktycznie - czytasz i możesz działać. Dostajesz gotową instrukcję z różnymi opcjami i łopatologicznie wyjaśnione co i po co.

Ale wracając do meritum. Pojawia się pytanie czy warto tą książkę kupić?
Na początek radzę poczytać artykuły na blogu autora. Zobaczyć czy tematyka nas interesuje, a styl autora odpowiada. Jeżeli odpowiedź brzmi dwa razy tak, to warto kupić książkę.
Raz, że tworzy pewną logiczną całość. Dwa materiały, które są tylko w książce, są dosyć ważne. Trzy, możesz się pochwalić książką na półce.

A książce daję mocne 5.

Niech moc literatury będzie z wami.