Pokazywanie postów oznaczonych etykietą radca prawny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą radca prawny. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 października 2020

Po co komu certyfikaty i zdjęcia z konferencji, np Compliance?

Lubię być na konferencjach (oczywiście ciekawych). 

Raz że można się zawsze czegoś ciekawego dowiedzieć lub usłyszeć celne zdanie lub ważną ideę. 

Dwa poznać kogoś nowego. 

Trzy spotkać i pogadać ze znajomymi specjalistami lub klientami lub partnerami. 

Niestety dziś pozostają tylko e-konferencje a tu punkt dwa i trzy odpada.

Kocham występować na konferencjach ale nie o tym jest ten post.

Na każdej konferencji robię zdjęcia lub ściągam je jak jest fotograf (i uda się je ściągnąć) oraz pytam o certyfikaty lub zaświadczenia (mogą być elektroniczne bo tak jest bardziej ekologicznie).

Ale po co to robię?

Po pierwsze ku pamięci. Niestety dużo muszę pamiętać i nie lubię sobie zaśmiecać głowy kiedy jaka konferencja była. Po to jest certyfikat.

Po drugie chomik ze mnie :-)

Po trzecie, bo certyfikaty obok moich artykułów, wystąpień itd. itp. budują moją markę i reputację.

Certyfikaty wrzucam tu (no dobra nie wszystkie): LINK

A to moja ostatnia zdobycz. 

 

Przypominam, że w dniu 9 listopada br. jestem prelegentem na Virtual Public Compliance Summits - Zarządzanie zgodnością w podmiotach publicznych.

To kto mnie będzie widział na monitorze? :-)

Niech Compliance będzie z wami.

Ps tyle na dziś bo za tydzień szykuję post podsumowujący pięć lat bloga, kancelarii itd. Będą liczby i konkret.





czwartek, 15 października 2020

W czym specjalizuje się Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka?

Za dwa tygodnie moja kancelaria radcy prawnego będzie obchodziło pięciolecie działalności. I dużo ostatnio myślę, o początkach kancelarii, jej drodze oraz dalszych planach i celach.

Kocham rozmawiać z ludźmi, w tym z moimi klientami i partnerami. Pomagam im w różnych rzeczach. Uczę ich i uczę się od nich. Czasami inspirują mnie zachęcając np. bym napisał książkę o marketingu prawniczym lub opowiedział o tym. Bo podobno robię to nieźle. Ostatnio jeden z nich mnie zaskoczył słowami "Nie wiedziałem, że na tym też się znasz", a chodziło o prawo gospodarcze. 

No cóż nie każdy musi czytać kilkaset artykułów, które napisałem, studiować mój profil na Linkedln lub stronę/bloga mojej kancelarii. Nie każdy miał szansę realizować ze mną różne projekty.

W sumie to ja powinienem zadbać o to by każdy wiedział w czym jestem ekspertem. To ja odpowiadam za budowę swej marki i reputacji. Jeżeli ktoś nie zna wszystkich moich specjalizacji to tylko mój błąd. Każdy może popełnić błąd (o tym też pisałem kiedyś) ale błędy należy  naprawiać.

Jeżeli nie wiesz w czym się specjalizuję ja i moja kancelaria to nie musisz już szukać tej informacji. Wystarczy, że przeczytasz tego posta.

Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka specjalizuje się w:

1) Compliance czyli zarządzaniu ryzykami prawnymi i zgodnością

2) RODO - ochronie danych osobowych

3) umowach gospodarczych

4) spółkach handlowych, w tym nadzorze właścicielskim i due diligence

5)  zamówieniach in house, w szczególności w publicznym transporcie zbiorowym.

W tym zakresie świadczę pomoc prawną w tym też szkolę, audytuję i doradzam.

Moje zawodowe zainteresowania to negocjacje i mediacje, finanse, analizy, strategia i zarządzanie. I dlatego jestem nietypowym prawnikiem. Bo kocham liczby (w końcu jestem po mat-infie) oraz patrzę biznesowo i całościowo na problemy. 

Prywatnie jestem molem książkowym (kocham m.in. szeroko pojętą fanstastykę), kocham taniec towarzyski (trenowałem 18 lat), gry strategiczne, RPG, szachy i brydż. 

Nie znam się i nie świadczę pomocy prawnej choćby z podatków. Mam bowiem zasadę: Nie znasz się to nie dotykaj.

Poza tym działam w segmencie B2B i B2G. Na rzecz osób fizycznych co do zasady nie świadczę pomocy prawnej (może się to kiedyś zmieni).

No to teraz wiesz już kim jestem i w czym się specjalizuje  Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Bronisława Ludwiczaka.

W czym mogę Ci pomóc? :-)

czwartek, 10 września 2020

Luźne przemyślenia prawnika - część - 7 - czym się różni teoria od praktyki?

Podobno praktyka jest wtedy gdy coś działa ale nie wiadomo dlaczego.
Teoria gdy wiadomo dlaczego coś działa ale nie to działa.
A praktyka łączy się z teoria gdy nic nie działa i nie wiadomo dlaczego.
Oczywiście to żart.

Na studiach prawniczych nauczono mnie głównie teorii prawa i treści przepisów. Ale już na studiach było widać kto kocha teorię i jest w tym dobry a kto jest dobry w rozwiązywaniu kazusów. Kto lubi bezpieczną ścieżkę orzeczeń SN i autorytetów a kto nie boi się iść pod prąd, dyskutować i stawiać własnych tez.
Ja akurat w zakuwaniu na pamięć nie jestem dobry. Należę do tych prawników co to głowę mają w kodeksie a nie kodeks w głowie. Za to jestem niezły w rozwiązywaniu kazusów, dyskusji i nieszablonowym myśleniu.
Na studiach miałem szczęście chodzić na seminarium do profesora Witolda Kuleszy. To niezwykły człowiek. Mam nadzieję, że zasługuję na to by nazywać go swoim mistrzem. Mimo swej wiedzy, pozycji itd. nie bał się pytać nas studentów o zdanie w trudnych etycznie, moralnie i prawnie. W dyskusji dzielił się z nami swoim doświadczeniem i mądrością. Niezwykły człowiek, bardzo wiele się od niego nauczyłem.
Ale nie zmienia to faktu, że po studiach z teorii prawa byłem niezły z praktyki zielony.

Potem większość moich koleżanek i kolegów poszło na aplikację. I tam uczyli się praktyki prawniczej. A więc prawa nadal z punktu widzenia prawnika. Wszystko ma być legis artis - zgodne z prawem. Niestety po tym jakże słusznym podejściu następuje kropka.

Więcej o tym pisałem w artykułach:
1) "Po co zawodowemu prawnikowi MBA - czyli mocne i słabe strony zawodowych prawników"
2) "Kim są zawodowi prawnicy: adwokaci, radcy prawni, sędziowie, prokuratorzy? Jaka jest ich droga do zawodu?"

Ja po studiach trafiłem do biznesu. I od początku wymagano ode mnie by rozwiązanie oprócz bycia legis artis było praktyczne dla biznesu i opłacalne.

To spojrzenie zostało mi do dziś. Jak każdy prawnik szukam rozwiązań zgodnych z prawem. I zaraz zastanawiam się nad tym czy praktycznie jest to najlepsze rozwiązanie lub czy jest najbardziej opłacalne.
Można powiedzieć że łącze spojrzenie prawnika i spojrzenie biznesu.

No ale miało być o teorii i praktyce.
Teoria prawa to znajomość treści przepisów, stanowiska doktryny i orzecznictwa sądów. Głównie Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Trybunału Konstytucyjnego i ETS.

Praktyka prawa to umiejętność wykładni przepisów i zastosowanie norm prawnych do stanu faktycznego. Czyli rozwiązania kazusie. To rozwiązanie problemu prawnego. I tu większość prawników się zatrzymuje. To sensu stricte pomoc prawna. Esencja i klu pracy prawników.

No tylko, że klient (przedsiębiorca, osoba fizyczna itd.) przychodzi do nas prawników po pomoc bo ma problem.
A my zgodnie z prawem świadczymy pomoc prawną i rozwiązujemy problem prawny. A to tylko część problemu klienta.
Do tego każda rozwiązanie prawne oprócz skutków biznesowych rodzi skutki prawne.
Np. przychodzi klient i mówi że chce założyć przedsiębiorstwo. No i my do wyboru samodzielne świadczenie usług na podstawie wpisu do CEIDG, parę spółek handlowych itd. A każde rozwiązanie powoduje określone skutki podatkowe, ZUS'owskie itd. A oprócz skutków prawnych są skutki organizacyjne i inne.
Często dany problem prawny można rozwiązać na kilka sposobów. I trzeba klientowi zaproponować najlepszy dla niego. Informując również o innych. Ich plusach i minusach. A wymaga zrozumienia biznesu.
Więc podejście praktyczne prawnika nie powinno ograniczać się tylko stricte do prawa.
A tego rozszerzonego podejścia praktycznego nie uczą ani na studiach ani na aplikacji.

Często słyszę od klientów lub partnerów, że takiego prawnika jak ja jeszcze nie spotkali. A to dlatego że pracowałem w biznesie i byłem przewodniczącym Rady Nadzorczej zanim zostałem radcą prawnym.
Dlatego zawsze myślę jak dane rozwiązanie wpłynie na biznes.
A że jestem nietypowy? Jestem jaki jestem
Cały czas się uczę. Z prawa do biznesu, z biznesu do prawa, z prawa do compliance. Kto wie gdzie jeszcze trafię.
 
PS A ekspert łączy teorię z praktyką i wie czego nie wie








czwartek, 30 lipca 2020

Luźne przemyślenia prawnika - część 6 - Co są warte zapewnienia? Po co ci pomoc ekspertów?

Stara maksyma mówi, że pomiędzy ludźmi honoru, umowa ustna jest jak pisemna.
Sam głoszę podobną zasadę, tj. pacta sunt servanda, czyli umów należy dotrzymywać.

Niestety nie wszyscy ludzie są uczciwi.

Do tego zawsze zdarzają się błędy.

Co są warte zapewnienia?
No cóż między ludźmi honoru wiele. W biznesie zależy. Osobiście zawsze sprawdzam i testuję moich partnerów i kontrahentów.
Z drugiej strony zapewniam tylko o tym o czym jestem na 200% przekonany. Ponieważ nie wszystko zależy tylko od nas często mówię, że się"postaram". Co oznacza, że zrobię wszystko co się da (zgodnie z prawem i etyką) ale reszta zależy od losu. Choć np. jak podejmuję się napisania opinii lub sprawdzenia umowy to pytam na kiedy i to po uzgodnieniu warunków mówię, że napiszę/zrobię.
Czasami słyszę, że inny Mecenas daje gwarancje wygrania sprawy a ja nie (ponieważ rzadko chodzę do Sądu, bo wolę negocjacje, mediacje itp. itd. to na szczęście nie słyszę tego często). Wtedy mówię, że proszę skorzystać z usług tego Mecenasa tylko poprosić o gwarancję wygrania sprawy na piśmie.
Ja tam nigdy decyzji Sądu nie jestem pewien. Mogę tylko szacować prawdopodobieństwa określonych rozstrzygnięć.

Co do nieuczciwych kontrahentów i partnerów to odsyłam do recenzji książki "Jak kraść? Podręcznik złodzieja”i postu "Skąd legalnie i za darmo czerpać podstawową wiedzę o kontrahencie"

Mam takie skrzywienie zawodowe. Na organizacje i różne rozwiązania patrzę m.in. pod względem ich zgodności z prawem i ryzyk prawnych jakie mogą wygenerować.
Często słyszę, że wszystko jest Legis artis, czyli zgodne z przepisami.
Osobiście uważam, że ludziom należy ufać, dopóki nie udowodnią, że jest inaczej. Ale ja ufam i SPRAWDZAM.  

I moi klienci często mi za to sprawdzanie płacą, np.
1) za audyt systemów bezpieczeństwa danych osobowych,
2) za audyt Compliance,
3) za due diligence,
4) itd.
I po to są eksperci. By pomagać ci zarządzać ryzykami (przy czym przez ryzyka rozumiem i zagrożenia i szanse).

Osobiście czytam wszystko to co podpisuję. A wielu tego nie robi.
Gdy w grę wchodzą pieniądze lub bezpieczeństwo zawsze weryfikuję dane i informacje. Czasami wielokrotnie sprawdzając dokumentację.

Zastanawiam się jak można podpisać umowę na grube pieniądze nie pokazując jej prawnikowi, nie weryfikując podstawowych dokumentów (np. danych w księdze wieczystej w przypadku nieruchomości lub danych z KRS w przypadku spółek). Porada prawnika kosztuje od kilkaset zł w górę. W zależności od wartości i komplikacji umowy. A taka porada pozwala zaoszczędzić tysiące jak nie miliony. Nie mówiąc o czasie i spokoju ducha.

Często słyszę, że obsługa prawna to zbędny koszt, a prawnicy wszystko komplikują. A do tego są drodzy. Owszem prawnikom trzeba płacić. Ale to nie koszt a inwestycja w bezpieczeństwo.


Na koniec przysłowie, które często powtarzam:
"Strzeżonego Pan Bóg strzeże"

czwartek, 11 czerwca 2020

Luźne przemyślenia prawnika - część 5 - Przyszłość prawników - fakty vs mity

Aby osiągnąć sukces albo chociaż uniknąć porażki, musisz wiedzieć skąd idziesz, gdzie jesteś i dokąd zmierzasz.
Dotychczas pisałem o teraźniejszości i ciut o przeszłości prawników. O tym co jest i było.
Pytanie co będzie?

Dlatego z ciekawością czytam różne raporty (np. "Wolter Kluwer 2020 Future Ready Lawyer", "EY Law Compass: Prawo i innowacje. Wyzwania 2020" - no dobra ten będzie dostępny za parę dni po publikacji, wypowiedzi różnych ekspertów itd.).

Przy okazji, ja z tymi badaniami mam drobny problem. Brak metodologii i dokładnych danych o ankietowanych podmiotach budzi moje wątpliwości. Jednocześnie raporty tworzone są często przez podmioty działające w branży Legal Tech. Poza tym często oparte są one na rynku w USA. I to na tym na wybrzeżach. A w USA (zwłaszcza na wybrzeżach) mamy diametralnie inny rynek i kulturę prawną niż w Polsce. Więc czytając raporty trzeba być mocno sceptycznym.
Zwłaszcza, że Polskie badania, zwłaszcza przez podmioty z poza branży Legal Tech dają trochę inny obraz.

Nie wiem czy wiesz, że jestem z tych roczników, które pierwszy kontakt z komputerami mieli w wieku paru lub kilkunastu lat. W podstawówce bawiłem się C64, a w liceum pierwszymi PC-etami. Z jednej strony nowoczesna technologia nie budzi u mnie ŁAŁ jak u starszych roczników i ją rozumiem. No dobra w miarę rozumiem. Z drugiej strony pamiętam świat analogowy, w odróżnieniu od młodszych roczników. Jestem łącznikiem pomiędzy analogowymi dinozaurami i cyfrowymi nomadami.

Ostatnio mnóstwo się pisze o rewolucji w usługach prawnych i ich przyszłości.
Prorocy głoszą m.in., że:
1) wszyscy będą szukać prawnika tylko w internecie,
2) obsługa prawna będzie świadczona tylko przez internet i liczy się tylko cena i szybkość,
3) prawników zastąpi AI, przyszłość to wyspecjalizowane programy itd. że koniec z papierami, czas kupić komputery i najnowsze oprogramowanie do analizy tysięcy stron, automatycznego pisania pim itp. itd.,
4) prawnicy są konserwatywni i zacofani,
5) bez strony internetowej nie da się prowadzić kancelarii, a sama strona www to już prehistoryczna technologia, trzeba być w social mediach, trzeba ... (tu wstaw dowolna nowinkę technologiczną)
6) jednym słowem mamy rewolucję w usługach prawnych i nic nie będzie jak wczoraj.

Zawsze jak wszyscy mówią jedno, ja sprawdzam czy mają rację. Bo jednomyślność bywa podejrzana. Zwłaszcza jak wszyscy idą za modą, głoszą powszechnie obowiązujące tezy i upraszczają rzeczywistość.Bo niestety lub stety świat często nie jest czarno-biały.

A jak jest z tą przyszłością zawodu prawnika i tymi tezami proroków.

Ad 1) Wszyscy będą szukać prawnika tylko w internecie.
Mnie ponad 90% klientów znajduje przez internet. A reszta z polecenia. I to przez 5 lat jak prowadzę kancelarię. Ale ja jestem wyjątkiem od zasady.
W Polsce większość osób i przedsiębiorców nadal rzadko lub w ogóle nie korzysta z pomocy prawnej. Z tych co korzystają, większość korzysta z prawnika z polecenia.
Oczywiście ilość klientów szukających prawnika w internecie będzie rosła. Ale chyba nigdy nie będzie to jedyny kanał. Natomiast myślę, że już lub niedługo większość klientów będzie szukała lub sprawdzała prawnika w internecie.
Dlatego zachęcam koleżanki i kolegów prawników do posiadania strony www, prowadzenia bloga i obecności w socjal mediach. To zwiększa szansę na sukces.

Ad 2) obsługa prawna będzie świadczona tylko przez internet i liczy się tylko cena i szybkość
 
Ja świadczę gros moich usług przez internet. Ale nie zawsze tak można lub powinno się udzielać pomocy prawnej.
Pewne kategorie pomocy prawnej przejdą w większości do internetu. I to już w najbliższych latach. Ale gros usług nadal będzie analogowa. No chyba że doczekamy w końcu np. Sądów on-line z prawdziwego zdarzenia.

I nie liczy się tylko cena i szybkość.
Bardzo ważna jest jakość i zaufanie. Te dwie rzeczy według mnie są ważniejsze. Według mnie klienci nie chcą szybkich i tanich opinii. Oni chcą dobrych opinii w rozsądnym czasie i za rozsądną cenę. Chcą w prawniku mieć partnera, któremu ufają i na którego mogą liczyć. I mam nadzieję, że się nie mylę.

Według mnie każda kancelaria powinna być gotowa świadczyć jakiś zakres usług przez Internet.
A tu kluczowe jest cyberbezpieczeństwo. Przypominam, że braki w cyberbezpieczeństwie mogą skutkować dużymi problemami, nawet upadłością kancelarii, dyscyplinarką i odpowiedzialnością cywilną, karną lub administracyjną.

Myślę że NRA i KIRP powinny pomyśleć o szkoleniach dla adwokatów i radców prawnych z cyberbezpieczeństwa i bezpiecznego użycia office 365 i G-suit.
Jakieś materiały szkoleniowe też by się przydały.
Bo wcześniej lub później każda kancelaria będzie celem ataku hakerów.

Ad 3) prawników zastąpi AI, przyszłość to wyspecjalizowane programy itd. że koniec z papierami, czas kupić lub stworzyć najnowsze oprogramowanie do analizy tysięcy stron, automatycznego pisania pism itp. itd.
 
Kiedyś może tak. Dziś jeszcze nie. Myślę, że to bardziej kwestia dekad niż lat. No ale technologie potrafią zaskoczyć. Oczywiście są już programy np. do pisania typowych prostych umów. Ale do zastąpienia nas prawników długa droga. Myślę, że programy i aplikacje i ułatwią nam prawnikom pracę. Uczynią bardziej wydajnymi i pozwolą znaleźć czas na bycie kreatywnym.

Oprogramowanie przyszłości można stworzyć lub kupić.

Na stworzenie stać:
1) duże kancelarie, zwłaszcza Big4 (wielka czwórka) - oni mają duże środki choć brak im zwinności. I to zwiększy ich przewagę.
2) średnie kancelarie - one mogą tworzyć wyspecjalizowane programy - nie mają takich dużych środków i zasobów ale są zwinniejsi i bardziej elastyczni. Przy dobrej strategii mają wiele możliwości,
3) alternatywnych dostawców usług prawnych - to może być czarny koń.

Na stworzenie oprogramowania nie stać małych kancelarii. Dlatego one korzystają z gotowych rozwiązań na rynku. Choć czasami potrafią zaskoczyć. Mają wiedzę. Jeżeli znajdą inwestora i firmę programistów - efekt może być niezwykły.

Dostawców rewolucyjnych rozwiązań na razie, co do zasady, brak. Oczywiście są inicjatywy typu LegalTech czy różne startupy. Czasami tworzą niezwykłe rzeczy. Ale to wszystko nie ma charakteru masowego. Nie osiągnęło jeszcze potencjału by zmienić rynek.

Myślę, że na przeszkodzie stoi:
1) niska Kultura w Polsce, skutkująca m.in. niską innowacyjnością w gospodarce. W Polsce powstaje mało wynalazków, a jak powstaną to jest problem z ich wdrożeniem i komercjalizacją (patrz błękitny laser czy grafen). Do tego w Polsce zasoby kapitału inwestycyjnego są niższe. A wiele podmiotów i ludzi z pomocy prawnej po prostu nie korzysta.
2) zacofanie naszego Państwa - czemu do Sądu i innych stron nie mogę wysłać i otrzymać pism e-mailem lub za pośrednictwem portalu sądowego tylko muszę dygać na pocztę?
3) język polski - piękny ale trudny i niszowy na świecie,
4) pozycja Polskiej gospodarki, niby 26 na świecie ale raczej dopiero 26. Mamy potencjał ale go marnujemy.

Marzy mi się by w końcu władza postanowiła na profesjonalizm, rozwój i nowoczesność. By skończyło się niszczenie praworządności, dzielenie Polaków, mianowanie miernych ale wiernych itd.
No jeszcze parę rzeczy mi się marzy. Ale to innym razem.

Natomiast zachęcam koleżanki i kolegów prawników do tworzenia konsorcjów z podmiotami z innych branż i opracowywania oprogramowania prawnego. To jest przyszłość. Pierwsze przykłady sukcesów już są.
Może warto by samorządy prawnicze też wzięły udział w paru projektach.
Apropo podoba mi się inicjatywa OIRP Warszawa stworzenia dla wszystkich radców e-platformy szkoleniowej.
Może warto rozbudować e-usługi dla prawników - pocztę, chmurę, program do szyfrowania, komunikator, program do zarządzania kancelarią itp.

Ad 4) prawnicy są konserwatywni i zacofani

Pamiętam jak w 2003 r. zacząłem pracę jako referent prawny. Ku memu przerażeniu na wyposażeniu nie było komputera z lex'em i internetem ale papierowe dzienniki ustaw i maszyna do pisania. W parę miesięcy uległ to zmianie.
Od kilkunastu lat pracuję przy pomocy lex'a (lub podobnego programu), Worda i internetu. To moje narzędzia pracy od kilkunastu lat.
Moja kancelaria do dziś nie ma gabinetu (z klientami spotykam się u nich, na mieście lub w internecie. Ostatnio tylko w internecie - wiadomo koronawirus). A pierwsze co zrobiłem jako przedsiębiorca to 5 lat temu założyłem stronę i bloga.
Oczywiście pojawiają się nowe aplikacje prawnicze. I będzie ich coraz więcej. Część z nich nam pomoże w pracy. Część zastąpi w łatwych typowych pracach. Ale to ewolucja. I to powolna.
Przy tej okazji przypominam kolejny raz o cyberbezpieczeństwie. Gdy w 2003 r. broniłem pracę magisterską o przestępstwach komputerowych to już był ważny temat. Dziś zapewnienie cyberbezpieczeństwa to podstawowy obowiązek każdego. Bo każdy wcześniej lub później będzie celem i ofiarą. Grunt to hakerom utrudniać robotę a nie ułatwiać.
Owszem prawnicy są konserwatywni. Ale nie są zacofani. Zwłaszcza radcy prawni od trzydziestu lat szybko dostosowują się do wymagań teraźniejszości. A często też kreują i teraźniejszość i przyszłość.

Ad 5) Bez strony internetowej nie da się prowadzić kancelarii, a sama strona www to już prehistoryczna technologia, trzeba być w social mediach, trzeba ... (tu wstaw dowolna nowinkę technologiczną)


Bzdura totalna. Znam kancelarie, które świetnie funkcjonują bez strony www i będą funkcjonować.
I mówię to jako radca mających pierwszych klientów dzięki stronie internetowej.
Oczywiście coraz więcej ludzi szuka prawnika w internecie, w tym social mediach. Dlatego warto mieć stronę www.
Ale większość szuka prawnika z polecenia lub blisko domu. Taka nasza natura i kultura. I według mnie jeszcze długo się to nie zmieni.
Od początku jestem też w social mediach i zachęcam do tego innych prawników. Ale tak jak nie wszyscy klienci tu są , tak nie wszyscy prawnicy muszą tu być.
A nowości. Warto je śledzić. Warto z nich korzystać. Byle by z głową.
Ale to nie jest warunek sine qua non sukcesu czy przetrwania. Choć na pewno bez tego będzie kancelariom coraz trudniej.

Ad 6) jednym słowem mamy rewolucję w usługach prawnych i nic nie będzie jak wczoraj.

Nie ma żadnej rewolucji w usługach prawnych. Jest ewolucja. Rok po roku. Krok po kroku. Sposobów wykonywania zawodu, zdobywania klientów itd. jest coraz więcej.
Kiedyś wszyscy prawnicy siedzieli w gabinecie, otoczeni dziennikami ustaw i komentarzami, a klienci przychodzili do nich. Teraz sposobów na wykonywanie zawodu i znajdowaniu klientów jest dużo. A będzie jeszcze więcej. Pewne modele i strategie się sprawdzą. Inne nie.
A wrodzony prawnikom konserwatyzm jest zaletą. Zamiast gonić za nowościami. Spokojnie je testujemy. Przydatne i bezpieczne dla klientów wdrażamy. Resztę odrzucamy. Grunt by nadążać za nowoczesnością.
Nie zmieniajmy tego. Bo gdy zaczniemy gonić za nowościami to narazimy swych klientów.
Z drugiej strony zgodnie z etyką rozwijajmy się. No ale tego klienci wymagają od kilkunastu lat, jak nie dłużej, a nie od wczoraj. i to robimy.
Możliwości mamy coraz więcej.
Korzystajmy z nich mądrze.

Skąd więc te mity lub półprawdy?

Trudne pytanie. Jedni uwierzyli, że żyją w XXI wieku, wieku cudów i rewolucji technologicznej. Wierzą już za moment powstanie AI i nas zastąpi.

Drudzy oparli swój biznes na założeniu, że ta rewolucja już jest lub zaraz nastąpi.

Trzeci idą za stadem i powtarzają to już co wszyscy. Nikt nie chce usłyszeć że jest dinozaurem nie rozumiejącym rzeczywistości.

Co ciekawe pandemia zmusiła nas wszystkich do pracy zdalnej. Ale po pierwszym ataku pandemii, klienci chcą spotykać się face to face. Potrzebujemy interakcji z drugim człowiekiem i dyskrecji czterech ścian.

Na zakończenie o czym trzeba pamiętać:
1) wiedza, w tym o cyberbezpieczeństwie
2) dobra komunikacja z klientem
3) empatia i zrozumienie potrzeb klienta
4) zaufanie
5) kreatywność

Nam prawnikom potrzeba nowych umiejętności, z zakresu:
1) zarządzania
2) prowadzenia projektów
3) finansów
4) nowoczesnych technologii
5) marketingu
6) mediacji i negocjacji

Warto:
1) przestrzegać etyki
2) rozwijać się
3) dywersyfikować źródła przychodów
4) zarządzać ryzykiem
5) znaleźć swe nisze rynkowe - np. przez specjalizację.

Ale się rozpisałem a teraz zapraszam do dyskusji :-)

wtorek, 28 kwietnia 2020

Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 24

W ostatnim odcinku Ciekawostek z prawa handlowego pisałem głównie o Koronawirusie (LINK).

Dziś chciałbym napisać głównie o paru wybranych ostatnich zmianach w Kodeksie Spółek Handlowych (dalej KSH) - w końcu to ciekawostki z prawa handlowego.

Zmiany zawdzięczamy:
  1. ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych
  2. ustawie z dnia 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw
  3. ustawie z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2

Zanim omówię zmiany, po raz kolejny chciałbym poruszyć ważną kwestię. Kodeksy (cywilny, postępowania cywilnego, karny, postępowania karnego, Spółek Handlowych, postępowania administracyjnego itd). to najważniejsze (po Konstytucji i ustawach ustrojowych) fundamenty prawne w Państwie. Powinny być zmieniane jak najrzadziej (według mnie max raz do roku), każda zmiana powinna mieć roczny lub półroczny vacatio legis i być wynikiem szerokiego konsensusu w tym z praktykami prawa i przedstawicielami doktryny. Krew mnie zalewa jak jakiś kodeks zmienia się kilka lub kilkanaście razy w ciągu roku. To świadczy bardzo źle o ustawodawcy. A przy okazji, przemycanie zmian do kodeksów, zmian do zmian itd. w innych ustawach powinno być karane chłostą.

No ale wróćmy do KSH i krótkiego omówienia co ciekawszych zmian (wszystkich omawiać nie będę):
  1. członek Zarządu może uczestniczyć w posiedzeniach Zarządu przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej - witamy w XXI wieku,
  2. Zarząd może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej - witamy w XXI wieku,
  3. członkowie zarządu mogą brać udział w podejmowaniu uchwał zarządu, oddając swój głos na piśmie za pośrednictwem innego członka zarządu, chyba że umowa spółki stanowi inaczej -  kto wpadł na ten "genialny" pomysł? widzę więcej problemów niż korzyści,
  4. członek Rady Nadzorczej może uczestniczyć w posiedzeniu rady nadzorczej przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej.- witamy w XXI wieku,
  5. Członkowie rady nadzorczej mogą brać udział w podejmowaniu uchwał rady nadzorczej, oddając swój głos na piśmie za pośrednictwem innego członka rady nadzorczej, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Oddanie głosu na piśmie nie może dotyczyć spraw wprowadzonych do porządku obrad na posiedzeniu rady nadzorczej - kto wpadł na ten "genialny" pomysł? widzę więcej problemów niż korzyści,
  6. Rada nadzorcza może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Uchwała jest ważna, gdy wszyscy członkowie rady zostali powiadomieni o treści projektu uchwały oraz co najmniej połowa członków rady wzięła udział w podejmowaniu uchwały. Umowa spółki może przewidywać surowsze wymagania dotyczące podejmowania uchwał w tym trybie - w sumie fajnie, ale już to stosowałem. Przydatne.
  7. Rada nadzorcza może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość także w sprawach, dla których umowa spółki przewiduje głosowanie tajne, o ile żaden z członków rady nadzorczej nie zgłosi sprzeciwu. - witamy w XXI wieku, tylko jak zapewnić tajność?
  8. wspólnik/udziałowiec będzie mógł wziąć udział w zgromadzeniu wspólników/walnym zgromadzeniu także przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Przy czym zależy to od postanowienia zwołującego to zgromadzenie. W nowym przepisach znajdziemy też regulacje dotyczące kwestii technicznych itp - witamy w XXI wieku, tylko czemu nie jest to też na wniosek wspólnika?
Zdarzała się i zdarza, że członkowie Rady Nadzorczej przyjeżdżali do Spółki tylko na posiedzenia Rady, w trakcie których zamykali się z członkami Zarządu w klimatyzowanym gabinecie. Głosowali szybko nad kolejnymi uchwałami i wracali do domów. Pamiętam zdziwienie przedstawiciela Skarby Państwa w Radzie Nadzorczej, w której byłem Przewodniczącym, jak kazałem mu zarezerwować cały dzień na posiedzenie. Zrozumiał jak najpierw zabrałem całą Radę na parogodzinną wycieczkę po Spółce. A po wysłuchanie członków Zarządu, podziękowałem im za udział, odesłałem do obowiązków i zacząłem zapraszać Dyrektorów, Główną Księgową i paru kierowników kluczowych komórek.
Warto dobrze poznać Spółkę ,w której jest się członkiem Rady Nadzorczej i zasięgać informacji u źródła. Mam nadzieję, że nie powstanie praktyka posiedzeń Rady Nadzorczej online i nie pojawiania się członków Rady Nadzorczej w Spółce.
 
Na koniec trzy informacje/ogłoszenia:
1) majowe szkolenie "2 lata z RODO - o czym trzeba pamiętać? - Problemy z RODO dopiero się zbliżają" zostało przełożone, z powodu koronawirusa, na dzień 25 listopada i zmieniło tytuł na: "2,5 roku z RODO – o czym trzeba pamiętać? – „Problemy z RODO dopiero się zbliżają” (klikając na tytuł przejdziesz bezpośrednio na stronę wydarzenia). Serdecznie zapraszam
2) przypominam, że można mnie znaleźć na stronie www.rynektrenerów.pl, Polecam swe usługi.
3) rozpocząłem pracę nad świadczeniem usług on-line w postaci webinariów. Niedługo będę informował o szczegółach. Jeżeli interesują was jakieś tematy to dawajcie znać.

I tyle, do przeczytania lub usłyszenia :-)


niedziela, 2 lutego 2020

Luźne przemyślenia prawnika - część 4 - Opinie prawne - oczami klientów i prawników

Mówią, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I coś w tym jest.
Tak się jednak składa, że kwestię pisania opinii prawnych znam z dwóch stron - jako je zamawiający i czytający oraz jako je piszący na zlecenie klientów.

Jak to wygląda oczami klienta?
Pierwszy mit, to że opinie prawne są drogie. No cóż cena opinii zależy od trudności zagadnienia i pozycji rynkowej piszącego. 
W drobnych i prostych sprawach cena zaczyna się od kilkaset złotych w górę (przy banalnych rzeczach niektórzy biorę kilkadziesiąt złotych). 
W sprawach bardzo skomplikowanych cena może wynieść nawet parę milionów złotych.
Co do relacji cena a pozycja rynkowa prawników. Czasami startuję w przetargach. Na przykład ostatnio, moja oferta to było dwadzieścia parę tysięcy złotych, dużej kancelarii Warszawskiej sto kilkadziesiąt tysięcy, a wygrała mała lokalna kancelaria za kilkanaście tysięcy. Albo inny przykład. Jeden Mecenas bierze za godzinę np. sto złotych, ja kilkaset złotych, a profesor parę tysięcy złotych.
Oczywiście cena i pozycja nie mają prostego przełożenia na jakoś opinii. W każdym razie każdy, mieszcząc się w swoim budżecie, może zamówić opinię prawną. I zakładam, że każda będzie profesjonalna :-) No ale o cenie jeszcze będzie.

Drugi mit, że opinie prawne są nie zrozumiałe i długie. Tu niestety bywa różnie. 
Jeden prawnik napisze opinie na kilka, kilkanaście stron, a drugi w tej samej sprawie napisze kilkadziesiąt lub więcej stron. 
Jeden prawnik napisze zrozumiałym dla laika językiem, a drugi napisze pięknym prawnym i prawniczym językiem, z dużą ilością łacińskich sentencji, sygnatur itd. ale niestety nie zrozumiałym dla laika.
Przyznam się szczerze, że lubię sobie czasami poczytać te opinie na kilkadziesiąt stron. Pełne odwołań do orzecznictwa i doktryny. Dla mnie jako prawnika bywa to ciekawe i pouczające. Choć dla normalnego człowieka to lektura nie do przebrnięcia. Dlatego zawsze też zamawiam dla Zarządu parostronicowe podsumowanie. Uwierzcie mi koleżanki i koledzy prawnicy - wyższe kierownictwo czyta najchętniej 1 -2 stronicowe odpowiedzi. Na tyle ma czasu i sił.  

A jak to wygląda ze oczami prawnika?
Przychodzi klient i zamawia opinię prawną. Oczywiście nie przyjmuję każdego zlecenia bo nie z każdej dziedziny prawnej jestem ekspertem, np. nie piszę opinii z prawa podatkowego. No ale załóżmy, że klient zamówił opinię prawną z tego na czym się znam, dogadaliśmy się co warunków - terminu, mojego wynagrodzenia itd.  

No i klient przedstawia mi swój problem prawny lub pytanie prawne.
Potem muszę poznać cały stan faktyczny i prawny. Stan faktyczny przedstawia mi klient. I w tym miejscu mam jedną prośbę do swych klientów - DOKUMENTY. Już wyjaśniam o co chodzi. Stan faktyczny, opisany w opinie jeżeli tylko mogę to opieram na dokumentach. Jeżeli już nie mam wyjścia to na pisemnych wyjaśnieniach klientów. Ustne wyjaśnienia to już ostateczność. Choć zawsze rozmawiam z klientami i zadaję im setki pytań. 
Bo czasami jeden drobiazg, o którym zapomnieli mi wspomnieć klienci lub przekręcili ma zasadnicze znaczenie. 
Przekazujemy dokumenty lub informujemy prawnika o ważnych faktach przed sporządzeniem opinii, a nie po. Jeżeli klient coś zatai przed prawnikiem lub go wprowadzi w błąd to jest bardzo źle.
Dlatego zawsze wypytuję klientów i zachęcam tez ich do zadawania pytań. 

Potem ustalam stan prawny. Czytam przepisy, komentarze i orzecznictwo Sądów. Przepisy często wymagają interpretacji. Komentarze kończą się tam gdzie zaczynają się problemy, a orzecznictwo Sądów jest sprzeczne lub niejasne. Często zbieram kilkaset stron materiałów. Analizuję, szukam i myślę. W wyniku mojej pracy, klient otrzymuje kilku-kilkunasto stronicową opinię prawną. 
Te kilka-kilkanaście stron opinii prawnej jest wynikiem często kilkunastu lub kilkudziesięciu godzin czytania, myślenia i pisania. Poza tym wiedza i umiejętności, które pozwalają mi napisać tą opinię prawną mają swe źródło w kilkunastu latach ciągłej nauki. Nauki, która nigdy się nie kończy bo ja uczę się cały czas aby być na bieżąco i by być najlepszym.
Mógłbym dać klientowi kilkudziesięciu stronicową opinię ale i tak by tego nie przeczytał. Wolę dać mniej ale żeby przeczytał i zrozumiał.  Chcę by poznał odpowiedź na swe pytanie prawne lub dostał rozwiązanie/rozwiązania swego problemu prawnego. Bo czasami są jest parę odpowiedzi/rozwiązań o różnym ryzyku prawnym.
To czy odpowiedź mu się spodoba czy nie to już inna bajka.
I tu doszliśmy do ważnej rzeczy. Zgodnie z ustawą o radcach prawnych i zasadami etyki radcowskiej nie przyjmuję poleceń co do treści opinii prawnej. Klient przedstawia mi swoje pytanie prawne lub problem prawny ale to JA piszę odpowiedź. Nie klient.
Pisząc opinię prawną, obiektywnie oceniam stan faktyczny i kieruję się tylko prawem, swoją wiedzą i doświadczeniem. Żadne wyrażone przez kogokolwiek polecenia czy wskazówki nie mogą mnie zwolnić z tego obowiązku. Jak coś jest zakazane to piszę, że jest zakazane. Jak coś trzeba zrobić to piszę, że trzeba.
Na tym polega rzetelne i uczciwe wykonywanie obowiązków radcy prawnego. 

No ale wracając do ceny. Klient przedstawia mi lub innemu prawnikowi pytanie prawne. Od prawidłowej odpowiedzi zależy czasami czy klient zarobi miliony czy zbankrutuje. Nie widzi on tych dziesiątek godzin pracy nad opinia prawną. Otrzymuje odpowiedź w formie kilku/kilkunasto/kilkudziesięcio stronicowej opinii prawnej. I pyta się czasami dlaczego tak drogo za te parę kartek.
Czasami odpowiadam opowiadając kawał: "Pewnemu milionerowi na prowincji popsuł się Roll-Royce. Żaden mechanik w okolicy nie potrafił go naprawić. W końcu wezwali pewnego kowala-złotą rączkę. Ten otworzył maskę, popatrzył, puknął młotkiem i samochód naprawiony. Następnie kowal wystawił rachunek - 1002 zł. Milionerowi wydał się on za wysoki. 1002 zł za puknięcie młotkiem. Poprosił więc o rachunek szczegółowy. Kowal napisał: 2 zł za puknięcie młotkiem + 1000 zł że wiedziałem gdzie".

Drogi kliencie płacąc za opinię prawną płacisz za:
1) parę lub więcej kartek papieru + kilkanaście lub więcej godzin pracy nad nimi, której nie widzisz + wiedzę i doświadczenie,
2) zwiększenie swego bezpieczeństwa prawnego i uzyskaną wiedzę. 

Naprawdę warto za to uczciwie zapłacić.

niedziela, 17 listopada 2019

Luźne przemyślenia prawnika część 3 - czemu piszę o zawodowych prawnikach?

Napisałem już dwa posty z serii "Luźne przemyślenia prawnika"
Pierwszy o podtytule "Co ludzie zarzucają prawnikom".
Drugi o podtytule "Po co komu zawodowy prawnik".
Ponadto o zawodzie zawodowego prawnika, w ciągu ostatnich paru lat napisałem 11 postów:
1) "Po co zawodowemu prawnikowi MBA - czyli mocne i słabe strony zawodowych prawników"
2) "Kim są zawodowi prawnicy: adwokaci, radcy prawni, sędziowie, prokuratorzy? Jaka jest ich droga do zawodu?" 
3) "Usługi prawnicze "szyte na miarę" 
4) "Czy na czele Działu prawnego powinien stać prawnik" 
5) "Prawnik in house musi być menadżerem" 
6) "Trzeba być zacnym" 
7) "Co powinien zrobić przedsiębiorca by uniknąć błędów i czy jest to w ogóle możliwe?" 
8) "Czy przedsiębiorca powinien mieć prawo do błędu? A pracownik powinien mieć prawo do błędu?"
9) "Mądry Przedsiębiorca po szkodzie ale czy tak musi być" 
10) "Sprawdź, zanim podpiszesz!" 
11) "Kim jest radca prawny"
W sumie to już mój czternasty post o prawnikach :-)

Jak pisałem ostatnio, mam takie marzenie. Aby każdy podmiot zbiorowy (Spółka, fundacja itp. itd) miało profesjonalną obsługę prawną. Aby każda osoba fizyczna podpisując umowę, idąc do Sądu itp. miała obok siebie swojego zawodowego prawnika. Aby większość sporów kończyła się negocjacjami lub mediacjami. Aby podmioty zbiorowe i zwykli ludzie zrozumieli po co im zawodowy prawnik i pozwolili mu sobie pomagać zanim wpadną w bagno po uszy. Mam takie marzenie. 

Dlatego piszę o zawodowych prawnikach. Aby edukować i zachęcać do szukania pomocy prawnej u zawodowych prawników. W miarę swych możliwości staram się zmienić Kulturę w Polsce.

Ale oprócz tego, że uczę innych to sam cały czas zdobywam nową wiedzę. Ostatnio przeczytałem artykuł z Gazety prawnej pt. "Księgowi zamiast prawników - Dlaczego Polacy rzadko korzystają z prawa?".  Autorzy opisują tam swoje badania wśród micro, małych i średnich przedsiębiorców. Wynika z nich:
1) w ciągu trzech lat, połowa podmiotów miała poważne problemy prawne,
2) z tych podmiotów prawnych, które miały poważne problemy prawne, tylko 1/3 skorzystała z profesjonalnej pomocy prawnej,
3) tylko 14% podmiotów miało stałą obsługę prawną (87% miało stałą obsługę księgową),
4) w przypadku mikroprzedsiębiorstw i samozatrudnionych problemem jest posiadania środków na pomoc prawną, w pozostałym przypadku są to inne powody,
5) najczęściej pomocy prawnej szukają podmioty na etapie konfrontacji lub by zwalczać prawnika strony przeciwne,
6) prawnikom zarzuca się oferowanie usług kompleksowych zamiast dedykowanych, zbyt duże skupienie na aspekcie prawnym z pominięciem aspektu ekonomicznego, zbyt małe sprofilowanie usług.

Co ciekawe, na marginesie, tylko 5,6 % klientów dotarło do prawnika przez Internet.  

I teraz  staram sobie wyobrazić sytuację, że te podmioty muszą mieć wdrożone systemy Compliance . Choćby tylko w zakresie przyjmowania zgłoszeń od Sygnalistów i podejmowania działań następczych (może Polski ustawodawca się ulituje i mali przedsiębiorcy nie będą musieli wdrażać systemów Compliance). I mają na to półroku pod groźba wielomilionowych kar.
Myślicie, że przy wdrożeniu RODO (a teraz przy utrzymaniu systemów bezpieczeństwa danych) działy się "cuda". 
Już przy RODO przedsiębiorcy i samorządowcy skarżyli się (przy innych okazjach też się skarżą) na problem z dostępem do rzetelnej informacji, brak wzorów itd.
Obserwowaliśmy RODO-trolli, straszenie przedsiębiorców oraz samorządowców, espertów od 7 boleści, którzy sprzedawali dokumentację i złudne poczucie bezpieczeństwa itp. 
Straszenie przedsiębiorców nową ustawę o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych już widziałem.
Wiadomo na strachu i braku wiedzy najłatwiej i najszybciej się zarabia.

Dlatego od dawna apeluję: 
1) korzystajcie Państwo z pomocy zawodowych prawników, ekspertów od Compliance i ekspertów od ochrony danych osobowych,
2) nie czekajcie z wdrożeniem systemów na ostatni moment,
3) pamiętajcie o sprawdzaniu, uaktualnieniu i doskonaleniu systemów,
4) uczcie się.

Niech moc Compliance będzie z wami!!!



niedziela, 11 sierpnia 2019

Luźne przemyślenia prawnika część 2. Po co komu zawodowy prawnik?

Podobno aby dojść do prawdy trzeba wiele razy pytać "Dlaczego?" lub "Co?" oraz spojrzeć na problem z wielu stron. Dziś postanowiłem się spytać "Po co komu zawodowy prawnik?", "Po co ludzie/firmy do mnie jako radcy prawnego przychodzą?"

Mógłbym odpowiedzieć po spartańsku: "po pomoc prawną".

A co to jest pomoc prawna?

Pomoc prawna polega w szczególności na udzielaniu porad i konsultacji prawnych, sporządzaniu opinii prawnych, opracowywaniu projektów aktów prawnych oraz występowaniu przed urzędami i sądami w charakterze pełnomocnika lub obrońcy. I to jest definicja ustawowa. 
Oczywiście w dzisiejszych czasach rola prawnika często wykracza poza tą ścisłą pomoc prawną. Od prawników wymaga się coraz częściej również wiedzy pozaprawniczej, bycia liderem itp. itd.

Mógłbym odpowiedzieć, na gruncie zarządzania ryzykiem, że ludziom/firmom prawnik jest potrzebny aby pomóc uniknąć problemów/ryzyk prawnych, zarządzać tym ryzykiem lub aby pomóc rozwiązać problemy prawne.

Ale dlaczego prawnik może pomóc uniknąć problemów/ryzyk lub może pomóc rozwiązać problemy?

Bo nikt, tak jak zawodowy prawnik, nie zna się tak dobrze prawa, nie rozumie tak prawa i nie potrafi się tak jak on poruszać w jego odmętach.
Dlaczego piszę o odmętach prawa? Bo w chwili obecnej wychodzi tyle nowych przepisów, tyle zmian do przepisów lub zmian do zmian, że nikt nie zna całego prawa. To po prostu jest fizycznie niemożliwe. Ale zawodowy prawnik wie czego, co, gdzie i jak szukać. Poza tym często mamy luki prawne, sprzeczne lub niejasne normy i przepisy, a zawodowy prawnik potrafi sobie z tym radzić.

Czyli prawnik ma wiedzę i twarde umiejętności, dzięki którym potrafi udzielić pomocy prawnej. No ale prawników są tysiące. Którego wybrać? A to zależy.

Od czego to zależy?
Prawnicy są większymi lub mniejszymi specjalistami w danych dziedzinach prawa. Mają mniejsze lub większe doświadczenie. Mają lub nie również inną wiedzę, doświadczenie lub umiejętności. Czyli jak mamy problem podatkowy to wybieramy specjalistę od podatków, jak problem karny to wybieramy karnistę itd.
No ale specjalistów od Spółek czy podatków są nadal setki, jak nie tysiące? Jak ludzie/firmy spośród nich wybierają tego jednego?

Możesz wybrać tańszego prawnika. No ale to nie jest dobra droga. No bo lekarza wybierasz najtańszego czy najlepszego na jakiego Cię stać? Należy wybierać nie najtańszego a najlepszego prawnika na jakiego cię stać.

Zwykle wybierzesz takiego prawnika, któremu ufasz. Myślę, że kwestia ZAUFANIA jest kluczowa. My prawnicy ponosimy często olbrzymią odpowiedzialność (za cudze życie lub majątek), a przecież możemy się pomylić (nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi). Powierzyłbyś swoje życiu lub majątek komuś komu nie ufasz?

Jak prawnicy zdobywają zaufanie klientów?
  1. wykonując zawód zaufania publicznego, przestrzegając zasad Etyki (mnie np. obowiązuje Kodeks Etyki Radcy Prawnego), mając obowiązkowe ubezpieczenie OC itp.
  2. swoim profesjonalizmem,
  3. dzięki rekomendacją innych klientów,
  4. dzieląc się z ludźmi swoją wiedzą np. na blogu lub na LI,
  5. komunikując się.
Chciałbym powiedzieć jedną rzecz o komunikacji. Prawnicy lubią często nadużywać języka prawnego lub języka prawniczego. Niektórzy prawnicy uważają, że jak będą używać niezrozumiałego żargonu prawniczego, łacińskich sentencji itd. to będą bardziej profesjonalni w oczach swoich klientów. Może to i racja. Ale mam wątpliwości czy takie zachowanie buduje zaufanie pomiędzy prawnikiem a klientem. Myślę, że o dobrej komunikacji to można by osobny artykuł napisać.

Wracając do pytania "Po co komu zawodowy prawnik?". Napisałem, że prawnik:
  1. zapobiega problemom/ryzykom prawnym,
  2. pomaga zarządzać ryzykiem prawnym
  3. pomaga rozwiązać problemy prawne.
Oczywiście zapobieganie jest tańsze i łatwiejsze. Niestety nadal większość ludzi i firm traktuje usługi prawników jako koszt, a nie inwestycję w bezpieczeństwo. Naprawdę, aż mnie boli czasami gdy przychodzą klienci z prawomocnym nakazem zapłaty lub prawomocnym wyrokiem i proszą o pomoc prawną. Z drugiej strony, jakbym patrzył na to ze strony czysto finansowej to lepszy jest klient, który ma miecz Damoklesa nad głową (pozew, wyrok pierwszej instancji, nakaz zapłaty) i bez marudzenia zapłaci wysokie wynagrodzenie. Ja jednak wolę klientów, którzy płacą mniej ale zgłaszają się do mnie wcześniej, dzięki czemu unikają tego miecza Damoklesa lub nie jest on tak groźny.

Mam takie marzenie. Aby każdy podmiot zbiorowy (Spółka, fundacja itp. itd) miało profesjonalną obsługę prawną. Aby każda osoba fizyczna podpisując umowę, idąc do Sądu itp. miała obok siebie swojego zawodowego prawnika. Aby większość sporów kończyła się negocjacjami lub mediacjami. Aby podmioty zbiorowe i zwykli ludzie zrozumieli po co im zawodowy prawnik i pozwolili mu sobie pomagać zanim wpadną w bagno po uszy. Mam takie marzenie.

niedziela, 14 lipca 2019

Luźne przemyślenia prawnika część 1. Co ludzie zarzucają prawnikom?

Mam 41 lat i od paru lat prowadzę kancelarię radcowską.
Prawnikiem, jestem nietypowym, bo aplikację radcowską nie robiłem tuż po studiach ale 7 lat później.
A żeby było jeszcze bardziej oryginalnie, to nie pracowałem nigdy w żadnej kancelarii (nie licząc własnej), za to w trakcie aplikacji byłem kierownikiem projektu w dużym przedsiębiorstwie (m.in. nadzorowałem Grupę Kapitałową) i przewodniczącym Rady Nadzorczej w innej Spółce. Co powodowało, że w trakcie zajęć z kodeksu spółek handlowych, jako jeden z niewielu, miałem doświadczenie praktyczne.

Moja droga do zawodu prawnika powoduje, że patrzę na problemy prawne z ciut innej perspektywy niż większość radców prawnych czy adwokatów. Ja po prostu znam z autopsji perspektywę przedsiębiorcy, który przychodzi do prawnika z problemem.

Tyle słowem wstępu, a teraz pora na danie główne ;-)

Zastrzegam tylko, że to są moje luźne przemyślenia i obserwacje :-) i mogę się mylić :-)
w końcu nawet Bogowie są omylni, a ja jestem "tylko" prawnikiem :-)

Co ludzie zarzucają prawnikom?
1) prawnicy za dużo gadają i za dużo piszą, zamiast udzielić krótkiej odpowiedzi,
2) za dużo obiecują albo nie dają gwarancji,
3) są mało komunikatywni/nie rozumiem co napisali lub powiedzieli,
4) są za drodzy,
5) nie rozumieją biznesu.

Ad 1) Czasami mam wrażenie, że niektórzy prawnicy uważają, że płaci im się od strony a nie za odpowiedź. Kilkudziesięcio stronicowe opinie bywają bardzo ciekawe i pouczające ale dla biznesu są mało pożyteczne. Z drugiej strony moje 1-2 stronicowe opinie pewnie budzą grozę u prawników u których tyle zajmuje wstęp :-))
Często trzeba jednak klientowi wyjaśnić skomplikowany stan faktyczny i prawny.
Wtedy oczywiście opinia musi zająć te kilka-kilkanaście stron.

Ad 2) No cóż, ja zaliczam się do tej drugiej kategorii. Nigdy nie daję gwarancji, że wygram sprawę w Sądzie. Zawsze ostrzegam, że możliwa jest inna interpretacja. A szanse są w najlepszym razie fifty-fifty.
W życiu jest pewna tylko śmierć.
Prawnikowi płaci się za pomoc prawną. Za profesjonalną pomoc. A nie za wynik.

Ad 3) Jak usłyszałem ostatnio należy pisać prostymi słowami o skomplikowanych rzeczach.
Z prawnikami jest jednak tak, że jesteśmy przez ponad 8 lat uczeni by mówić i pisać językiem prawnym i prawniczym, powoływać się na orzecznictwo itp. itd.. To powoduje, że z jednej strony moi koledzy i koleżanki często inaczej nie potrafią. Z drugiej niektórzy uważają że inaczej nie wypada.
No cóż. Ja uważam że dobra komunikacja to podstawa. Ja piszę dla klientów a nie innych prawników. A klient ma zrozumieć to co dla niego napisałem.

Ad 4) To jest częsty mit. Z jednej strony jakość kosztuje. My prawnicy uczymy się 5 lat na studiach, 3 lata na aplikacji a potem przez całe życie. A to kosztuje. Mamy koszty kancelarii itd. I musimy na to zarobić (a przy okazji zarobić na życie).
Z drugiej strony wydatek na pomoc prawną to inwestycja w bezpieczeństwo a nie koszt. Taniej jest zapłacić kilkaset złotych za analizę umowy niż kilkaset tysięcy kary umownej. Lepiej zapłacić tysiące za pomoc prawną w procesie niż miliony w razie przegrania procesu.
Oczywiście prawnik nie daje gwarancji sukcesu ale zmniejsza ryzyko porażki.

Ad 5) Czasami prawnicy nie rozumieją biznesu. Ale zawsze można znaleźć takiego który rozumie.
Poza tym radzę rozmawiać z prawnikiem.
Ja uczę swoich klientów i uczę się od nich. Dzięki temu buduje zaufanie i mogę świadczyć lepszą pomoc prawną.