Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przywództwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przywództwo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 września 2023

Program Partii Pro Państwowej czyli PPP - część 3 Bezpieczeństwo

 Niedługo wybory do Sejmu i Senatu.

W ramach ćwiczeń intelektualnych stwierdziłem, że napiszę program Partii Pro Państwowej. 

Ostatnio przedstawiłem najważniejszą kwestię - EDUKACJA GŁUPCZE!

Czas na kolejny punkt. Tym razem na Bezpieczeństwo. Rosja nie ukrywa, że następnym celem ich agresji będzie Polska. W Polsce zmagamy się z populistami próbującymi zbudować Dyktaturę i partyjno - mafijne Państwo na wzór Rosji czy Węgier. Populiści próbują też przejąć władzę w innych krajach UE czy szerzej Zachodu. Do tego zmagamy się z katastrofą klimatyczną (która już wywołuje powoli kolejną wielką wędrówkę ludów) i katastrofą demograficzną. 

Bezpieczeństwo to nie ilość czołgów czy inne żelastwa - ruscy mieli tego multum na defiladach i w magazynach.
Bezpieczeństwo to nie służby, których boją się ludzie.
Bezpieczeństwo to nie broń w rękach każdego obywatela w czasie pokoju - jakby tak było to czemu nie dać każdemu do domu granatnika, karabinu maszynowego i wiaderka amunicji, a do tego niech trzyma czołg w garażu.

Bezpieczeństwo to:
a) sprawne, apolityczne, dobrze wyszkolone i wyposażone służby. Do tego cieszące się zaufaniem i wsparciem Społeczeństwa. Używanie służb do walki politycznej (np. podsłuchiwanie i śledzenie opozycji), strzelanie z granatnika w budynku przez szefa Policji, śmierć obywateli lub doznawanie obrażeń gdy znajdują się w rękach Policji czyni ją milicją z PRL. To nie dopuszczalne.

b) sprawne, apolityczne, dobrze wyszkolone i wyposażone wojsko. Do tego nowoczesne. Trzeba uczyć się z wojny na Ukrainie i szykować się na następną wojnę a nie poprzednią. Hordy Dronów, Komunikacja, rozpoznanie, AI to nie przyszłość, a teraźniejszość. Trzeba mieć dobrze przygotowane plany, pod to kupić sprzęt i wyszkolić ludzi. Nie pokonamy sami Ruskich. Nie damy rady ich zatrzymać na swej granicy. Ale możemy zatrzymać ich uderzenie, kazać im drogo zapłacić, a potem wyrzucić z Polski przy pomocy sojuszników.
 
c) sojusznicy i partnerzy to podstawa bezpieczeństwa - dlatego ważne by z Niemcami, naszym głównym partnerem gospodarczym i sojusznikiem mieć jak najlepsze stosunki. A to wymaga mądrej polityki międzynarodowej (o tym więcej w kolejnym poście). Przypominam, że to przez Niemcy będą w jedną stronę szły posiłki, amunicja i sprzęt dla nas, a w drugą do Niemiec jakby co będą uciekać nasze kobiety i dzieci. Jeżeli więc ktoś obraża Niemcy i niszczy z nimi dobre stosunki ten jest zdrajcą i postępuje wbrew Polskiej racji stanu.
Z drugiej strony musimy zrobić wszystko by Ukraina pokonała Ruskich lub chociaż przetrwała. Dzieli nas przeszłość i konflikty interesów (np. zboże itp.) ale z punktu widzenia strategii to silna Ukraina w UW i NATO to większe bezpieczeństwo Polski.

d) niezależność energetyczna, OZE, magazyny energii i ciepła, rozproszona i inteligentna sieć energetyczna,

e) procedury i sprawne instytucje, korzystające z rad najlepszych ekspertów,

f) edukacja itd.

Ale bezpieczeństwo to przede wszystkim ludzie. Odpowiedzialni i świadomi. Kierujący się wartościami, a nie interesem prywatnym czy partyjnym. 
To my obywatele kontrolując władzę, wymagając od niej, a przede wszystkim będąc sami aktywnymi budujemy bezpieczeństwo. 
Widzisz - reaguj.

niedziela, 27 sierpnia 2023

Program Partii Pro Państwowej czyli PPP - część 1


Niedługo wybory do Sejmu i Senatu.
W ramach ćwiczeń intelektualnych stwierdziłem, że napiszę program Partii Pro Państwowej. Zakres tematyki wziąłem z programów partii (tych które je mają).
To moja prywatna wizja jak powinno wyglądać Państwo Polskie. Podejdę do tego tak jak do wizji, strategii i Kultury w podmiocie publicznym lub prywatnym.

Ale zacznijmy od podstaw czyli od wartości jakimi powinno kierować się Państwo Polskie.
Tu jestem Demokratycznym konserwatystą i wyznawcą wielkiej czwórki wartości: Równość, Godność, Wolność i Solidarność. Dodałbym tylko jeszcze Odpowiedzialność.
Równość - wszyscy są równi wobec prawa. To oznacza, że nie ma świętych krów ale i nie ma dyskryminacji lub przywilejów ze względu na płeć, orientację seksualną, religię, zawód itd. itp. Nie ma równych i równiejszych. Prawo obowiązują wszystkich. I Kowalskiego, i księdza, i szefa partii rządzącej itd. Każdego.
Godność - każdego człowieka należy traktować z poszanowaniem jego godności. To m.in. oznacza, że Państwo powinno nam obywatelom ufać i traktować uczciwie. Polityka który swego przeciwnika politycznego nazywa "personifikacją zła", pozbawia czci i wiary należy eliminować z życia politycznego. Tak samo polityka, który mówi językiem faszystów i nacjonalistów lub atakuje mniejszości np. niepełnosprawnych, LGBT czy uchodźców. Nie ma tolerancji dla braku tolerancji.
Wolność - w rozumieniu, że granicą mojej wolności jest wolność innych ludzi. Wolność nie jest czymś nieograniczonym. Brak granic dla Wolności to anarchia i rządy najsilniejszych lub najbardziej bezwzględnych. Chodzi o wolność gospodarczą, polityczną i osobistą.
Solidarność - wynika choćby z wartości Chrześcijańskich. A w chrześcijaństwie chodzi o bycie nie tylko Solidarnym z członkami własnego plemienia ale i innymi. Uchodźcami, imigrantami, niepełnosprawnymi itp. itd. Oprócz hasła muszkieterów "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" również Chrześcijańskie "co uczyniliście najsłabszemu z was, mnie uczyniliście" i staropolskie"traktujmy innych jak sami chcielibyśmy być traktowani na ich miejscu". Wierzę, że dobro wraca i warto pomagać. Oczywiście to musi być mądra pomoc. Powinniśmy budować egalitarne Społeczeństwo. Każdy niezależnie od urodzenia powinien mieć równe szanse na dobre wykształcenie, pracę itd.
Odpowiedzialność - oprócz praw i wolności mamy też obowiązki. I każdy powinien odpowiadać za ich realizację. Wolność nie zwalnia nas z obowiązków i odpowiedzialności.

A jaka powinna być misja Państwa?
Po pierwsze stanie na straży takich wartości jak Równość, Godność, Wolność, Solidarność ale i Odpowiedzialność.
Po drugie zapewnienie wysokiej jakości, powszechnych usług publicznych.
Po trzecie zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego.
Po czwarte chronić prawa mniejszości.
Po piąte być Praworządne i Demokratyczne.

Praworządność oznacza działanie na podstawie i w granicach prawa. Ale nie tylko litery ale i ducha.
Demokracja to nie tylko wybory. Demokracja to:
1) proces wyborczy i pluralizm, 
2) swobody obywatelskie, 
3) funkcjonowanie rządu, 
4) udział polityczny 
5) kultura polityczna.

Wspomnę tylko, że wybory m.in.powinny być równe. Jeżeli jakaś partia wykorzystuje służby, media publiczne, kasę publiczną, Spółki Skarbu Państwa itd. (już nie wspomnę o niby referendum z głupimi pytaniami), a do tego mają je kontrolować i zatwierdzać ludzie wskazani przez tą partię, a wszystko po to aby wygrać wybory to oznacza, że wybory nie są równe, a więc nie są demokratyczne.

Państwo powinno być więc skuteczne. To wymaga:
1) niezależnych podmiotów - tylko niezależne podmioty i instytucje, w tym służby mogą być skuteczne,
2) procedur - aktualnych, skutecznych, efektywnych i przećwiczonych,
3) zatrudniania najlepszych ekspertów - realizujących interes Państwa a nie partii,
4) debaty społecznej - uczciwej, merytorycznej i spokojnej,
5) transparentności - jawność to podstawa,
6) zawierania kompromisów i przestrzegania umów - bo to pozwala nam żyć w jednym Państwie mimo różnić.

W następnej części omówię według mnie najważniejsze dziś kwestie i wyzwania.

niedziela, 6 sierpnia 2023

Najwyższe kierownictwo w czasach kryzysów

W czasach kryzysów na najwyższym kierownictwie ciąży szczególna odpowiedzialność. To od niego zależy jak dany podmiot (sektora publicznego, w tym Państwo, lub sektora prywatnego) sobie poradzi.
Najwyższe kierownictwo musi zadbać o:
1) plany i procedury. Ludzie je muszą znać i umieć zastosować w razie czego. Jednocześnie trzeba zadbać o to by ludzie umieli się adaptować i improwizować gdy zajdzie coś niespodziewanego, 
2) odpowiednie zasoby rzeczowe, finansowe i ludzkie, 
3) komunikację wewnętrzną i zewnątrzną. Komunikacja to podstawa.

Bardzo ważne jest dbanie o:
1) wiarygodność,
2) sojuszników i partnerów,
3) rozpoznanie, trzeba znać i na bieżąco monitorować otoczenie, 
4) morale swoich ludzi. Muszą wierzyć, że sobie poradzimy. Muszą wiedzieć, że różnice wzbogacają a nie dzielą. Oczywiście można rządzić przez strach i dzielenie ludzi, a nie nadzieję ale to droga prosto w przepaść. 

Niewątpliwie kryzys gospodarczy, pandemia, wojna na Ukrainie itd. pokazuje, że przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach.
Rosja nie ukrywa, że następnym celem agresji po Ukrainie będzie Polska. Złota epoka pokoju i wzrostu czyli 1989-2014 się skończyła. Teraz wchodzimy w erę kryzysów. Czyli norma bo to samo było przed I WŚ czy w okresie międzywojennym.

O co powinien zadbać rząd Polski:
1) powinny zostać przygotowane i przećwiczone procedury. Warto wyciągnąć wnioski z wojny na Ukrainie. Powinien zadbać o wsparcie ekspertów i ich słuchać. To powinno być gotowe od lat. Jeśli nie jest to musi być zrobione na wczoraj. Powinniśmy mieć gotowe i przetestowane systemy i być gotowi na różne scenariusze.
2) np. program Narew i Wisła oraz inne projekty zbrojeniowe są mocno opóźnione. Trzeba to nadrobić. Byle z głową. Najpierw strategia a potem realizacja.
3) władza musi być transparenta i przekazywać informacje. Jednocześnie władza musi prowadzić dialog ze Społeczeństwem i opozycją. Nie może być tak że najpierw władza zaprzecza albo nie daj Boże znika na pierwsze dni kryzysu. Potem długo milczy. A na koniec zaczyna się zrzucanie winy i szukanie kozła ofiarnego. Ewentualnie słychać "nic się nie stało".


Ponadto rząd Polski powinien zadbać o:
1) wiarogodność zewnątrzną (łamanie Praworządności, zwalczanie niezależnych mediów itp. temu szkodzi) i wiarygodność wewnętrzną (oskarżanie opozycji i odmawianie jej czci i wiary, ataki na nauczycieli, lekarzy, niepełnosprawnych itp., brak umiejętności przyznania się do błędów itd. temu szkodzi).
Wiarygodność wewnętrzną oznacza że Przywódca nie znika w chwili kryzysu na pierwsze dwa, trzy dni. Przywódca nie wypina pierś do orderu i nie szuka winnych. On przewodzi. Umie podziękować, przeprosić itd. Może się powtarzam ale po tym poznaje się Przywódcę.
Wiarygodność zewnętrzna to traktowanie partnerów i sojuszników z szacunkiem, rozmawianie z nimi, dotrzymywanie słowa itd.
2) jak najlepsze stosunki z UE - przede wszystkim spełnić wymagania dotyczące Praworządności. Ponadto powinien mieć jak najlepsze stosunki z Niemcami bo to nasz główny sojusznik w UE i partner gospodarczy. W razie wojny nasze kobiety i dzieci będą się ewakuować do Niemiec, a przez Niemcy i od Niemców będą szły pieniądze, zapasy, amunicja i broń. Musimy mieć w Niemczech przyjaciół powiązanych maksymalnie mocno z Polską różnymi więzami i interesami. To Polska racja stanu.
3) niezależne, sprawne i apolityczne służby oraz współpracę z ekspertami itd 
4) zaprzestanie straszenia uchodźcami (im trzeba pomóc, a nielegalnych imigrantów odesłać), Wagnerowcami (trzeba się przygotować by ich wyłapać), LGBT czy Gender (bo nie ma czym), a jednocześnie trzeba przestać pompować balonik, że jesteśmy imperium.
Trzeba przygotować Polaków, instytucje i firmy na kryzysy a to wymaga słuchania się ekspertów a nie patrzenia na słupki poparcia.
 
Oczywiście to tylko zarysowanie problemu. 
Pamiętajcie bądź przygotowany na najgorsze i bądź gotowy na najlepsze.

niedziela, 23 lipca 2023

Zamieszki we Francji okiem oficera Compliance - mądry uczy się na błędach innych

Wszyscy oglądaliśmy zamieszki we Francji. Jako oficer Compliance zrobiłem dwie rzeczy. Po pierwsza zebrałem informacje i dane. Po drugie zadałem sobie parę pytań:

1) kto?
Według narracji pewnej opcji to byli uchodźcy. Ale to kłamstwo. 
Tak naprawdę to było Francuzi, a dokładniej Francuzi w drugim, trzecim lub czwartym pokoleniu.
Ich dziadkowie zostali ściągnięci z Maroka i Algierii (kolonii Francji) do pracy w fabrykach. Dziś w zamieszkał brali udział ich synowie lub wnukowie - Francuzi w 2 lub 3 pokoleniu.

Imigranci nie protestują bo boją się stracić pracę - zostawili rodziny by móc zarabiać i im pomóc a nie narażać się w trakcie zamieszek.

Uchodźcy nie protestują bo boją się stracić azyl. Nie chcą wracać tam gdzie grozi im śmierć lub życie bez perspektyw.
 
Zresztą sam pomyśl. Ryzykowałeś życie by pontonem przepłynąć morze by mieć szansę na lepsze życie. Zaryzykowałbyś stratę swej szansy biorąc udział w zamieszkach.

2) co się stało?

Francja stworzyła sobie getta i mniejszość gorszych obywateli, de facto bez praw i szans na pracę. Do tego by ich kontrolować pozwolono Policji na większą brutalność. Postawiono na zastraszanie ich.
Gdy Policja zastrzeliła młodego człowieka, popełniając przestępstwo to wybuchły zamieszki.
Ponieważ już wcześniej gotowało się wiele złych emocji to teraz one wylały.
Do tego Francuzi to Naród lubiący zamieszki. Od czasu Bastylii aż po ostatnio bunt żółtych kamizelek czy teraz zamieszki Francuzów z gett.
No i jak traktujesz ludzi jak bestie, to zamieniają się w bestie.
To nauka by nie tworzyć klas społecznych. Bo wcześniej lub później się to zemści.

3) dlaczego?

Brak nadziei i perspektyw na lepszą przyszłość. Brutalność Policji. Wzrost agresji i brutalność w życiu publicznym daje wybuchającą mieszankę.
Francuzi zrobili sobie beczkę prochu i podpalili lont.
Ludziom musisz dać nadzieję. Muszę mieć możliwość iść do pracy, założyć firmę, zadbać o swoją rodzinę. Muszę mieć nadzieję na lepszą przyszłość dla siebie i swoich bliskich. Wtedy będą bronić kraju, który im to dał, a nie atakować go.
 
Odbierz ich nadzieję, zagoń do konta, zaszczuj, a odwrócą się i zaczną walczyć. 

4) jakie to ma znaczenie na przyszłość?
Przykład Francji uczy, że nie możesz dyskryminować ludzi i stosować przemocy. Ludzie, niezależnie od wiary, koloru skóry, adresu zamieszkania itd. muszą mieć równe szanse na edukację, pracę czy założenie firmy. 
Jeżeli zamkniesz ich w getcie, pozbawisz szans na edukację lub pracę, czyli szans na godne życie, a do tego zaczniesz traktować brutalnie to wcześniej lub później wywołasz zamieszki lub coś gorszego.

Imigrantom i uchodźcom trzeba od razu dać pracę lub umożliwić zakładanie firm. Do tego trzeba im pomóc z nauką języka i w integracji. To nie koszt. To inwestycja. Do tego potrzeba systemy, który pomoże zintegrować uchodźców/imigrantów ze Społeczeństwem i w pełni wykorzystać ich potencjał.
Polsce brakuje kilkaset tysięcy pracowników. W tym tysiące ekspertów.
Albo uzupełnimy te braku imigracją albo katastrofa demograficzna nas załatwi.
Musimy jednak zadbać o integrację imigrantów.

Co dziś robić?
Pierwszy krok to zaprzestanie straszenie uchodźcami czy imigrantami. Za to w Społeczeństwie powinna się odbyć rzetelna i merytoryczna debata. Ludzie mają prawo się bać. Imigracja to nie tylko plusy ale i minusy. Ale nie wolno się kierować strachem. Trzeba się kierować odwagę i mądrością.
Drugi stworzenie mądrej polityki imigracyjnej i systemu ich integracji.
Po trzeci wdrożenie strategii.
Warto zacząć już dziś.
Damy radę. W końcu gość w domu, Bóg w domu.

niedziela, 9 lipca 2023

Kultura to podstawa - budujesz jako lider kulturę strachu czy kulturę nadziei? Rządzą silniejsi czy rządzi kompromis i współpraca?

Niezależnie czy mówimy o przedsiębiorstwie, jednostce sektora publicznego czy o Państwie to zawsze podstawą jest Kultura i to jak kształtuje ją lider.

Kultura to system rzeczywiście stosowanych i wyznawanych przez daną grupę wartości i zasad danej grupy społecznej. Zarówno w skali mikro - dana jednostka sektorach prywatnego lub publicznego jak i w makro np. danego Państwa czy grupy Państw.

Lider to ktoś kogo ludzie naśladują, słuchają i uznają jego przywództwo. Dlatego może on w pewnym zakresie kształtować w tym przekształcać kulturę organizacyjną, która mu podlega.

W socjologii i psychologii uznaje się, że są dwa główne sposoby kształtowania Kultury i tym samym jej dwie podstawy.
W dużym uproszczeniu, pierwsza z nich to strach, a drugim nadzieja.
Pewnie zaraz usłyszę, że przecież przeciwieństwem strachu jest odwaga, a nie nadzieja. Odwaga to nie jest brak strachu. Odwaga to robienie tego co uważa się za słuszne mimo strachu.  Nadzieja natomiast pozwala nam pokonać strach i niepewność mimo tego że nie wiemy czy się uda. Ale wierzymy, że jest szansa.

Lider może budować kulturę strachu.
Albo może budować kulturę nadziei.

Rozważmy kulturę w skali mikro i makro.

W skali mikro, w Polsce, kultura strachu przejawia się w tzw. folwarcznym stylu zarządzania - jak słyszysz "masz robić co mówię bo cię wyrzucę, jest 100 osób na twoje miejsce, zniszczę Cię, oni chcą nas zniszczyć, jak tego nie zrobisz to obetnę ci premię do zera (a to główny składnik wynagrodzenia), nie podoba się to się zwolnij" itd. itp. to żyjesz w organizacji opartej na strachu. To czy panuje w niej chaos i o wszystkim decyduje Boss (który zależnie od humoru okaże łaskę lub ukarze), czy też panuje pruski dryl i na wszystko są regulaminy i procedury, a za najdrobniejsze złamanie norm grozi kara to już rzecz wtórna i z innego meta poziomu.
Przykładem makro jest choćby Rosja Putina. Obywatel ma się bać Państwa i go słuchać, bo Państwo i Wódz chroni go przed Zgniłym Zachodem, LGBT, aborcją, eutanazją i chroni wiarę oraz tradycje przodków. Obywatel ma się bać zgniłego Zachodu, Gender, LGBT, imigrantów, uchodźców itd. i słuchać wodza.
Zwykle Boss kontroluje wszystko przez mafijno-partyjne struktury. Wszędzie są ludzie szefa - służby, media, wymiar sprawiedliwości, największe przedsiębiorstwa. Najlepiej jak kradną lub władca ma na nich haka. Tacy nie podskoczą i popełnią dla szefa każdą niegodziwość.
Za to w Rosji brak skutecznych procedur i niezależnych instytucji. W końcu przeszkadzały by w korupcji i bogaceniu się Oligarchii.

W organizacjach opartych na strachu uczy się, że silniejszy bierze wszystko i może więcej. Pracownik ma pokornie słuchać szefa, obywatel ma pokornie słuchać władzy itd.
Kto ma władzę i jest silniejszy narzuca innym swe zasady. Ma prawo upokarzać słabszych od siebie i ich wykorzystywać.
Słabego należy wykorzystać lub zlikwidować. Często Boss kanalizuje nienawiść wskazując wroga lub ofiarę.
Każdy sukces to zasługa Bossa. Każda porażka lub błąd to winna kogoś innego niż Boss. Boss nigdy nie przeprasza (bo to słabość) i daje proste rozwiązania (zwykle nieskuteczne). W Rosji panują mafijne zasady.

Podstawa mobilizacji w takich organizacjach to strach. Strach wiedzie do gniewu. Gniew wiedzie do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienie. 

Z drugiej strony mamy organizacje, które próbują budować swą kulturę organizacyjną na nadziei. Oczywiście jako podstawowe wartości wpisują inne rzeczy np. Równość, Godność itp. Liczy się u nich kompromis i zgoda. Ale nie jedność bo nigdy nie jesteśmy tacy sami i nie myślimy tak samo. Ważna jest współpraca i ustalanie wspólnie zasad i rozwiązań. Każdy musi dokonać ustępstw, nie zawsze łatwych, by zawrzeć kompromis. Wszyscy tam mają iść razem i się wspierać. Nikt nie zostaje w tyle. Słabszym się pomaga by mogli nadążyć za resztą.
W takich organizacjach lider w czasie problemów mówi, że "jesteśmy razem i dlatego damy radę. Poradzimy sobie". To nie wyścig szczurów, gdzie wygrywa najlepszy po sprincie i po trupach, a gdy zostaje sam umiera bo zawsze się znajdzie ktoś lepszy, bardziej agresywny lub bardziej fartowny. W takich organizacjach chodzi by iść daleko i zwyciężać dzięki temu, że idzie się razem choć jesteśmy różni. W organizacjach opartych na nadziei różnice wzbogacają i wzmacniają, a nie dzielą.
Ludzie i szef mają prawo do błędu lub pomyłki. Powiedzenie "przepraszam" to oznaka siły a nie słabości. Lider nie przypisuje sobie sukcesów innych i bierze odpowiedzialność za porażki. Chwali ludzi, a nie gani. Choć nie oznacza to akceptacji dla łamania zasad.
W takich organizacjach szanuje się procedury i prawo oraz niezależne organy i instytucje.

A ty jakim jesteś liderem? 
Jakiego chciałbyś mieć lidera?

Niech moc #Compliance będzie z wami.

niedziela, 14 maja 2023

Recenzja książki Piotra Plebaniak: "36 forteli. Chińska sztuka podstępu, układania planów i skutecznego działania"

 

Znajomość innych Kultur rozszerza nam horyzonty i pozwala na lepsze spojrzenie na rzeczywistość. Parę lat temu czytałem "Sztuka Wojny" Sun Tzu (recenzja innym razem), dlatego gdy w e-księgarni trafiłem na "36 forteli. Chińska sztuka podstępu, układania planów i skutecznego działania" w dobrej cenie, bez zastanowienia ją kupiłem. W końcu "Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach. Kto nie zna wroga, ale zna siebie, czasem odniesie zwycięstwo, a innym razem zostanie pokonany. Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę w każdej walce.". Potem ebook sobie poczekał na półce na swoją kolei.
 
Od 20 lat pracuję na informacji. Płacą mi za zbieranie, weryfikację i analizę informacji i danych. Jest to coraz trudniejsza praca bo ilość informacji rośnie lawinowo, podobnie jak ilość fakenews`ów i mitów. Stwierdziłem więc, że znajomość 36 forteli i Chińska sztuka podstępu pozwoli mi na inne spojrzenie. 

Najpierw test śpiocha. Książka jest długa i nierówna. Momentami wciąga, a momentami autor przynudza. Wszystko fajnie jak autor skupia się na chińskiej sztuce podstępu, układania planów, filozofii itd. Gorzej jak zaczyna się dzielić swoimi przemyśleniami i wizją Świata. Niestety autor wierzy w teorie spiskowe, mity skrajnej prawicy, jest zwolennikiem systemów autorytarnych lub dyktatorskich oraz darwinizmu społecznego (w każdym razie tak wynika z tego co napisał). Co gorsza sam nie widzi tego, że sam sobie zaprzecza i jest niespójny z tym co pisze (niestety potwierdza on, że tam gdzie zaczyna się wiara w mity, kończy się rozum). Na szczęście na kilkaset stron te kilkanaście stronic jego własnych przemyśleń można jakoś przeżyć. Widać, że autor jest oczytany, a jednocześnie pisze parę takich głupot, że podważa sam swą wiarygodność np. nazizm, hitleryzm to ideologia skrajnej prawicy a nie lewicy, a doktrynę to się ocenia po treści a nie nazwie - notabene częścią nazizmu był nacjonalizm. Resztę pominę już litościwie milczeniem.
Z testu śpiocha 4.
 
Oceniając wiarygodność autora (nowy parametr - wytłumaczę go innym razem) - daję 4. Zalecam mocny sceptycyzm gdy autor podaje przykłady z historii Europy i Polski - zwłaszcza z ostatnich 100 lat oraz gdy pisze o ustrojach (bo tu mija się z prawdą lub sugeruje rzeczy, których nie ma) z powodu skrajnego prawicowego skrzywienia. Natomiast zakładam, że nie mija się z prawdą pisząc o Kulturze Chińskiej czy 36 fortelach.
 
O czym jest ta książka? 
Po pierwsze autor przedstawia nam Kulturę i filozofię Chińską. Zdradzę tylko, że różni się ona bardzo od Kultury Zachodniej czy Polskiej. Oficerowie Compliance czy osoby zarządzające pracują na Kulturze. Spojrzenie na tak inną Kulturę, która kieruje się innymi zasadami jest bardzo ciekawe.
Po drugie autor przedstawia i omawia 36 forteli. Dla kogoś kto pracuje na informacjach i danych jest to bardzo pouczające. Choć z większością tych forteli, jak nie wszystkimi spotkałem się wcześniej. Lektura tej części była jednak pouczająca (nie liczę fragmentów gdzie autor się dopuszcza do głosu swe skrajne przekonania ideologiczne - choć to też ciekawe jak ideologia może sprowadzić na manowce wykształconych i inteligentnych ludzi). Biorąc  pod uwagę jak mało jest książek o Kulturze Wschodu i podstępach, za zawartość merytoryczną (mimo błędów) dam 5.

Dla kogo jest ta książka?
Według mnie dla konsultantów i analityków danych. Muszą być jednak dojrzali i mieć sporą wiedzę. Inaczej mogą uwierzyć w teorię autora, że najlepiej to być wrednym, podstępnym, bezlitosnym, trzylicowym, paranoidalnym i fałszywym draniem. A im większą ma się władzę i wyżej jest się na szczycie - tym bardziej takim należy być.

W sumie książkę oceniam na 4. Czy polecam. Polecam ale zalecam sceptycyzm.

sobota, 22 kwietnia 2023

Historia Grupy Prawno-audytorska - czyli historia pewnej pięknej porażki

Chyba nigdy nie opowiadałem historii powstania mojej kancelarii i jej pierwszego projektu "Grupy Prawno-audytorska". Nie próbuj jej wygooglować bo przetrwała z półtora roku i znikła na zawsze. 

To była końcówka 2016 r. Pod koniec 2015 r.  założyłem kancelarię i szukałem swojej niszy. W życie miała wejść w końcu w całości ustawa o publicznym transporcie zbiorowym. Gminy i powiaty w całej Polsce miały wybrać operatorów publicznego transportu zbiorowego. Temat publicznego transportu zbiorowego od strony prawnej miałem (i nadal mam) w jednym palcu. Pozyskałem konsorcjanta z doświadczeniem audytorsko - ekonomicznym i speca od Prawa Zamówień Publicznych. Powołałem do życia Grupę Prawno - audytorską. Zbudowałem bazę potencjalnym klientom.Stworzyłem bloga (takie były początki mego bloga) i zbudowałem swą markę eksperta - skutecznie bo zacząłem być zapraszany do postępowań obok dużych firm z Warszawy. Złożyłem pierwsze oferty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nawet coś wygrałem. Już miałem podpisywać umowy. Już witałem się z gąską. I...... . I nagle w grudniu ustawodawca zrobił mi psikusa - przedłużył termin wejścia w pełni ustawy o rok. Gminy i powiaty zawiesiły na rok projekty. Ja z musu też. Stwierdziłem "rok nie wyrok" i skupiłem się mocniej na budowie swej marki eksperta od publicznego transportu zbiorowego. Tyle że rok później ustawodawca znowu przesunął o rok termin. Kurcze od 7 lat co roku to robi co roku.
Świetny pomysł na biznes, profesjonalne przygotowanie, dziesiątki godzin pracy itp., poszło się ......... .
Życie.
Notabene do dziś od czasu do czasu mam zlecenie z prawa publiczne transportu zbiorowego i zamówień in house.
Na szczęście nie utopiłem w projekcie kasy i już wtedy dywersyfikowałem swą specjalizację. Dwie pozostałe specjalizacje, tj.:
1) bieżąca obsługa przedsiębiorców i umowy,
2) Compliance,
pozwoliły mi utrzymać Kancelarię na powierzchni, a potem rozwijać.
Niedługo potem doszła ochrona danych osobowych. Reszta to historia.
 
Ale nie chcę pisać tym razem o sukcesach ale o porażce. Projekt "Grupa Prawno-audytorska" zakończył się porażką. To był pierwszy duży projekt kancelarii. Nie pozwolił mi zarobić milionów (choć miał ten potencjał) ale wiele mnie nauczył i ta wiedza procentuje do dziś.
Czego się nauczyłem dzięki porażce projektu "Grupa Prawno-audytorska"?
1) świętuj dopiero wtedy jak masz pieniądze na na koncie, a klient odebrał ostatecznie robotę. Wygrane postępowanie, umowa itd. nie gwarantują szczęśliwego końca,
2) jedyny warunek sine quo non (niezbędny) sukcesu to szczęście. Czasami zrobisz wszystko perfekcyjnie, a twój projekt zabije coś co nie zależy od ciebie i czego nie przewidziałeś (bo jakbyś przewidział to byś nie zaczynał projektu),
3) zawsze porządnie przygotuj i zarządzaj projektem byś nie miał sobie nic do zarzucenia oraz zadbaj o mocny zespół (dobra najmocniejszy jaki dasz radę stworzyć),
4) dywersyfikuj źródła przychodu i miej zapasy oraz plany awaryjne, bo zawsze coś może pójść nie tak i zwykle idzie nie tak,
5) blog działa, a budowanie marki to najlepsza inwestycja długoterminowa, choć wymaga to konsekwencji i czasu,
6) lepiej zrozumiałem sektor publiczny - większość jednostek jak czegoś nie musi zrobić to nie zrobi,
7) trzeba wiedzieć kiedy warto walczyć, a kiedy trzeba sobie odpuścić. 

Tancerze mówią, nie ważne ile razy upadasz, ważne ile razy wstajesz. Życzę ci byś zawsze wstawał.
Ps i nigdy nie lekceważ ryzyka legislacyjnego.
 

niedziela, 16 kwietnia 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - Czy cel uświęca środki? A może środki są równie ważne jak cel?

Często dyktatorzy, władcy autorytarni lub nawet instytucje Demokratyczne tłumaczą łamanie zasad: "to dla dobra Narodu", "to w interesie Państwa", to "Dla wyższego dobra" itp. Jakiś dziwnym trafem zwykle jest to dla ich dobra, a szkodą dla Narodu lub Kraju.
 
Zwykle hasło "Interes Narodowy", "Interes wyższy np. Kościelny" i hasło "tajemnica Państwowa", "tajemnica Kościoła" mają zamknąć usta tym, którzy szukają prawdy i ma ukryć grzechy władzy. Oczywiście są pewne kategorie informacji i danych, które muszą być chronione. Zwykle jednak wszystko inne w Demokracjach jest jasne i transparentne a w Dyktaturach ukryte i tajne. Wiadomo informacja to władza. Pytanie czy ma ją władza czy Naród.
 
Czy środki uświęcają cel. Droga na skróty, łamanie zasad by osiągnąć cel jest łatwiejsza i bardziej opłacalna. Choćby propagandowo. Ale jak uczył śp. Bartoszewski " Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.". 
Załóżmy, że cel uświęca środki. I omówmy dwa przykłady.
Załóżmy, że Dobro Narodu jest najważniejsze i określa je rząd. Czyli Hitler postępował dobrze. W końcu jego celem było dobro jego Narodu. A to, że dokonał ludobójstwa i ze Stalinem wywołali II Wojnę Światową to nie ważne - bo cel uświęca środki. Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków. 
Inny przykład. Załóżmy, że dobro Spółki jest najważniejsze. Cel wskazuje Zarząd, zgodnie z neoliberalizmem jest to maksymalny zysk w maksymalnie krótkim czasie. Aby osiągnąć ten cel Zarząd łamie prawa pracownicze, stosuje mobbing, truje, niszczy środowisko, oszukuje na podatkach itp. W końcu cel  uświęca środki.  Moja odpowiedź brzmi NIE !!! Cel nie uświęca środków.

Pomijam milczeniem już kwestię kto i jak ma określać te cele oraz określa środki.
Oczywiście kazusów może być o wiele więcej. Według mnie jednak nie można mówić, że "Cel uświęca środki". Według mnie środki są równie ważne. Zawsze trzeba się zastanowić, czy użyć danych środków by osiągnąć dany cel czy też nie. Czasami po prostu nie warto.

A co to ma wspólnego z Compliance? 
Po pierwsze to kwestia etyki. Etyka to taka część filozofii, która próbuje odkryć co zajmujący się badaniem moralności i tworzeniem systemów myślowych, z których można wyprowadzać zasady moralne. To pytanie czysto etyczne "Czy cel uświęca środki?". A etyka to część Compliance.

Po drugie zagadnienie to wiąże się z kwestią sygnalistów.
Sygnalista to ktoś kto ujawnia nieprawidłowość lub naruszenie. Zadajmy sobie parę trudnych pytań i spróbujmy na nie pokrótce odpowiedzieć. 
1) Co jeżeli sygnalista ujawnia łamanie prawa przez Prezydenta czy Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy pewnie odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Na pewno kłamie, obrażają władzę" itp.
Ja osobiście jednak uważam, że KAŻDA władza jest zobowiązana przestrzegać prawa i postępować maksymalnie etycznie. Oczywiście ideałów nie ma ale pewnych standardów mamy i powinniśmy wymagać. Dlatego w Polsce powinny być:
a) niezależna Prokuratura (niezależna od każdej partii),
b) skuteczne i apolityczne służby,
c) niezawisłe Sądy,
d) niezależne media, które patrzą władzy na ręce.
Inaczej Polska mało się będzie różnić od Rosji, a władza będzie się degenerować.

2) a jak wrogie służby ujawniają łamanie prawa przez Prezydenta, Premiera lub służb (np. ABW lub CBA)?
Miłośnicy władzy tym bardziej odpowiedzą "To nie dopuszczalne", "Musimy odeprzeć atak na nasz rząd i Państwo i nie zwracać uwagi na te pomówienia.".
Ja jednak w tym miejscu chciałbym zadać pytanie: "czy to kto i w jakim celu ujawnia ma wpływ na ocenę tego kto łamie zasady?". A  może liczy się "Czy informacja o łamaniu zasad jest prawdziwa czy fałszywa?" i "Co powinniśmy zrobić z człowiek, który łamie zasady?". A przede wszystkim "Czy to na pewno pomówienia?" a co jeśli prawda.

Według mnie nieważne:
1) kogo dotyczy zgłoszenie - wszyscy są równi wobec prawa,
2) kto złamał prawo - wszyscy są równi wobec prawa,
3) jakie pobudki miała osoba dokonująca zgłoszenie (pomijam, że ma to kwestię jak potraktować tą osobę zgłaszającą) - liczy się czy ujawniła prawdę czy nie. 

Oczywiście ktoś mi może zarzucić "Według ciebie cel - odkrycie prawdy o naruszenia, uświęca środek - skorzystanie z ataku wrogiej służby". Według mnie mnie należy jednak oddzielić te rzeczy. Po pierwsze należy zbadać prawdę o zgłoszeniu i jeżeli się potwierdzi to ukarać winnego. Po drugie należy odpowiednio zareagować na wrogi atak. Jak? To już inny temat. Na pewno nie powinno to służyć jako wymówka by nie reagować na wykryte zgłoszenie. Bo przecież zawsze wrogi wywiad mógł to specjalnie ujawnić by dane polityka uczynić nieodwoływalnym - bo jego zwolennicy zawołają "To atak ruskich nie możemy im dać wiary i go odwołać". Fortele potrafią być czasami skomplikowane. Ale o tym innym razem. Przestrzegam przed automatyczną oceną "Swój dobry a wróg zły" (choć to naturalne i łatwe) i ślepą wiarę w deklaracje ludzi.
 
Na zakończenie chciałbym podzielić się pewną refleksją.
Obecnie mamy bardzo podzielone Społeczeństwo. Czytam, że nie posiadamy od paru lat wspólnego kompasu moralnego - miłośnicy władzy i tzw. "Symetryści" wybaczają władzy kolejne afery, kradzieże, defraudacje, łamanie prawa i dobrych obyczajów. Kiedyś oburzał niezgłoszony zegarek lub ośmiorniczki, a dziś nie oburzają afery na miliony lub miliardy złotych.
Może powinniśmy zacząć od podstaw. Określić wspólne zasady, np.
1) żadna władza nie ma prawa kraść, czy zawłaszczać publicznego majątku,
2) żadna władza nie ma prawa dzielić ludzi i organizacje na lepszych i gorszych, swoje i obce,
3) każda władza ma obowiązek realnie słuchać ekspertów i konsultować pomysły ze Społeczeństwem (całym a nie wybranymi klakierami),
4) itp. itd.
A potem powinniśmy wymagać by oceniać stany faktyczne i czyny ludzi nie pod względem kim jest ten kto złamał zasady czy do jakiej partii należy ale pod względem czy jest to prawda i jaki jest poziom jego winy, karygodność czynu i jego społeczna szkodliwość.
Może przestaniemy wierzyć, że nasi są święci - bo nie są, a przeciwnicy to wrogowie bez zasad i demony - bo po drugiej stronie są też ludzie. Zacznijmy oceniać ich czyny, środki, które stosują, nie wierząc że cel uświęca środki.
 
Już pomijam, gdy deklarowany cel a rzeczywisty to dwie różne rzeczy.
Dlatego się mówi "Oceniaj po czynach (skutkach) a nie słowach". 

Jako oficerowie Compliance często słyszymy "To dobre dla biznesu", "To pozwoli zwiększyć nasze zyski". Powinniśmy wtedy zadać sobie pytanie "Jakie to niesie ryzyko?", "Czy to jest etyczne?". 
Gdyby ktoś sobie zadał kiedyś to pytanie w Bankach to nie było by afer z polisolokatami, opcjami walutowymi, kredytami frankowymi czy toksycznymi produktami. Wtedy wygrał cel - maksymalizacja zysku niezależnie od środków. A dziś okazuje się, że nie było warto.

Tylko, czy twój oficer Compliance ma odwagę zadać te pytania i powiedzieć NIE, a ty czy go spytasz i wysłuchasz?
A może wygra, wszyscy to robią, zawsze tak było i zysk jest najważniejszy. Będzie dobrze.
Jest dobrze  póki jest dobrze.

niedziela, 2 kwietnia 2023

2 kwietnia - Światowy Dzień Świadomości Autyzmu

Dziś, w dniu 2 kwietnia jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Większość ludzi kiedy słyszy autyzm od razu widzi postać z Rain man`a. Większość autystów nie jest ani tak niskofunkcjonująca ani nie ma takich superzdolności matematycznych.

Dziś eksperci mówią:
1) o spektrum autyzmu (obejmuje ono również Zespół Aspergera) - LINK 
2) o neuroróżnorodności - LINK. W tym ujęciu autyzm to nie choroba, a odmienność wynikająca z odmiennego rozwoju mózgu i układu nerwowego. Osoby z szerokiego stopnia autyzmu są po prostu neuroatypowe. One same mówią, że z powodu autyzmu mają zalety, których nie mają neurotypowi. Przy czym spektrum autyzmu obejmuje bardzo szeroki wachlarz zróżnicowanych cech, zachowań i objawów. Dlatego nowym symbolem autyzmu jest ww. tęczowy symbol nieskończoności odzwierciedlający różnorodność spektrum autyzmu.

WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) podaje, że około 1% dzieci jest w spektrum autyzmu. Osoby z szerokie stopnia Autyzmu mają zwykle trudności z komunikacją, postrzeganiem świata i rozumieniem relacji społecznych. Jednocześnie często mają schorzenia towarzyszące. Ta różnorodność i częste schorzenia towarzyszące powodują, że diagnoza jest bardzo utrudniona. Autyzmu nie da się wyleczyć - bo to nie choroba, a odmienność rozwojowa. Natomiast terapie (im wcześniej tym lepiej) dostosowane do dziecka pomagają autystom lepiej funkcjonować w środowisku neurotypowych. Należy jednak pamiętać, że zdolności i potrzeby osób w spektrum autyzmu są różne i mogą ewoluować w czasie. Dlatego tak ważna jest potrzeba uwzględnienia w szkole, pracy, czy szerzej w Społeczeństwie złożoności, różnorodności i indywidualności osób w spektrum autyzmu.
 
To, że autyzm powoduje trudności z komunikacją, postrzeganiem świata i rozumieniem relacji społecznych powoduje, że co do zasady osoby z szerokiego spektrum autyzmu mają niższy kapitał społeczny. A to się przekłada na niższy kapitał ekonomiczny. Aby temu przeciwdziałać podejmuje się następujące działania:
1) edukacyjne,
2) powstają organizacje wspierające osoby z szerokiego spektrum autyzmu, a one same zaczynają działać jako samorzecznicy i się integrować oraz wychodzić do ludzi. Mogą się pochwalić, że mój syn, typowy autysta od paru lat działa jako samorzecznik.
 
Jednocześnie badania pokazują, że  osoby ze spektrum autyzmu – jeśli tylko znajdą przyjazne środowisko – pracują około 30% razy efektywniej niż osoby neurotypowe oraz dostarczają niezwykłe spojrzenie lub umiejętności (np. w Izraelu specjalna jednostka złożona tylko z autystów przegląda nagrania z monitoringu z cierpliwością niedostępną neurotypowym. Inni wychwytują elementy, których nie zauważyli by neurotypowi). Wymaga to jednak indywidualnego podejścia do takiego pracownika i zapewnienie im przyjaznego środowiska. Osoba ze spektrum autyzmu bardzo często w całości poświęca się swojemu konikowi. Dzięki temu taka osoba staje się najlepszym ekspertem od dinozaurów, linii tramwajowych, budowy autobusu, niezwykłym mechanikiem lub żywym kalendarzem.

Niestety obecnie osoby odmienne, w tym neuroatypowe (a więc i autyści) są wykluczani z rynku pracy. Kiedy słyszę więc o ESG, CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu), integracji osób niepełnosprawnych czy odmiennych zawsze się pytam: "a ile w Państwa organizacji jest zatrudnionych osób z orzeczeniem niepełnosprawności? Ilu macie zatrudnionych autystów? Jak zapewniacie wsparcie i przyjazne środowisko pracy dla osób z odmiennościami? Papier przyjmie wszystko, a ja jako audytor oceniam czyny i ich efekty, a nie słowa czy deklaracje.

Ludzie odmienni, w tym ze spektrum autyzmu mają różnorodne zalety, których nie powinny zasłaniać ich wady czy potrzeby. Zapewnienie im wsparcia i przyjaznego środowiska to:
1) inwestycja w niezwykły ludzi, 
2) zwiększenie przewagi konkurencyjnej,
3) postępowanie dobre i etyczne.
Pamiętajmy, to co łatwe do zdobycia jest często mało warte. To co wymaga wysiłku zwykle jest bezcenne. Zachęcam do wysiłku by sięgnąć po neuroatypowych pracowników. To bywa trudne ale warto.

Jeżeli ktoś by mnie spytał od czego zacząć to powiem jedno: Nie ważne czy w życiu prywatnym czy społecznym: Nie oceniaj, wspieraj.
 
Ps niebieski jest kolorem autyzmu. Co ciekawe jest też kolorem radców prawnych. Tym dumniej noszę radcowską togę.

niedziela, 19 marca 2023

Luźne przemyślenia oficera Compliance - zrozumieć Kulturę czyli mamy dwie Polski i czy bardziej przypominamy Rosję czy Zachód?

Compliance to zmiana Kultury organizacyjnej. Aby zmienić Kulturę trzeba ją zrozumieć. Na Kulturę organizacyjną wpływa Kultura naszego Społeczeństwa. Dlatego z uwagą czytam opinie i badania socjologów oraz cały czas studiuję historię naszego kraju.

Polska należy do strefy dwóch Kultur: zachodniej i wschodniej.

Z jednej strony mamy w Polsce kulturę wschodu, ponieważ: 
1) przez kilka wieków prawie 75 % Polaków to byli chłopi pańszczyźniani, traktowani gorzej niż niewolnicy czy bydło. Pańszczyznę zniesiono półtora wieku temu, ale nadal nie przepracowaliśmy tej traumy społecznej, 
2) przez blisko 125 lat spora część Polaków żyła w zaborze Rosyjskim i była mocno rusyfikowana. Reszta żyła w pozostałych zaborach. W Pruski  byli poddani germanizacji. Najlepiej pod względem pielęgnowania Kultury Polskiej było w Austro-Węgierskim. Nie należy jednak zapominać, że Polacy robili kariery w Państwach zaborców. Potem przez blisko 50 lat (1939-1989) Polska była pod kontrolą Rosji (choć mieliśmy szczęście że po 1945 nie byliśmy kolejną republiką ZSRR i kosztem Niemiec zyskaliśmy tzw. Ziemie Odzyskane).
To odcisnęło Kulturowy wpływ na sporą część Społeczeństwa. Tak jak społeczeństwo Rosyjskie, część Polaków jest podatna na propagandę i przeciwna standardom zachodnim. Kieruje nimi antyelitaryzm, rewanżyzm, rozmaite fobie (np. antyniemiecka, semityzm itp.) i strach (np. przed zmianami lub wymyślonymi "potworami" np. gender) oraz poczucie niższości, upokorzenia, wykorzystania i historycznej niesprawiedliwości. Te poczucia często nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Szukają oni ofiary lub zemsty na elitach, uchodźcach, słabszych, kobietach, LGBT, niepełnosprawnych. By podbudować swe EGO upokarzają innych. 
Część z nich to cynicy. Nieważne są dla nich wartości i liczy się tylko ich interes. Żeby było zabawniej najwięksi cynicy najgłośniej mówią o wartościach i pouczają o nich wszystkich.
Dlatego w Rosji, czy w Polsce, tacy ludzie popierają władzę, która udaje silną i przestrzegającą zasad ale podbudowuje słowami ich EGO, jednocześnie wskazując im wroga lub ofiarę którą sami mogą upokarzać. Wybaczają jej kradzieże, korupcję, upokarzanie itd. lub udają, że jej nie widzą. Część wspiera taką władzę by móc się przy niej nakraść lub dorobić. 
Zwróćcie uwagę, że propaganda takiej władzy mówi to samo co propaganda Putina "chronimy was przed Zgniłym Zachodem i zagrożeniami z jego strony. Liczy się tylko siła bo wokół czyhają wrogowie i tylko my potrafimy was ocalić. Bronimy tradycji. Musimy być zjednoczeni wobec flagi. Nigdy się nie mylimy i nie popełniamy błędów i zawsze jest winny ktoś inny itp. itd. ". Nikt z władzy nigdy nie przyznaje się do błędów i nie widzi odcieni szarości. Za to często białe jest nazywane czarnym a czarne białym.
Na czele stoi Wódz, który decyduje o wszystkim i wszystko kontroluje.  Awansuje lub strąca w niebyt. Każdy kto nie jest z nami ten zdrajca i wróg. Nie liczą się procedury, eksperci itd. każdy komuś służy i wykonuje tylko polecenia.
Władza może zaszczuć dziecko (ofiarę pedofila) tylko by dołożyć opozycji. To znaczy że stać ją na każdą podłość i kłamstwo byle utrzymać się u władzy.
Władza jak w Rosji chce kontrolować wszystkie media i mieć ponad 70% poparcia. Naród ma nie wiedzieć o grzechach i aferach władzy. To jest warte wszystkiego. Nawet psucia dobrych stosunków z sojusznikami mimo że wróg u bram.
Władza w Rosji czy wzorowane na niej Dyktatury chcą kontrolować media by urabiać ludzi.
 
W Rosji i w Państwach gdzie panuje Kultura Wschodu:
1) nie ma Compliance,
2) jest wysoka korupacja,
3) służby, prokuratura, Sądy kontrolowane przez Władzę nie kontrolują jej ale społeczeństwo oraz zwalczają opozycję,
4) brak transparentności,
5) media są kontrolowane przez Władzę i służą za jej propagandową tubę,
6) NGO i inne niezależne ruchy obywatelskie są zwalczane natomiast władza tworzy własne niby Społeczne organizacje  i transferuje do nich środki publiczne.

Z drugiej strony mocne są w Polsce wpływy Kultury Zachodniej. Kultura  Zachody opiera się na wartościach: Wolność, Równości, Godność i Solidarność. To Demokracje, gdzie szanuje się praworządność, prawa mniejszości, wiedzę ekspertów, procedury, systemy kontroli, kompromisy itd. 
Ludzie m.in. poprzez media kontrolują władzę.
Niezależne władze, niezależne organy i niezależne służby kontrolują się nawzajem. Jeżeli Premier, minister itd. łamie prawo to ściga go niezależna Prokuratura i niezależne służby oraz skazują niezależne Sądy.
Po 1989 r. aż do 2014 r. (z przerwą 2005-2007) przebudowywaliśmy Polskę by spełnić standardy zachodnie. Z jednej strony odnieśliśmy niesamowity sukces. Weszliśmy do NATO i EU. Polska i Polskie Społeczeństwo nigdy nie było bogate, nigdy tak szybko się nie bogaciło i nigdy różnica pomiędzy nami a Europą Zachodnia nie była tak mała i tak szybko nie malała. Oczywiście były też popełniane błędy. Nie wszystko wyszło i nadal nie zbudowaliśmy pełnej Demokracji. Ale zmiany szły krok po kroku ku lepszemu.  
Ponieważ Kultura Zachodu oparta jest na wartościach (i chodzi tu o rzeczywiste fundamenty a nie tylko deklaracje jak w Kulturze Wschodu) to nic dziwnego, że Compliance (którego fundamentem też są wartości) urodził się i osiągnął najbardziej rozwiniętą formę w Państwach tzw. Zachodu.  
Należy tu podkreślić, że chodzi o rzeczywiste wartości a nie tylko deklarowane.
Jednocześnie Zachód po wiekach dyskryminacji ludzi (z powodu płci, rasy, religii itd.) stara się z dyskryminacją walczyć (w odróżnieniu od kultury Wschodu, który dyskryminację stosuje jako narzędzie by mobilizować i konsolidować tą część Społeczeństwa, która Wodzowi daje władzę).
 
W Polsce obserwujemy kolejny po 1989 r. zwrotny moment Historii. 
Jeżeli wygra Kultura Wschodu to specjaliści Compliance nie mają czego szukać w Polsce. Korupcja, łamanie prawa itp. będą fundamentem działania władz Państwowych i Społeczeństwa.
Jeżeli wygram Kultura Zachodu to specjaliści Compliance będą mieli swą szansę by zmienić rzeczywistość na ciut lepszą. 
Niezależnie jednak od wszystkiego walka dobra ze złem nigdy się nie kończy. Dlatego oficerowie Compliance zawsze będą mieli co robić. Było by jednak miło jakby Kultura Społeczeństwa wspierała ich wysiłki.
 
Niech moc Compliance będzie z wami.
 


niedziela, 26 lutego 2023

Jednomyślność nie służy ani Demokracji ani Ładowi

Ci co znają historię Polski, wiedzą, że liberum veto uniemożliwiło reformy Rzeczpospolitej Obojga Narodów i doprowadziło do rozbiorów Polski. Wymaganie jednomyślności, źle rozumiana Wolność i egoizm spowodował, że Rzeczpospolita Obojga Narodów znikła na ponad 100 lat z map Świata (Królestwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego pod protektoratem Rosji nie liczę).
Dlatego w Demokracji nie mamy jednomyślności ale decyduje głos większości z poszanowaniem praw i interesów mniejszości oraz po rzetelnej debacie (Demokracja gdzie liczy się tylko głos większości to Dyktatura większości, do tego np. w Korei Północnej Kim Dzong Un wygrałby by każde wybory. Czy to by znaczyło, że w Korei Północnej jest Demokracja bo były wybory i większość zagłosowała na niego). W Demokracji wartością jest konsensus, kompromis ale nie oznacza on jednak jednomyślności.

W UE czy NATO obowiązuje zasada jednomyślności choćby w temacie przyjmowania nowych członków. Powoduje to, że jedno Państwo może powiedzieć liberum veto aby szantażować innych lub wstrzymywać przyjęcie innego Państwa z fobii, egoistycznych interesów itp. Grecja wstrzymywała akcesję Macedonii do UE bo im się nazwa nie podobała. Turcja szantażuje wetem kraje Skandynawskie chcące przystąpić do NATO by wymusić na nich realizację swych egoistycznych interesów oraz by wymusić na USA ustępstwa.

Liberum veto nie służy więc obronie Wolności czy Demokracji. Liberum veto to narzędzie szantażystów, warchołów i agentów wrogich Państw.

W interesie Dyktatorów czy Warchołów jest by utrzymać zasadę jednomyślności w UE i NATO. W interesie strategicznym Polski jest by ją zlikwidować. Oczywiście wtedy należało by prowadzić profesjonalną dyplomację, negocjować, budować sojusze i zawierać umowy. Nie dało by się szantażować swoim vetem, a obrażanie partnerów było by oczywistą głupotą i zdradą stanu (i tak jest). Likwidując jednomyślność zwiększylibyśmy szansę Ukrainy na wstąpienie do UE. A bezpieczna i bogata, demokratyczna Ukraina jest w strategicznym interesie Polski. 
Dziś widać, że PiS przeprowadzając Polexit, psując stosunki z UE, Niemcami, Francją, budując Dyktaturę, Oligarchę i mafijno-partyjne Państwo nie tylko szkodzi Polsce ale i Ukrainie. Zamiast budować w UE koalicję by jak najszybciej przyjąć Ukrainę do UE, PiS woli obrażać Niemców i Francuzów oraz się chwalić. Oczywiście PiS deklaruje jedno, a robi drugi.  To hipokryzja, a tej nie znoszę tak samo jak głupoty.

Jak nie jednomyślność to co służy Demokracji?
Kompromis i dotrzymywanie umów. W stabilnych Państwach raz dochodzi do władzy raz druga. Oczywiście każda władza dokonuje modyfikacji kursu, ale nie niszczy tego zrobili poprzednicy i nie robi rewolucji. W stabilnych Państwach ceni się ewolucyjne zmiany, poprawy systemowe i proceduralne. Ceni się dyskusje i opinie ekspertów. To mało widowiskowe ale jest skuteczniejsze i mniej ryzykowne.
Oczywiście również w stabilnych Państwach dokonują się czasami rewolucyjne zmiany ale dopiero wtedy gdy zajdą niezwykłe okoliczności. Na przykład Niemcy przez dekady korzystając z parasola USA dokonały demilitaryzacji i rozwijały handel z Rosją (po tym jak w latach 70 XX wieku Arabowie wywołali kryzys naftowy i gazowy). To samo robiła cała Europa wraz z Polską, wierząc że handel i wspólne interesy zapobiegną wojnie. Atak Rosji na Ukrainę wywołał jednak rewolucyjny zwrot polityki Niemiec i całego Zachodu o 180 stopni. Nagle okazało się, że trzeba odbudować potencjał militarny a niezależność energetyczna i OZE nie tylko ma na celu uniknięcie lub minimalizację katastrofy klimatycznej ale jest niezbędne by zwiększyć bezpieczeństwo geopolityczne. Oczywiście jak każdy rewolucyjny zwrot idzie to ciężko i ma przeciwników.

Czasami w organizacjach lider lub grupa trzymająca władzę narzuca nawet nieumyślnie jednomyślność.
Jak zwalczać jednomyślność?
Podobno w Izraelu mają zasadę, że jak 10 osób jest jednomyślnych to losują jedną, która będzie miała robić za tzw. adwokata diabła. To pozwala skonfrontować zdanie większość z innymi poglądami i zweryfikować czy większość się nie myli. Warto w organizacji mieć osoby, które mają inne zdanie, nie boją się zabrać głosu i uargumentować swoje stanowisko.

A co zwiększa możliwości zawierania kompromisów?
Komunikacja. Taka sama jak np. w Compliance. Otwarta, uczciwa i szanująca zdanie i interesy innych. W Polsce często każe się posłańca przynoszącego złe wieści lub tego co ma inne zdanie niż boss. To zły przykład komunikacji. Chyba wiecie już jak powinna wyglądać dobra komunikacja?

A co wpływa na przestrzeganie konsensusu i umów?
Wartości. Znowu jak np. w Compliance.
Często ludzie mają usta pełne wartości. Chwalą się jacy to są uczciwi i bez skazy. Jednocześnie swoich oponentów pozbawiają czci i wiary. Oni to samo dobro a kto nie z nimi to samo zło. A życie pokazuje, że to oni najczęściej i najbardziej nie przestrzegają zasad.

Ja święty nie jestem i wolę krytykować czyjeś czyny lub słowa. Pod tym względem jestem bezwzględny i kocham dyskusje. Nauczyłem się jednak nie dyskutować z fanatykami, trollami, hejterami, foliarzami itp. Szkoda czasu. Jak pisałem doskonały nie jestem.
 
Poza tym uważam, że każdy zasługuje na szacunek dopóki nie udowodni, że jest inaczej. Jeżeli jednak utraci według mnie zdolność honorową to nie ma zmiłuj.
Poza tym nauczono mnie, że:
1) należy pomagać słabszym,
2) nie zaczynać walki, ale ją kończyć,
3) nie ufać tym, którzy nie potrafią się przyznać do błędu i nie słuchają ekspertów,
4) zasad należy przestrzegać.

A i lubię dyskutować i robić za adwokata diabła. Jak wszyscy twierdzą, że białe jest czarne , a ja uważam, że białe to białe, to nie potrafię zmilczeć. Pewnie dlatego sporo osób mnie nie lubi. Ale jakby wszyscy jednomyślnie mnie lubili to by znaczyło tylko że coś jest mocno ze mną nie tak.
 
A ty chciałbyś by wszyscy cię lubili i zawsze się z tobą zgadzali?


niedziela, 19 lutego 2023

Styl zarządzania - centralizacja vs decentralizacja

Niezależnie czy mówimy o sektorze prywatnym czy publicznym, w tym o wojsku, zawsze mówimy o zarządzaniu, Kulturze i modelu przywództwa.
Dziś chciałbym się skupić na modelu scentralizowanym i modelu zdecentralizowanym na dwóch przykładach z życia. Oczywiście w obydwu modelach mamy mamy najwyższą władzę centralną. W modelu scentralizowanym podejmuje ona jednak wszystkie decyzje od strategicznych aż po mikro-zarządzanie, w modelu zdecentralizowanym podejmuje ona jedynie decyzje strategiczne i koordynuje.
 
Przykład 1. Wojna na Ukrainie.
 
Rosjanie to przykład zarządzania scentralizowanego. Informacje płyną z dołu do góry przez kolejne szczeble. Góra podejmuje decyzje, które spływają w dół. Niższe i średnie kierownictwo (oficerowie) mają wykonywać rozkazy. Własne inicjatywy się tępi. Dostęp do informacji się ogranicza niższemu i średniemu szczeblowi. Jednocześnie poza pionowym przepływem informacji nie ma (lub jest ich bardzo mało) poziomych czy skośnych kanałów przepływu informacji.
Jednocześnie błędy i porażki się ukrywa. Niższe szczeble ukrywają złe wieści przed wyższym, a wyższe przed niższym. Powoduje to, że zamiast być natychmiast rozwiązywane, rosną i się kumulują.
Każdy może zaobserwować czym to skutkuje. 
Spóźnione lub błędne decyzje. Kiepska komunikacja i liczne błędy w komunikacji lub wręcz kreowanie fałszywej wizji strata. Mała skuteczność i efektywność. Niska zdolność improwizacji lub głupie pomysły.
Centralizacja była dobra jak żołnierz nie potrafił liczyć i nie wiedział która to prawa a która lewa noga. 
Dziś to głupota.
Powoduje szablonowe i nieelastyczne dowodzenie, bez uwzględniania szeregu czynników w tym lokalnych. 
Zabija inwencję i inicjatywę.

Z drugiej strony mamy Ukrainę z modelem zdecentralizowanym. Wszyscy żołnierze mają dostęp do pełnej informacji. Rozpoznanie i sieciocentryczny przepływ informacji oraz podejmowanie decyzji operacyjnych na jak najniższym stopniu to podstawa. Jak dowódca oddziału Ukraińskiego potrzebuje wsparcia to wystarczy krótki komunikat i natychmiast to wsparcie dostaje np. od artylerii (w Rosji prośba musi przejść aż na samą górę łańcucha dowodzenia, a potem wrócić na dół, a to zajmuje czas i źle wpływa na koordynację i dokładność). Armia Ukraińska kładzie nacisk na komunikację, współpracę i inicjatywę.
Jak widać daje to olbrzymią przewagę Ukrainie na polu bitwy.
Ruscy mimo olbrzymiej przewagi ludzkiej i materiałowej ponoszą większe straty i nie dają rady pokonać Ukrainy.
 
Przykład 2. Zarządzanie sektorem publicznym w Polsce. 
 
W PRL mieliśmy rządy jednej partii. Administracja centralna decydowała o wszystkim. Od spraw lokalnych, aż po kwestie ogólnopolskie. Jestem ciekaw czy ktoś uważa ustrój PRL za skuteczny i efektywny.
Po 1989 r. w Polsce odbył się cały szereg rewolucji. Jedną z nich byłą rewolucja samorządowa. Polacy zdecydowali, że władza powinna być bliżej ludzi. Problemy trzeba rozwiązywać na miejscu uwzględniając lokalne warunki.  Reforma samorządowa jest uważana przez ekspertów za jeden z największych sukcesów Polski po 1989 r. Patrząc na sondaże zaufania publicznego np. CBOS również Polacy tak uważają. Według badania opublikowanego w 2022 r.:
a) władzom lokalnym miast i gmin ufa 63% a nie ufa 28%,
b) rządowi ufa 32% a nie ufa 62%,
c) UE ufa 55% a nie ufa 35%.
Myślę że po paru dekadach ludzie pozytywnie oceniają reformę samorządową. Wiedzą, że zawsze mogą odwołać wójta/burmistrza/Prezydenta Miasta, a to powoduje, że stara się on dobrze zarządzać.
Obecnie rządząca koalicja uważa, że jedna partia (czyli ona) powinna rządzić powszechnie i decydować o wszystkim. Dlatego prowadzi centralizację Państwa, zabierając samorządom pieniądze, kompetencje, a dodając obowiązków.
Jak to się sprawdza, choćby w kryzysach.
Ostatnia katastrofa ekologiczna na Odrze pokazała, że centralizacja i powołanie Wód Polskich było wielką pomyłką.
W pandemii samorządy zdały egzamin organizując choćby system szczepień. UE załatwiła szczepionki.
Natomiast rząd to był jeden wielki chaos, bo nie słuchał ekspertów. Skutek to kilkaset tysięcy dodatkowych zgonów.
W czasie kryzysu imigracyjnego pomoc dla paru milionów Ukraińców zorganizowali Polacy wspierani przez NGO i samorządy. Rząd do dziś nie stworzył systemu pomocy uchodźcom.
Za to strasząc kilkunastoma tysiącami uchodźców z Białorusi stworzył bezprawną strefę Zony i zbudował za parę miliardów bezsensowny, nieskuteczny i kosztowny (choćby ekologicznie) mur na granicy.
O wywożeniu kobiet i dzieci do lasu i bagna z polecenia rządu już nie wspomnę.
 
Widać, że w praktyce samorządy radzą sobie z kryzysami lepiej i efektywniej. Powinny więc dostać więcej kompetencji, władztwa i pieniędzy. Bo są skuteczniejsze i bardziej efektywne w rozwiązywaniu problemów niż rząd. Do tego w odróżnieniu od rządu, samorządy słuchają ekspertów i nie tworzą problemów (oczywiście zawsze są wyjątki, ale wyjątki potwierdzają zasadę).   

Nie ważne czy patrzymy na sektor publiczny (w tym w czasie wojny) czy na sektor prywatny, zdecentralizowany system zarządzania oparty na zaufaniu, komunikacji i podejmowaniu decyzji jak najbliżej problemu jest skuteczniejszy niż system scentralizowany, gdzie decyzja podejmuje "nieomylny" wódz. 

O większej korupcji w systemach scentralizowanych, czy o braku umiejętności przyznawania się do błędów i rozwiązywania problemów w systemach scentralizowanych może napiszę następnym razem.

A dlaczego o tym piszę? Bo centralizacja lub decentralizacja wpływa też na Compliance i jego skuteczność.

Niech moc Compliance będzie z wami.