wtorek, 28 kwietnia 2020

Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 24

W ostatnim odcinku Ciekawostek z prawa handlowego pisałem głównie o Koronawirusie (LINK).

Dziś chciałbym napisać głównie o paru wybranych ostatnich zmianach w Kodeksie Spółek Handlowych (dalej KSH) - w końcu to ciekawostki z prawa handlowego.

Zmiany zawdzięczamy:
  1. ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych
  2. ustawie z dnia 31 marca 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw
  3. ustawie z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2

Zanim omówię zmiany, po raz kolejny chciałbym poruszyć ważną kwestię. Kodeksy (cywilny, postępowania cywilnego, karny, postępowania karnego, Spółek Handlowych, postępowania administracyjnego itd). to najważniejsze (po Konstytucji i ustawach ustrojowych) fundamenty prawne w Państwie. Powinny być zmieniane jak najrzadziej (według mnie max raz do roku), każda zmiana powinna mieć roczny lub półroczny vacatio legis i być wynikiem szerokiego konsensusu w tym z praktykami prawa i przedstawicielami doktryny. Krew mnie zalewa jak jakiś kodeks zmienia się kilka lub kilkanaście razy w ciągu roku. To świadczy bardzo źle o ustawodawcy. A przy okazji, przemycanie zmian do kodeksów, zmian do zmian itd. w innych ustawach powinno być karane chłostą.

No ale wróćmy do KSH i krótkiego omówienia co ciekawszych zmian (wszystkich omawiać nie będę):
  1. członek Zarządu może uczestniczyć w posiedzeniach Zarządu przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej - witamy w XXI wieku,
  2. Zarząd może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej - witamy w XXI wieku,
  3. członkowie zarządu mogą brać udział w podejmowaniu uchwał zarządu, oddając swój głos na piśmie za pośrednictwem innego członka zarządu, chyba że umowa spółki stanowi inaczej -  kto wpadł na ten "genialny" pomysł? widzę więcej problemów niż korzyści,
  4. członek Rady Nadzorczej może uczestniczyć w posiedzeniu rady nadzorczej przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej.- witamy w XXI wieku,
  5. Członkowie rady nadzorczej mogą brać udział w podejmowaniu uchwał rady nadzorczej, oddając swój głos na piśmie za pośrednictwem innego członka rady nadzorczej, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Oddanie głosu na piśmie nie może dotyczyć spraw wprowadzonych do porządku obrad na posiedzeniu rady nadzorczej - kto wpadł na ten "genialny" pomysł? widzę więcej problemów niż korzyści,
  6. Rada nadzorcza może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Uchwała jest ważna, gdy wszyscy członkowie rady zostali powiadomieni o treści projektu uchwały oraz co najmniej połowa członków rady wzięła udział w podejmowaniu uchwały. Umowa spółki może przewidywać surowsze wymagania dotyczące podejmowania uchwał w tym trybie - w sumie fajnie, ale już to stosowałem. Przydatne.
  7. Rada nadzorcza może podejmować uchwały w trybie pisemnym lub przy wykorzystaniu środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość także w sprawach, dla których umowa spółki przewiduje głosowanie tajne, o ile żaden z członków rady nadzorczej nie zgłosi sprzeciwu. - witamy w XXI wieku, tylko jak zapewnić tajność?
  8. wspólnik/udziałowiec będzie mógł wziąć udział w zgromadzeniu wspólników/walnym zgromadzeniu także przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Przy czym zależy to od postanowienia zwołującego to zgromadzenie. W nowym przepisach znajdziemy też regulacje dotyczące kwestii technicznych itp - witamy w XXI wieku, tylko czemu nie jest to też na wniosek wspólnika?
Zdarzała się i zdarza, że członkowie Rady Nadzorczej przyjeżdżali do Spółki tylko na posiedzenia Rady, w trakcie których zamykali się z członkami Zarządu w klimatyzowanym gabinecie. Głosowali szybko nad kolejnymi uchwałami i wracali do domów. Pamiętam zdziwienie przedstawiciela Skarby Państwa w Radzie Nadzorczej, w której byłem Przewodniczącym, jak kazałem mu zarezerwować cały dzień na posiedzenie. Zrozumiał jak najpierw zabrałem całą Radę na parogodzinną wycieczkę po Spółce. A po wysłuchanie członków Zarządu, podziękowałem im za udział, odesłałem do obowiązków i zacząłem zapraszać Dyrektorów, Główną Księgową i paru kierowników kluczowych komórek.
Warto dobrze poznać Spółkę ,w której jest się członkiem Rady Nadzorczej i zasięgać informacji u źródła. Mam nadzieję, że nie powstanie praktyka posiedzeń Rady Nadzorczej online i nie pojawiania się członków Rady Nadzorczej w Spółce.
 
Na koniec trzy informacje/ogłoszenia:
1) majowe szkolenie "2 lata z RODO - o czym trzeba pamiętać? - Problemy z RODO dopiero się zbliżają" zostało przełożone, z powodu koronawirusa, na dzień 25 listopada i zmieniło tytuł na: "2,5 roku z RODO – o czym trzeba pamiętać? – „Problemy z RODO dopiero się zbliżają” (klikając na tytuł przejdziesz bezpośrednio na stronę wydarzenia). Serdecznie zapraszam
2) przypominam, że można mnie znaleźć na stronie www.rynektrenerów.pl, Polecam swe usługi.
3) rozpocząłem pracę nad świadczeniem usług on-line w postaci webinariów. Niedługo będę informował o szczegółach. Jeżeli interesują was jakieś tematy to dawajcie znać.

I tyle, do przeczytania lub usłyszenia :-)


środa, 15 kwietnia 2020

Źródło sukcesu Lidera?

Wilk jest niesamowitym stworzeniem. Silny i wytrzymały łowca. Uzbrojony w potężne kły i inteligencję. Żyje samotnie (rzadko) lub w stadach, zwanych watahami.
Na czele watahy stoi samiec i samica alfa. Najsilniejsi, najbardziej zaradni. Liderzy.
Co jest ich największą siłą?
Kły? Wytrzymałość? Odwaga? Inteligencja?
Nie
Samotny wilk, choćby najsilniejszy, najwytrzymalszy itd. sam nie pokona łosia, nie ma szans z niedźwiedziem.
Największą siłą samca alfa jest jego wataha. To dzięki niej odnosi sukcesy.
To dzięki współpracy wataha potrafi powalić nawet łosia.

Co jest źródłem sukcesu Lidera?
Jakbyśmy go spytali to najpewniej odpowie że On sam, jego ciężka praca, inteligencja itp. itd. 
A tak naprawdę największą siłą Lidera jest jego Zespół. To zespół pozwala Liderowi odnieść sukces. Jednocześnie to Lider odpowiada za Zespół. To on go buduje i stoi na jego czele. Błąd zespołu to błąd Lidera. Sukces zespołu to też sukces Lidera.
Siła Lidera bierze się między innymi z ludzi, którzy za nim stoją. A kto stoi za tobą?

Dariusz Użycki napisał post "Dlaczego ludzie mieliby chcieć za Tobą pójść?". To pytanie nie chce mnie opuścić. Czemu ludzie za mną idą. Albo nie idą. Bo tak też bywa.

A ważniejsze pytanie jacy ludzie za tobą (czy w moim przypadku za mną) idą? I kiedy?
Za kim i dlaczego ja czy ty idziesz?

Nie jestem trenerem Liderów ani coachem. To nie mój zawód. Chcesz poczytać więcej o przywództwie odwiedź np. blog Dariusza Użyckiego - to on jest od tego specem, a nie ja.
Nie głoszę tu praw objawionych. Bo ani ze mnie kapłan ani prorok.
Jestem tylko poszukiwaczem prawdy. Dużo czytam, dużo myślę, i zadaję dużo pytań, np.:
1) czy jestem liderem?
2) za kim i dlaczego idę?
3) kto i dlaczego idzie za mną?
4) kim jestem? typem: samotny wilk, członek niedużego stada czy element hordy?
5) jakie jest moje miejsce?
6) itd.

Pamiętaj: jeśli nie stawiasz pytań, jak chcesz znaleźć odpowiedzi?

A odpowiedź na pytanie z tytułu?
Znajdziesz w treści lub już znasz lub wydaje ci się, że znasz.

Ps wiesz jakie trzy gatunki zwierząt są najlepszymi biegaczami na długich dystansach?
Wilk, koń i człowiek. I wszystkie są zwierzętami stadnymi. W grupie są silniejsze.
Pss podobno jest afrykańskie przysłowie, że jak chcesz iść szybko to idź sam, a jak chcesz iść daleko to weź kogoś ze sobą. Ja lubię chodzić daleko.

środa, 8 kwietnia 2020

Recenzja książki Andrzeja Jeznacha "Szef który myśli, bo warto i się opłaca".


O książkach Andrzeja Jeznacha słyszałem jakiś czas temu. Czytałem też jego parę artykułów na Linkedln. Kiedy zauważyłem w promocji wszystkie trzy książki (w formie ebook`ów), kupiłem je :-) Jako pierwszą przeczytałem "Szef który myśli, bo warto i się opłaca".

Najpierw czy książka przeszła test śpiocha? (a co to jest test śpiocha? Jak książka jest kiepsko napisana to mnie usypia. Jak jest dobrze napisana to mnie porywa do innego świata i tracę poczucie czasu. Test śpiocha nie świadczy o zawartości merytorycznej. Już jedna książka oblała test śpiocha a jest bardzo wartościowa merytorycznie - która? Tu macie LINK). W teście śpiocha książka dostaje 4+. Pierwsze 30% wciąga niesamowicie. Potem jest pewne załamanie i książka zaczęła mnie usypiać w części dotyczącej filozofii, ale po chwili wróciła do dobrej średniej (nie usypiała ale też nie wciągała tak jak na początku). Może dlatego, nie usypiała, że było sporo o zarządzaniu i życiu autora.

O czym jest ta książka. To połączenie skryptu do zarządzania, ze skryptem do filozofii, okraszone przemyśleniami autora.

Autor jest autentyczny. Czuć, że pisze z serducha, choć czasami skacze z myśli do myśli lub się powtarza. A jednocześnie widać że głęboko przemyślał opisywane zagadnienia. W książce jest wiele ważnych myśli, perełek, cennych spostrzeżeń, np. o zmianie Kultury organizacji.
Czasami ma się wrażenie chaosu, wątek tu, historia tam, ale o dziwo to wszystko składa się w spójną opowieść. Autor stawia pytania i stara się udzielić odpowiedzi. Lecz cały czas jej szuka. Jest idealistą, ale twardo stąpającym po ziemi. To, praktyk, który dużo przeżył, przeczytał i teraz dzieli się swymi przemyśleniami.
Choć mam wrażenie, że książka jest nierówna. Ale chciałbym podkreślić, że w książce można znaleźć sporo inspiracji i ważnych kwestii. Ta książka zmusza do myślenia

Widzę pokrewieństwo dusz i umysłów Andrzeja Jeznacha i Dariusza Użyckiego (jego książkę recenzowałem TU masz LINK). Oczywiście się różnią ale......
Obydwaj zarządzali na najwyższych stanowiskach. 
Obydwaj wywodzą się z klanu inżynierów, Jeznach z inżynierów budowy okrętów a Użycki inżynierów budowy czołgów. 
Jeznach poszedł trochę w filozofię i nadal prowadzi biznes, a Użycki zajmuje się doradztwem i konsultingiem. 
UWAGA - to informacje ujawnione przez obydwu Panów na ich stronach www i książkach, więc RODO nie naruszam :-)))
A wracając do wątku, w swej esencji (oprócz tego że obydwaj inżyniery ;-)) ) są w pewien sposób tacy sami. Obydwaj postulują refleksję i integralność etyczną.

Są też w tej książce smaczki i perełki o których muszą wspomnieć (będzie trochę hasłowo):
1) Jeznach wierzy w AI tak jak Użycki. Co ciekawe, ja jestem od nich ciut młodszy i ich wiary w szybki rozwój i supremację AI już nie podzielam,
2) refleksja pobudza wyobraźnię,
3) zaufanie + odpowiedzialność,
4) nie róbmy wyjątków. Róbmy wyjątek dla każdego,
5) filozofia i praktyka - wybuchowa mieszanka,
6) WAŻNA ROLA FILOZOFII/ETYKI W ZARZĄDZANIU,
7) tak jak ja, Jeznach zauważa że sukces zależy od szczęścia, losu !!!! Już go lubię, mimo że nigdy nie spotkałem i nie rozmawiałem z nim (ale tą wersję dzisiejszą, a nie Moskiewską),
8) Autor podchodzi do pojęcia sukcesu wykorzystując narzędzia filozofii by zdefiniować czym jest sukces i od czego zależy. Tworzy kategorię dzieła życia. Podoba mi się ta koncepcja. Może ją ukradnę ;-)

Dla kogo jest ta książka?
Głównie dla osób zarządzających organizacjami lub chcących zarządzać. 
Ale reszta też może przeczytać. Nie zaszkodzi a może zainspiruje.

Jak podał Kindle, książkę czytałem 4h i 36 minut :-) Z przerwami na zadumę.

W każdym razie, w szkolnej skali 1-6, książkę oceniam na 4+.

Czy czytać?
CZYTAĆ

Ps kolejne dwie książki też przeczytam i zrecenzuję :-)

czwartek, 2 kwietnia 2020

Ciekawostki z prawa handlowego i nie tylko - odcinek nr 23


Kiedy pisałem miesiąc temu dwudziesty drugi odcinek Ciekawostek z prawa handlowego nie wiedziałem jak bardzo w ciągu tego miesiąca zmieni się nasza rzeczywistość. 
Nie przewidywałem, że z dnia na dzień spora część z nas przejdzie na pracę zdalną, dzieci zostaną w domu, a wszystkie konferencje, warsztaty itp. zostaną odwołane.Cały Świat walczy z epidemią, a recesja stuka do drzwi.

Starochińskie przekleństwo "Abyś żył w ciekawych czasach", w postaci kryzysu wywołanego epidemią wirusa SAR-CoV-2 czyli tzw. koronawirusa udowodniła, że zawsze może być gorzej. Co zwłaszcza widać na przykładzie innych Państw. Boję się, że najgorsze dopiero przed nami. Z drugiej strony moja znajomość historii pozwala mi wierzyć, że sobie poradzimy z tym kryzysem. Wcześniej lub później. A potem z następnym kryzysem i jeszcze następnym itd.

Temat koronawirusa zepchnął wszystko inny na drugi plan. Według mnie to błąd, no ale ...
Sam napisałem parę artykułów związanych z tym kryzysem:

W tym miejscu chciałbym polecić cykl autorstwa radcy prawnego Michała Modro "Prawo w czasach epidemii". Znajdziesz go na profilu Mecenasa (LINK do profilu i link do wcześniejszych artykułów). Myślę, że zmiany w prawie są tak dobrze omówione w tym cyklu, że sam nie zrobiłbym tego lepiej. Zamiast więc pisać coś gorszego polecam produkt lepszy.

Natomiast sam pozostanę przy tym co się znam.
Przy okazji polecam:

Na zakończenie chciałbym się z wami podzielić swoimi prywatnymi refleksjami:
1) jak to jest, że w 2014 r. mieliśmy jako Państwo dwadzieścia parę miliardów zapasów i rezerw, a dziś po 6 latach hossy nie mamy ani zapasów ani rezerw? Co to za rząd, który w hossie nie tworzy rezerw i zapasów na kryzys?
2) lekarze i inni alarmują, że brak jest wszystkiego, od środków bezpieczeństwa osobistego zaczynając. Rząd mówi, że wszystko jest OKEY i każe lekarzom milczeć. Jakoś bardziej wierzę lekarzom. A to oznacza, że placówki medyczne nie są przygotowane na epidemię. Już przed epidemią  brakowało lekarzy, pieniędzy, lekarstw itd. Dziś gdy wszystkie wątłe siły rzucamy do walki z epidemię boję się, że na walkę z epidemią to nie wystarczy, a do tego setki, tysiące ludzi będzie umierać z innych powodów, np. na zawał bo zabraknie respiratorów,
3) na tle innych krajów robi się u nas strasznie mało testów, co jest wbrew zaleceniom WHO. Dlaczego? 
4) wszyscy mówią, że szczyt zachorować będzie za parę tygodni, możliwe że w maju. Rząd wprowadza coraz surowsze obostrzenia (pominę milczeniem, że z naruszeniem Konstytucji i zasad). Z drugiej strony władza prze do wyborów 10 maja br. Przecież to narażanie nas wszystkich na chorobę i śmierć. Radzę Panu K., Panu M. i Panu D. przeczytać art. 165 kodeksu karnego.
5) o tarczy antykryzysowej piszą wszyscy. Ja mam tylko parę pytań:
a) naprawdę zwolnienie z ZUS i podatków nie może być z automatu, a do tego czemu nie dotyczy wszystkich micro, małych i średnich przedsiębiorców oraz fundacji itd.?
b) po co ta biurokracja?
c) po co w ustawie o tarczy rozwiązania nie związane z walką epidemią?
d) nie za bardzo ufamy Bankom? Już pokazały, że chodzi im o własny interes i nie potrafią myśleć szerzej,
e) czemu nie zapewnimy osłony wszystkim pracownikom? 
f) czemu to wszystko jest tak późno i bez logiki?

Pamiętajmy, że kryzys kiedyś się skończy, a każde ograniczenie naszych praw i wolności może być tylko tymczasowe. 
Mam nadzieję, że wszyscy wyciągniemy wnioski z tego kryzysu i przygotujemy się lepiej na następne kryzysy. Bo one na pewno nadejdą.

środa, 25 marca 2020

Po co nam RODO?

Bardzo lubię przysłowie "Kto pyta, ten nie błądzi".
Jeżeli chcemy dojść do prawdy lub chociaż się do niej zbliżyć, to musimy pytać. 

W poście "Zasady przetwarzania danych osobowych zgodnie z RODO" cofnąłem się do podstaw. Do zasad, zgodnie z którymi mają być przetwarzane dane osobowe. Ale aby ludzie przestrzegali zasady muszą zrozumieć po co one są.
Zadajmy więc sobie parę pytań (oczywiście RODO powoduje o wiele więcej pytań, pomimo prawie dwóch lat obowiązywania, ale dziś wybrałem trzy):
1) Po co nam RODO? Przecież od 30 kwietnia 1998 r. obowiązywała ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych. Co oznacza, że w Polsce mamy 20 lat doświadczenia w ochronie danych osobowych.
2) Po co tak wysokie maksymalne kary w RODO?
3) Czy RODO zabije biznes w UE?

Ad 1) Po co nam RODO?

Należy zacząć od tego, że obecnie najcenniejszym surowcem są informacje i dane o nas oraz wiedza jak je efektywnie przetwarzać. Kto ma największe bazy danych i umie je efektywnie przetwarzać, ten ma władzę i olbrzymią przewagę nad każdym. Stety lub niestety straciliśmy kontrolę nad naszymi danymi. W wyniku czego zagrożone są nasze prawa i wolności. Ale co to ma o celów RODO? Już wyjaśniam.

RODO ma parę celów:
1) wzmocnienie ochrony naszych praw i wolności, w szczególności prawa do ochrony danych osobowych, 
2) umożliwienie nam odzyskania kontroli nad naszymi danymi osobowymi,
3) zharmonizowanie ochrony praw i wolności w UE,
4) stawienie czoła wyzywaniom związanym z szybkim postępem technicznym.

Ad 2) Po co tak wysokie maksymalne kary w RODO?

Aby kary były skuteczne, muszą po pierwsze być nieuchronne, po drugie bolesne. Kary w wysokości do 20 000 000 EUR, a w przypadku przedsiębiorstwa – w wysokości do 4 % jego całkowitego rocznego światowego obrotu z poprzedniego roku obrotowego, przy czym zastosowanie ma kwota wyższa z perspektywy średniego lub małego przedsiębiorcy wydają się absurdalnie wysokie. Ale tak naprawdę to mają one robić wrażenie na GAFA (Google, Amazon, Facebook, Apple). Zapłata kary w wysokości 4%  całkowitego rocznego światowego obrotu z poprzedniego roku obrotowego może zaboleć każdego, nawet członka GAFA.

Ja z tymi karami mam inny problem. Dwa lata temu wszyscy straszyli "Kup dokumentację zgodną z RODO albo zapłacisz karę 20 milionów EURO". A w RODO nie chodzi o kupno dokumentacji tylko wdrożenie i zarządzanie systemem ochrony danych osobowych. I nie powinno się tego robić ze strachu tylko z odpowiedzialności. No ale to wątek poboczny. Przed RODO, GIODO dawało symboliczne kary. Szczerze mówiąc nie miało "wielkiego kija" którym mogło by pogrozić tym co łamali prawo dotyczące ochrony danych osobowych. PUODO taki wielki groźny kij ma. Na szczęście używa go rozsądnie i oszczędnie. Niestety nie tłumaczy najlepiej dlaczego jeden podmiot dostał karę, a drugi nie oraz dlaczego kara była w tej wysokości a nie innej.
Ta pozorna absurdalność kary oraz brak wiedzy za co, kiedy i jaka grozi kara powoduje, że wiele podmiotów albo lekceważy RODO i przestało odpowiednio zarządzać systemem ochrony danych osobowych (o ile w ogóle go wdrożyło).

Ad 3) Czy RODO zabije biznes w UE?

Tak jak pisałem na początku, najcenniejszym surowcem są informacje i dane o nas oraz wiedza jak je efektywnie przetwarzać. Obecnie największe bazy danych ma GAFA. I jedynie GAFA wie jak je efektywnie przetwarzać. No jest jeden wyjątek - chińczycy. Oni mocno starają się przegonić świat w tym zakresie.
Wracając do GAFA, to w chwili obecnej mają oni taką przewagę, że żaden podmiot nie ma szans ich dogonić lub przegonić. Do tego, każdy podmiot, który może im zagrozić po prostu wykupują.
UE stara się by jej obywatele odzyskali kontrolę nad swoimi danymi, a firmy unijne miały szansę rozwoju i konkurowania nawet z GAFA. Jednym z narzędzi do realizacji tego celu jest RODO.
Dlatego RODO i inne planowane regulacje są szansą dla biznesu w UE, a nie zagrożeniem.
No chyba, że ktoś zbudował biznes na nielegalnym przetwarzaniu naszych danych. Wtedy ma problem.

piątek, 20 marca 2020

Ochrona danych osobowych podczas pracy zdalnej

Urząd Ochrony Danych Osobowych przygotował powyższę grafikę jak chronić dane osobowe podczas pracy zdalnej. 
A oto LINK do artykułu na stronie PUODO.

środa, 11 marca 2020

Mój przepis na naukę - z porażek czy z sukcesów?

Jest takie przysłowie "Mądry uczy się na swoich błędach, Głupi nie uczy się wcale.". Niektórzy dodają "Sprytny uczy się na cudzych błędach". 
Czy to przysłowie jest prawdą objawioną? Czy też kryje tylko ziarno prawdy?
A jaki jest mój przepis na naukę?

Zacznijmy od podstawowych pytań. 
Czy ja się uczę? Na czym się uczę? 
Myślę, że uczę się całe swoje życie i będę się uczył do śmierci lub dłużej. A na czym?
Po pierwsze uczę się na swoich błędach. Tak ja też je popełniam. Jeżeli ktoś mówi, że się nigdy nie myli to albo kłamie albo nic nie robi. Więcej w poście: Czy przedsiębiorca powinien mieć prawo do błędu? A pracownik powinien mieć prawo do błędu?
Po drugie uczę się na cudzych błędach. Tak jest taniej. 
I wyczerpaliśmy możliwości z przysłowia. Ale to nie cała prawda. 
Po trzecie uczę się ze swoich sukcesów. Zawsze się zastanawiam co zawdzięczam szczęściu, a co innym lub sobie. Tym samym staram się unikać częstego u innych błędu, że jak odnieśli sukces to nic nie muszą zmieniać i wszystko zawdzięczają sobie.
Po czwarte uczę się z cudzych sukcesów. Przy czym trzeba pamiętać, że to że komuś się udało nie oznacza, że i nam się uda. Ludzie są różni i działają w różnych warunkach. Życie to nie szachy (więcej szachach i o tym co jest niezbędne by odnieść sukces możesz przeczytać TU)

Pozwolę sobie na drobny off topic (zboczenie z tematu)

Po pierwsze jako na radcy prawnym ciąży na mnie obowiązek doskonalenia zawodowego. Osobiście nie mam z tym problemu. Lubię chodzić na szkolenia i warsztaty oraz sam szkolić.  Lubię czytać książki, artykuły itp i sam je pisać. W ogóle, jako mól książkowy polecam czytanie.

Po drugie kilkanaście lat temu, po studiach byłem młody i zielony jak szczypior. Za to strasznie pewny siebie. Z latami nabywałem doświadczenia, a życie nauczyło mnie pokory. Dziś wiem czego nie wiem. Zdaję sobie sprawę z własnych mocnych i słabych stron. To daje wewnętrzną siłę i wielka pewność siebie. 
Często  zdarza się, że robię coś jako pierwszy lub jako jeden z pierwszych. Wtedy mam mało wzorców lub brak wzorów. Ma to swoje minusy ale ma i plusy. Według mnie nic nie daje takiej frajdy jak kreowanie rzeczywistości. Jak tworzenie czegoś czego nie robił nikt przede mną lub co mało kto robił.
I nie chodzi o to by podejmować każde wyzwanie. Chodzi o to jak grasz, gdy już podniesiesz rękawicę. A powinieneś ją podnosić w dwóch przypadkach:
1) jak wiesz lub wierzysz że dasz radę,
2) jak nie masz wyboru (też tak bywa).

Przy czym łatwo chwalić się sukcesami i mówić, że zawsze się osiąga cele. To dobrze się sprzedaje PR-owo. Tylko zwykle krowa która dużo muczy, mało mleka daje - ile razy widziałem specjalistów obiecujących złote góry a jak przyszło co do czego to wychodziło szydło z worka. Szkoda słów.

A naprawdę ważne jest w jakim stylu przegrywasz i co robisz po przegranej. Z drugiej strony pytanie jak przyjmujesz zwycięstwo.
W takich sytuacjach widać kto z jakiej jest gliny.

Ale wracając do nauki. Ostatnio napisałem artykuł "Co powinno wisieć nad biurkiem top kierownictwa? -napis "Edukacja głupcze"

Bo to edukacja/nauka jest dziś kluczem do sukcesu. A ty i twoja organizacja jaki ma przepis na naukę?