W
dniu 25 stycznia 2022 roku ogłoszono wyniki kolejnej edycji Indeksu Percepcji
Korupcji (Corruption Perceptions Index – CPI). Myślę, że to dobry punkt wyjścia
na początek dyskusji jak walczyć z
korupcją.
Indeks
i ranking państw ze względu na poziom postrzeganej korupcji powstaje na
podstawie sondaży przeprowadzanych na próbach ekspertów od oceny ryzyka
politycznego i gospodarczego oraz przedstawicieli biznesu. Należy więc
zauważyć, że nie pokazuje on rzeczywistej wielkości korupcji, ale to na ile ona
jest ona szacowana. Ważne jest też to, że nie bazuje on ma percepcji
przeciętnego obywatela, ale na ocenach analityków i biznesmenów.
Na
pierwszy rzut oka Polska w ostatniej edycji Indeksu Percepcji Korupcji nie wypada źle. Tak jak w ubiegłym roku zdobyła 56 punktów i
zajęła 42 pozycję awansując o trzy pozycje. Niestety 56 punktów to nie jest
dobry wynik. Po drugie należy zauważyć, że jeszcze 2015 r. Polska miała 63 pkt
(im więcej tym lepiej, w tym roku najwięcej 88 pkt. zdobyła Dania, Finlandia i
Nowa Zelandia) awansując stale w rankingu od 2012 r., ale od 2016 r., Polska
stale spada w ocenach.
W
mojej ocenie za pogarszającą się percepcję korupcji w Polsce odpowiada:
1) kryzys
praworządności i rządów prawa w Polsce,
2) coraz
większa uznaniowość decydentów oraz coraz mniejsze możliwości kontrolowania
władzy przez obywateli,
3) rosnąca
ilość skandali korupcyjnych i afer obarczających obecnie rządzące partie
prawicowe, w tym informacje o przekupywaniu posłów w celu zachowania większości
Sejmowej
4) niedawno zakończył się Rządowy Program Przeciwdziałania
Korupcji na lata 2018-2020 i brak jest kolejnego,
5) wstrzymanie
prac nad ustawą o jawności życia publicznego, choć miała ona sporo wad, to były
tam też ciekawe pomysły,
6) w
neo-Trybunale Konstytucyjnym Przyłębskiej czeka na rozstrzygnięcie wniosek
Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego w sprawie niegodności z konstytucją
kluczowych przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jeśli zapadnie
wyrok i będzie on potwierdzał zarzuty podniesione przez Pierwszej Prezes SN, to
z dnia na dzień ustawa o dostępie do informacji publicznej zostanie w dużym
stopniu wyłączona, ponieważ np. nie będzie się można dowiedzieć kto otrzymuje
publiczne pieniądze za takie lub inne zlecenie.
7) ustawa
o jawności majątków polityków i ich rodzin najpierw została skierowana do
neo-Trybunału Konstytucyjnego Przyłębskiej, a potem po wielu miesiącach
„leżakowania” została uznana za niekonstytucyjną – co nie pozwala walczyć z plagą
przepisywania majątku (w celu jego ukrycia) na członków rodzin przez polityków
rządzących,
8) brak
reformy systemu oświadczeń majątkowych
osób publicznych,
9) wstrzymanie
prac nad nową ustawą o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych,
10) tzw.
„ustawa antykorupcyjna” Pawła Kukiza niebawem najprawdopodobniej straci „zęby”,
11) przeciągające
się praca nad ustawą o ochronie
sygnalistów – przypominam, że termin na implementację tzw. Dyrektywy o
sygnalistach minął w dniu 17 grudnia 2021 r., a projekt ustawy nadal nie trafił
nawet do Sejmu,
12) w związku z pkt.11) opóźnia się wdrażanie
systemów przyjmowania zgłoszeń o naruszeniach i podejmowania działań
następczych w sektorze publicznym (w sektorze prywatnym zresztą też),
13) trwa
proces przejmowania lub likwidacji niezależnych od rządów mediów.
Niestety
te i inne przyczyny powodują, że w percepcji korupcji coraz bliżej nam w
ostatnich latach do Węgier czy Botswany a nie np. do krajów Skandynawskich.
Oczywiście
na rząd nie mamy obecnie wpływu (poza protestami , apelami itd.) ale zachęcam
jednostki samorządy terytorialnego do podejmowania działań antykorupcyjnych.
Jakich?
O tym będzie w następnym artykule.